Kto miał okazję spróbować ich na Węgrzech na przykład, z pewnością dobrze wspomina ten smak. Zależnie od tego z czym zostaną podane langosze mogą być przystawką, przekąską na piknik lub daniem głównym. Po naszemu podpłomyki. Pyszne i wyjątkowe.
Sprawdziłam kilka przepisów, w większości jednym ze składników były gotowane ziemniaki. Wybrałam jednak inny i nie zawiodłam się. Jest prosty, łatwy w realizacji a langosze lekkie i chrupiące.
Langosze
Składniki: (na 6 sztuk)
250 g mąki zwykłej lub ziemniaczanej
2 jajka
3 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka drożdży
¾ łyżeczki soli
Przygotowanie:
1. Mieszamy mąkę z drożdżami.
2. Używając miksera mieszamy dokładnie ciasto dodając jajko w odstępach jedno po drugim. Dodajemy jogurt i sól.
3. Wyrabiamy gładkie ciasto, jeśli trzeba podsypujemy mąką lub dodajemy trochę jogurtu.
4. Formujemy kulę, przekładamy ją do naoliwionej miski, należy dopilnować, aby także ciasto było na całej powierzchni obtoczone w oliwie.
5. Odstawiamy w chłodne miejsce na 2 godziny, do podwojenia objętości.
6. Po tym czasie odgazowujemy ciasto (uderzamy w nie pięścią).
7. Rozgrzewamy olej w głębszym naczyniu (jeżeli wokół zamoczonego w nim trzonka drewnianej łyżki powstają bąbelki, olej uzyskał odpowiednią temperaturę)
8. Odrywamy kawałki ciasta i w dłoniach formujemy na bieżąco placki. (Powinny być na środku bardzo cieniutkie a po brzegach nieco grubsze.
9. Każdy placek pojedynczo układamy na gorącym oleju i smażymy równo 30 sekund z każdej strony. Osuszamy na papierowym ręczniku. Podajemy z przygotowanym nadzieniem.
Propozycje nadzienia:
1. A la pizza, z sosem pomidorowym, ziołami i tartym serem.
2. Tradycyjnie, langosze smarujemy czosnkiem roztartym z odrobiną oliwy i wody, podajemy z kwaśną śmietaną lub gęstym jogurtem.
3. Z białą kapustą i dipem ze śmietany. Karmelizujemy kapustę z odrobiną wody i cukrem na maśle. Doprawiamy papryka, pieprzem kajeńskim lub kminkiem wedle uznania. Podajemy z dipem ze śmietany i czosnku.
4. Z papryką i pomidorami, tak jak na zdjęciu:
Składniki:
2 cebule
3 pomidory
2 papryki – czerwona i żółta
oliwa z oliwek
2 łyżeczki mielonej słodkiej papryki
½ łyżeczki mielonego chili
sól, pieprz
2 łyżki białego wina
Przygotowanie:
1. Cebule obieramy, siekamy. Szklimy na oliwie.
2. Paprykę myjemy, osuszamy, kroimy w grubą kostkę, dodajemy do cebuli, dosypujemy przyprawy, dusimy pod przykryciem przez 10 minut, mieszając od czasu do czasu.
3. Dodajemy pomidory pokrojone w kostkę, dusimy 15 minut pod przykryciem, mieszając od czasu do czasu.
4. Całość podlewamy winem, zagotowujemy, doprawiamy.
5. Układamy gorące na langoszach i posypujemy tartym żółtym serem.
Przepis na nadzienie z papryki i pomidorów pochodzi z książki „Dania wegetarianskie” M.Kintrup, przepis na ciasto znalazłam tutaj.
