Bajgle.

Siedzimy przy kuchennym stole. Wymyślonym dla czterech osób. Ja zawsze dosiadam się z boku. I bywa, że czasami mi to doskwiera. Taka dosiadka, półgębek, z mocno ograniczoną przestrzenią dla łokci, kolan i niekontrolowanych ślizgów noża na talerzu, to nic komfortowego.

Ale ileż bym dała, by tak dzisiaj usiąść, byśmy wszyscy, cała piątka, siedzieli, każdy na swoim miejscu. Wolne miejsce synka pierwszego zasmuca pustką, niezagospodarowaniem śmiechem, śpiewem i – Ja zjem całą marchewkę, mamo! Wyjechał na szkolną wycieczkę. Zabierając ze sobą swoją radość i naturę skowronka, która wypełnia każdy kąt domu, po sufit. Na tę ciszę skarżą się nawet koledzy ze szkolnego autobusu. Podobno narzekają, że nikt im nie śpiewa. Bo synek pierwszy wstaje i zasypia z pieśnią na ustach, nieustającą. Taki jego znak rozpoznawczy.
Zostaliśmy sami, z dręczącym, niedającym zasnąć pytaniem, czy i tam ma powody by wyśpiewywać tę swą niespotykaną radość istnienia? Sami, ze wzrokiem wpatrzonym w puste miejsce przy stole. Porzuconymi w przedpokoju korkami, piłką schowaną pod biurkiem i koszulą przewieszoną od niedzieli przez oparcie krzesła. Stan zawieszenia, zdekompletowania, braku i permanentnego napięcia skrzyżowanego z niepokojem o to, jak mu tam? I ta dręcząca świadomość, że nie wróci już ten sam. A inny, zmieniony biegiem zdarzeń, których świadkami nie byliśmy, osób, które spotkał, miejsc, które zobaczył.
Byleby już wrócił. Do nas, także zmieniomych czekaniem i niepokojem, i tęsknotą, co odebrała spokój na tak długo. 
Z konieczności zajęcia czymś dłoni, zmącenia niepokoju, rozpuszczenia smutków – bajgle. Nie wiem jak smakują te prawdziwe. Te były naprawdę dobre. Wystarczająco, by podróż do Nowego Jorku mogła jeszcze trochę poczekać. Polecam.    

Bajgle

Składniki:
355 g mąki pszennej typ 550
7 g drożdży suchych
7 g drobnego cukru
5 g soli morskiej
230 g letniej wody

Dodatkowo:
40 g sody oczyszczonej
2 l wody
20 g cukru
białko do posmarowania
sezam, mak lub czarnuszka do posypania

Przygotowanie:
1. Mąkę przesiewamy do miski. Mieszamy z solą, cukrem i drożdżami. Robimy zagłębienie, do którego wlewamy wodę. Mieszamy łyżką, zagarniając mąkę w brzegów. Przekładamy na blat, wyrabiamy około 10 minut, aż ciasto będzie elastyczne, lśniące. Posypujemy mąką, wkładamy do miski, przykrywamy, odstawiamy do wyrośnięcia  w cieple, na 1 godzinę.
2. Po tym czasie ciasto dzielimy na 8 równych części. Formujemy bułeczki, układamy, zachowując odległości, na blasze wyłożonej pergaminem. Smarujemy rozpuszczonym masłem lub oliwą, by nie wyschły. Przykrywamy folią i pozostawiamy do wyrośnięcia na kolejnych 30 minut.
3. W każdej bułeczce robimy w środku dziurę, kciukiem lub trzonkiem drewnianej łyżki.
4. Rozgrzewamy w garnku wodę z sodą i cukrem.
5. Nagrzewamy piekrnik do temperatury 220 stopni. Wstawiamy do środka pojemnik z wodą.
6. Do gorącej, ale nie bulgocącej wody z sodą wkłądamy po 2 bułeczki i pozostawiamy je tam na 1 minutę. Łyżką cedzakową wyjmujemy i układamy z powrotem na blasze.
7. Kiedy podgotujemy wszystkie bajgle, smarujemy je białkiem, posypujemy ziarnami i wstawiamy do nagrzanego piekarnika, pamiętając by po nagrzaniu wyjąć ze śroka pojemnik z wodą.
8. Pieczemy około 15 minut. do zrumienienia, do chrupkości.

Smacznego!
16 comments Add yours
  1. To mówisz, że tęsknicie…? Widzę to puste miejsce… I Ciebie na dostawkę:). Niebawem wróci i będzie opowiadał…:):):)
    A bajgle pierwsza klasa! Śliczne zdjęcia im zrobiłaś:). Koszyczek i decha – mniam! Moja siostra już od dawna mówi,z e chce moich bajgli:).
    Uściski na to czekanie dla Was Wszystkich!

  2. bajgle, moja miłość!
    robiłam kilka razy i nigdy nie miałam pewności, czy są takie jak powinny

    u mnie już po wycieczkach, czekamy na wakacyjne wyjazdy
    będę i tęsknić i cieszyć się ciszą i swobodą :))

  3. Bajgle prezentują się wyśmienicie!:)

    Mój synek tez jedzie niedługo, na zieloną szkołę, na 5 dni. To juz nie pierwsza wyprawa,ale zawsze tęsknię i przeżywam.
    Pozdrawiam ciepło :*

  4. Amadeo,
    ciesze sie, pozdrawiam serdecznie

    Anka Wroclawianka,
    no wlasnie do tego "tak byc musi" to chyba ja musze dorosnac 🙂 pozdrawiam

    Mojetworyprzetwory,
    smacznego 🙂 pozdrowienia serdeczne,

    Ewelino Kochana,
    a wiesz, ze kiedy jadlysmy razem sniadanie, pierwszego dnia Twojego przyjazdu, siedzialas wlasnie na jego miejscu? 🙂 Jak siostra sie dopomina, to pewnie w koncu jej sie uda cel osiagnac, co? Buziaki serdeczne

    Brenia,
    nis tylko sprobowac przekonac sie osobiscie, pozdrawiam serdecznie

    Aniu,
    tak sobie mysle, ze idealne bajgle to takie, ktore nam smakuja i my je za takie uznajemy, peu importe czy takie jak oryginal… I tego sie trzymajmy. A poza tym, sama wiesz, ze dobre sa te, ktore dzieciaki uznaja za dobre, a o to akurat nie jest latwo… Serdecznie

    Majana,
    to pewnie bedziesz przezywac tak jak i my tutaj, na szczescie to juz za nami i wszyscy w komplecie 🙂 serdecznosci

    Patyska,
    a najpierw upiec, bo u mnie juz wyszly 🙂 pozdrowienia serdeczne

    Anonimowy,
    ciesze sie bardzo, pozdrawiam serdecznie

    Kuchenny balagan,
    ja wlasciwie lubie glownie domowe 🙂 pozdrowienia serdeczne

    Dorho,
    czasami po prostu nie da sie oprzec i trzeba polec na rozleglych polach pokusy… pozdrawiam

    Aleksandra,
    przyznam zupelnie szczerze, ze nie probowalam ich na drugi dzien, wiec nie wiem. Zakladam, ze na smaku nie traca, na miekkosci troche na pewno, nie ma mocnych. Pozdrowienia serdeczne

    Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *