Latem wracają do mnie jak fale wspomnienia smaków dzieciństwa. Truskawek rozgniatanych widelcem, zajadanych bez poczucia winy ze śmietaną i osypanych szczodrze cukrem, który zgrzytał w zębach. Kwaśnych porzeczek rwanych ze starych krzaków w kącie działki dziadka Leona i łodyg rabarbaru topionych w cukrze (Ach ten cukier!) and last but not least – jagodzianek kupowanych w budce pod blokiem w drodze nad morze. Te trzy czerwone budki zniknęły spod naszych bloków, podobnie jak stary dobry kiosk Ruchu. Nikomu niepotrzebne? Nie wiem.
To były czasy, kiedy kolejki nikogo nie dziwiły. Trzeba było swoje odstać, po bułki, po gazetę, bilet na autobus czy chleb. Stało się w sumie bezczynnie. Bo telefony wciąż wisiały na ścianach klatek schodowych, a te, którym się lepiej powodziło – mieszkały w budkach. W tym czekaniu było się samemu ze sobą i błękitem nieba nad głową. Tęskno mi do takiej właśnie beztroski. Mam poczucie, że warto do tamtych chwil wracać, by pielęgnować nowe nawyki.
Bo to, czy pandemia coś w nas zmieni/ła zależy tylko ode mnie. Mogę spróbować żyć wolniej, ciszej, skromniej, z większą uwagą i zachwytem dla szczegółów i drobiazgów. Nawet kiedy już można wyjść do świata. Ja będę zmierzać w jego kierunku spacerkiem, po swojemu. Jak to się kiedyś mawiało w świecie dzieci? Liliputkami.
Wszak lato. Dobry na to czas. Zdążę tam gdzie chcę.
Zajadam się od tygodni śniadaniem, na które przepis być może już wielu z Was zna. Postanowiłam sobie jakiś czas temu zjadać siemię lniane, bo naczytałam się o jego właściwościach, a kiedy wgryzłam się w temat jeszcze bardziej, okazało się, że to w zasadzie absolutny „must” dla takiej starszej pani po czterdziestce, jak ja 🙂
O dobroczynnych właściwościach poczytacie poniżej, ja dodam od siebie, że tak przygotowane siemię daje poczucie sytości tak duże, iż wystarcza za pierwsze śniadanie na długo. Można je komponować z każdym owocem. Według mnie najlepiej smakuje z dojrzałą, słodką brzoskwinią lub też porzeczkami, truskawkami, morelami, jagodami czy wiśniami. Latem – ze świeżymi owocami, zimą – mrożonymi. Ja już poczyniłam zapasy porzeczki, z myślą o lnianym kisielu zimową porą. Do wypróbowania wersja z borówkami. Taki kisiel można dodatkowo zmiksować na przykład z płatkami owsianymi (wcześniej zalanymi wodą lub uprażonymi); lub też z ugotowaną kaszą jaglaną czy komosą – powstanie nam wtedy śniadaniowy bowl, który podajemy z dodatkową porcją orzechów i owoców.
Tutaj znajdziecie jeszcze jeden przepis na wykorzystanie siemienia lnianego na śniadanie.
Siemię lniane
Zaliczane jest do superfoods. Właściwości zdrowotne siemienia lnianego wynikają z obecności błonnika, lignanów i kwasów tłuszczowych omega-3. Siemię lniane jest najbogatszym źródłem lignanów i zawiera ich kilkaset razy więcej niż inne rośliny. Poza tym siemię lniane jest jednym z najlepszych roślinnych źródeł kwasów tłuszczowych omega-3.
Właściwości:
- obniża poziom „złego” cholesterolu we krwi
- pomaga kontrolować poziom glukozy we krwi
- redukuje ryzyko miażdżycy oraz zakrzepów, wpływa pozytywnie na pracę mózgu i pamięć
- chroni przed osteoporozą lub hamuje jej rozwój
- łagodnie reguluje pracę układu hormonalnego
- chroni przed rakiem piersi
- przeciwdziała uderzeniom gorąca i innym objawom menopauzy
- hamuje rozwój mikroorganizmów chorobotwórczych
- poprawia stan skóry i włosów
- wpływa pozytywnie na pracę nerek
- wycisza przewlekłe stany zapalne
- wspiera utratę nadmiernej masy ciała dzięki utrzymywaniu uczucia sytości
- przy regularnym stosowaniu ma zdolności łagodzenia obniżonego nastroju oraz poprawia samopoczucie
Dawkowanie:
Siemię lniane wykazuje właściwości zdrowotne przy dawce 10 g dziennie. Nie powinno zjadać się go więcej niż 50 g każdego dnia.
Stosowanie:
Siemię lniane można stosować w postaci całych ziaren lub mielone. Z mielonego składniki odżywcze są bardziej dostępne dla organizmu, jednak należy pamiętać, że siemię powinno mielić się tuż przed spożyciem. Nie należy zalewać ich wrzątkiem, wystarczy woda w temperaturze pokojowej.
Uwaga!
Jeśli przyjmujemy siemię lniane regularnie – musimy na co dzień pić dużo wody.
Kisiel lniany
Składniki: na 1 porcję
2 łyżki siemienia lnianego (całe ziarna)
200 ml wody (ja używam zimnej, prosto z kranu)
opcjonalnie (zależnie od słodkości owocu) – 1 łyżeczka syropu klonowego/miodu
150 g owoców (np. 1 brzoskwinia bez skórki, truskawki, porzeczki, wiśnie, morele)
Przygotowanie:
- Ziarna siemienia przesypujemy do kubeczka, zalewamy wodą. Nie musi być ciepła, nie powinna być gorąca. Ja używam takiej, jaka akurat poleci w kranie. Mieszamy, przykrywamy spodkiem, odstawiamy.
- Ziarna będą „żelowały” już po kwadransie, minimum tyle czasu powinny odstać przed zmieleniem. Można je odstawić na całą noc i też będzie dobrze.
- Owoce, które wymagają obrania, obieramy i kroimy na mniejsze kawałki, zalewamy całą zawartością kubka z ziarnami, mielimy. (W Termomiksie wystarczy 50 sek stopniowo na najwyższych obrotach).
- Jeśli trzeba dosładzamy. Podajemy i zjadamy natychmiast.
Smacznego!
Ooooooooooooooooo jakie piękne to śniadanie
Kolorowo i zdrowo. Rewelka 🙂
Tak ciekawie napisałaś o tych ziarenkach, że postanowiłam i ja zmienić śniadaniowe menu. Siemię już kupiłam, na krzaczkach w ogrodzie dojrzewają porzeczki i borówki – startujemy w sobotę.
Pozdrawiam
Ooo, bardzo się cieszę i mam nadzieję, że lniany kisiel na stałe wszedł do menu, ja nie wyobrażam sobie bez niego mojego codziennego menu 🙂
Serdeczności
Ania
Cudowne i tego właśnie mi trzeba. Na wszystkie nowe wiadomości od Pani czekam z niecierpliwością. Dziękuję
Droga Ewo,
Czuję się zaszczycona, dziękuję 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Ania
To jest perfekcyjne śniadanie, w każdym calu 😀
Pyszne i zdrowe śniadanko ^^