Aniu! Kocham Cię! Langosze uwielbiam! Zajadam się nimi podczas każdej wizyty na Węgrzech! Zgodnie z planem mam tam być za 4 tygodnie, ale dzięki Tobie zjem już wcześniej! Dzięki, dzięki, dzięki! Jesteś Wielka:) Robię je w ten weekend. Na Wegrzech moja ulubiona wersja to z czosnkiem, śmietaną i serem, ale w domu poeksperymentuję z innymi dodatkami. Całusy wielkie jak langosze ślę:)
W takim razie jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na temat tych langoszy. Nam smakowaly wybornie, wszystkim bez wyjatku, co zdarza sie niezwykle rzadko, ale nie mam porownoania z oryginalem. Pozdrawiam serdecznie, anna
Człowiek na chwile wyjedzie, a tu już nowości… Nigdy nie jadłam langoszy, nie znałam, nie słyszałam…, choć na Węgrzech byłam 2… dni;) Ciepłe pozdrowienia po powrocie…:)
Langoszy nigdy jeszcze nie próbowałam – bo i nie miałam okazji być na Węgrzech. Prezentują się jednak niezmiernie smakowicie. Przepis wylądował na dysku, zaraz zabiorę się za przepisywanie. I namawianie rodzinki na wpuszczenie mnie obiadowo do kuchni. ;))
Nigdy na Węgrzech nie byłam i langoszy też nie jadłam. A że lubię kruche, chrupiące i nadziane – czuję, że ominęło mnie coś istotnego i muszę ten brak nadrobić 😀
Ewelino, witaj po powrocie, jestem pewna, ze langosze Ci posmakuja. Scismam, anna Oliwko, ja moja rodzinke do kuchni zaprasic moge tylko do jedzenia, jakos do gotowania brakuje chetnych. Przynajmniej w tej kwestii podzial rol jest klarowny, w wiekszosci przypadkow mi to pasuje, zycze smacznego, choc chyba niepotrzebnie…pozdrawiam Lo, i znowu podroze w czasie i przestrzeni, na pewno bedzie milo, sciskam Arven, ja tez nigdy nie bylam na Wegrzech, choc wegierska kuchnia gosci u nas od czasu do czasu, zawsze z dobrym skutkiem, zachecam wiec do sprobowania i pozdrawiam Asiejko, …i az sie prosza, zeby je sprobowac…pozdrawiam Anna
Marzy mi się podróż w tamtą część Europy, Węgry, Rumunia, była Jugosławia… miałam okazję poznać kilka osób z tamtych stron i ujęły mnie swoją otwartością. I marzy mi się prawdziwie kulinarna wyprawa w tamte strony… żeby spróbować choćby właśnie langoszy, nieznanych mi jeszcze.
Aniu! Zrobiłam! Cudowne! Właśnie takie jak te, którymi w wakacje zajadam się na Węgrzech. Genialny przepis! Ciasto idealnie współpracuje, smakuje bosko! I jest chyba lepsze od oryginału! Mój syn, który w wakacje nie chciał o nich nawet słyszeć, dziś zjadł dwa i stwierdził "Mamusiu, to najpyszniejsza rzecz, jaką ostatnio jadłem". Dziękuję Ci ogromnie i przesyłam moc pozdrowień!
Olcia, smakuja wysmienicie, probowalismy wiele razy i nie raz jeszcze sprobujemy. One sa jak pizza, nie moga sie znudzic, bo mozna zawsze zmienic farsz na inny…pozdrawiam Ewelino, to sie dopiero nazywa zlosliwosc przedmiotow martwych, ale jak Cie znam to i langosze juz zrobione i zdjecia ich tez…buziaki Amarantko, masz racje, mam na francuskim dobra kolezanke Wegierke i jest wlasnie taka jak opisalas, radosna, otwarta. Po wakacjach zamierzam poprosic ja o przepisy na wegierskie specjaly, wiec juz teraz moge zaprosic Cie do takiej wirtualnej podrozy kulinarnej, jesienia, pozdrawiam Aniu, ciesze sie przeogromnie. Przepis jest naprawde swietny, a Twoja opinia to potwierdza. Nasze dzieciaki tez je uwielbiaja, dzieki za ten komentarz, pozdrawiam Cie serdecznie, Kamilo, cala przyjemnosc po mojej stronie 🙂 pozdrawiam Moniko, swietnie, ciesze sie bardzo, napisz, jak Ci smakowaly, pozdrawiam Anna
I Ona musi wspomnieć wyprawę na Węgry. On pamiętał z dzieciństwa smak langosza. Szukali go od samego dworca Keleti. Znaleźli po dwóch dniach na starej hali targowej. Lángos sajtos tejfölös! Razy dwa! I do tego pyszne zimne piwko z kija. Ten smak! Ona i On nie zawahają się użyć Twojego przepisu!
Lorraine, nie bedzie. To bardzo dobry, wielce godny polecenia i wielokrotnie sprawdzony przepis. Pamietaj, ze tam sa jeszcze drozdze, ktore spulchnia ciasto odpowiednio… Polecam i pozdrawiam
Aniu! Kocham Cię!
Langosze uwielbiam! Zajadam się nimi podczas każdej wizyty na Węgrzech! Zgodnie z planem mam tam być za 4 tygodnie, ale dzięki Tobie zjem już wcześniej! Dzięki, dzięki, dzięki! Jesteś Wielka:) Robię je w ten weekend.
Na Wegrzech moja ulubiona wersja to z czosnkiem, śmietaną i serem, ale w domu poeksperymentuję z innymi dodatkami.
Całusy wielkie jak langosze ślę:)
Ja również lubie langosze, jadłam je w Polsce dawno temu. smakowały mi bardzo, podawane na przystawkę z sosem smietanowo czosnkowym. pozdrawiam
W takim razie jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na temat tych langoszy. Nam smakowaly wybornie, wszystkim bez wyjatku, co zdarza sie niezwykle rzadko, ale nie mam porownoania z oryginalem. Pozdrawiam serdecznie, anna
Człowiek na chwile wyjedzie, a tu już nowości… Nigdy nie jadłam langoszy, nie znałam, nie słyszałam…, choć na Węgrzech byłam 2… dni;)
Ciepłe pozdrowienia po powrocie…:)
Langoszy nigdy jeszcze nie próbowałam – bo i nie miałam okazji być na Węgrzech. Prezentują się jednak niezmiernie smakowicie. Przepis wylądował na dysku, zaraz zabiorę się za przepisywanie. I namawianie rodzinki na wpuszczenie mnie obiadowo do kuchni. ;))
Ściskam!
Langosze jadłam tak dawno, że nie potrafię określić kiedy. Byłam uroczą nastolatką, a było to lat temu… Z radością przypomnę sobie ten smak.
Nigdy na Węgrzech nie byłam i langoszy też nie jadłam. A że lubię kruche, chrupiące i nadziane – czuję, że ominęło mnie coś istotnego i muszę ten brak nadrobić 😀
lekkie i chrupiące.. i pięknie wyglądające
hmmm…wczoraj widzialm sie z koleznka, ktora wrocila z Wegier i zachwlala wlasnie langosze:)
Dziekuje za przepis!:)
Ewelino,
witaj po powrocie, jestem pewna, ze langosze Ci posmakuja. Scismam, anna
Oliwko,
ja moja rodzinke do kuchni zaprasic moge tylko do jedzenia, jakos do gotowania brakuje chetnych. Przynajmniej w tej kwestii podzial rol jest klarowny, w wiekszosci przypadkow mi to pasuje, zycze smacznego, choc chyba niepotrzebnie…pozdrawiam
Lo,
i znowu podroze w czasie i przestrzeni, na pewno bedzie milo, sciskam
Arven,
ja tez nigdy nie bylam na Wegrzech, choc wegierska kuchnia gosci u nas od czasu do czasu, zawsze z dobrym skutkiem, zachecam wiec do sprobowania i pozdrawiam
Asiejko,
…i az sie prosza, zeby je sprobowac…pozdrawiam
Anna
Bardzo fajnie muszą smakować;)
Pozdrawiam
Już sobie wszystko przygotowałam, aby zacząć a tu… bateria w wadze padła… Dzisiaj zatem nic z tego…:(
Marzy mi się podróż w tamtą część Europy, Węgry, Rumunia, była Jugosławia… miałam okazję poznać kilka osób z tamtych stron i ujęły mnie swoją otwartością.
I marzy mi się prawdziwie kulinarna wyprawa w tamte strony… żeby spróbować choćby właśnie langoszy, nieznanych mi jeszcze.
Aniu! Zrobiłam! Cudowne! Właśnie takie jak te, którymi w wakacje zajadam się na Węgrzech. Genialny przepis! Ciasto idealnie współpracuje, smakuje bosko! I jest chyba lepsze od oryginału! Mój syn, który w wakacje nie chciał o nich nawet słyszeć, dziś zjadł dwa i stwierdził "Mamusiu, to najpyszniejsza rzecz, jaką ostatnio jadłem".
Dziękuję Ci ogromnie i przesyłam moc pozdrowień!
o jej! langosze! przypominają mi się te niezwykłe chwile spędzone na Węgrzech … ah, dziękuję za ten przepis 🙂
jeszcze nie mialam okazji zrpobowac, ale czuje sie bardzo zachecona..:)
Olcia,
smakuja wysmienicie, probowalismy wiele razy i nie raz jeszcze sprobujemy. One sa jak pizza, nie moga sie znudzic, bo mozna zawsze zmienic farsz na inny…pozdrawiam
Ewelino,
to sie dopiero nazywa zlosliwosc przedmiotow martwych, ale jak Cie znam to i langosze juz zrobione i zdjecia ich tez…buziaki
Amarantko,
masz racje, mam na francuskim dobra kolezanke Wegierke i jest wlasnie taka jak opisalas, radosna, otwarta. Po wakacjach zamierzam poprosic ja o przepisy na wegierskie specjaly, wiec juz teraz moge zaprosic Cie do takiej wirtualnej podrozy kulinarnej, jesienia, pozdrawiam
Aniu,
ciesze sie przeogromnie. Przepis jest naprawde swietny, a Twoja opinia to potwierdza. Nasze dzieciaki tez je uwielbiaja, dzieki za ten komentarz, pozdrawiam Cie serdecznie,
Kamilo,
cala przyjemnosc po mojej stronie 🙂 pozdrawiam
Moniko,
swietnie, ciesze sie bardzo, napisz, jak Ci smakowaly, pozdrawiam
Anna
Aniu, zrobione, zjedzone:) I… jeszcze bym chciała:) Dziękuję i pewnie jeszcze nie raz je zrobię:)
Ewelino,
witaj w GSL! (Gronie Sympatykow Langoszy). Ktos jeszcze chce sie zapisac? Pozdrawiam serdecznie, anna
Czy używamy świeżych czy suszonych drożdży?
Proszę o odpowiedź…. Mam straszną chętkę na zrobienie tych pyszności…
Suchych 🙂 zycze powodzenia, anna
Dziękuję za szybką odpowiedź. Testuję przepis w sobotę;-))
I Ona musi wspomnieć wyprawę na Węgry. On pamiętał z dzieciństwa smak langosza. Szukali go od samego dworca Keleti. Znaleźli po dwóch dniach na starej hali targowej. Lángos sajtos tejfölös! Razy dwa! I do tego pyszne zimne piwko z kija. Ten smak! Ona i On nie zawahają się użyć Twojego przepisu!
Czy ciasto z samymi jajkami i jogurtem nie będzie bardzo twarde?
Nie brakuje w przepisie wody czy mleka?
Lorraine,
nie bedzie. To bardzo dobry, wielce godny polecenia i wielokrotnie sprawdzony przepis. Pamietaj, ze tam sa jeszcze drozdze, ktore spulchnia ciasto odpowiednio… Polecam i pozdrawiam
Anna
PS. Daj, prosze znac, jak Ci posmakowalo…