Siedzimy przy kuchennym stole. Wymyślonym dla czterech osób. Ja zawsze dosiadam się z boku. I bywa, że czasami mi to doskwiera. Taka dosiadka, półgębek, z mocno ograniczoną przestrzenią dla łokci, kolan i niekontrolowanych ślizgów noża na talerzu, to nic komfortowego.
Składniki:
355 g mąki pszennej typ 550
7 g drożdży suchych
7 g drobnego cukru
5 g soli morskiej
230 g letniej wody
Dodatkowo:
40 g sody oczyszczonej
2 l wody
20 g cukru
białko do posmarowania
sezam, mak lub czarnuszka do posypania
Przygotowanie:
1. Mąkę przesiewamy do miski. Mieszamy z solą, cukrem i drożdżami. Robimy zagłębienie, do którego wlewamy wodę. Mieszamy łyżką, zagarniając mąkę w brzegów. Przekładamy na blat, wyrabiamy około 10 minut, aż ciasto będzie elastyczne, lśniące. Posypujemy mąką, wkładamy do miski, przykrywamy, odstawiamy do wyrośnięcia w cieple, na 1 godzinę.
2. Po tym czasie ciasto dzielimy na 8 równych części. Formujemy bułeczki, układamy, zachowując odległości, na blasze wyłożonej pergaminem. Smarujemy rozpuszczonym masłem lub oliwą, by nie wyschły. Przykrywamy folią i pozostawiamy do wyrośnięcia na kolejnych 30 minut.
3. W każdej bułeczce robimy w środku dziurę, kciukiem lub trzonkiem drewnianej łyżki.
4. Rozgrzewamy w garnku wodę z sodą i cukrem.
5. Nagrzewamy piekrnik do temperatury 220 stopni. Wstawiamy do środka pojemnik z wodą.
6. Do gorącej, ale nie bulgocącej wody z sodą wkłądamy po 2 bułeczki i pozostawiamy je tam na 1 minutę. Łyżką cedzakową wyjmujemy i układamy z powrotem na blasze.
7. Kiedy podgotujemy wszystkie bajgle, smarujemy je białkiem, posypujemy ziarnami i wstawiamy do nagrzanego piekarnika, pamiętając by po nagrzaniu wyjąć ze śroka pojemnik z wodą.
8. Pieczemy około 15 minut. do zrumienienia, do chrupkości.
Uwielbiam bajgle, zwłaszcza te domowe, ale nigdy nie wyszły mi tak piękne i puszyste jak Tobie 🙂
Pierwsza wyprawa Synka? 🙂
Madzialena,
taka dluga to pierwsza… nasza tez w jakims sensie 🙂 polecam zatem sprobowac z tego przepisu, serdecznosci
ANna
mniam, wyglądają smakowicie 🙂 chętnie wypróbuję przepis 🙂
Wspaniałości! Synek wróci, trochę doroślejszy, trochę stęskniony, tak być musi;-)
Pysznie! Zjadłabym sobie!
To mówisz, że tęsknicie…? Widzę to puste miejsce… I Ciebie na dostawkę:). Niebawem wróci i będzie opowiadał…:):):)
A bajgle pierwsza klasa! Śliczne zdjęcia im zrobiłaś:). Koszyczek i decha – mniam! Moja siostra już od dawna mówi,z e chce moich bajgli:).
Uściski na to czekanie dla Was Wszystkich!
Nie wiem jak smakują, ale wyglądają na naprawdę pyszne 😉
bajgle, moja miłość!
robiłam kilka razy i nigdy nie miałam pewności, czy są takie jak powinny
u mnie już po wycieczkach, czekamy na wakacyjne wyjazdy
będę i tęsknić i cieszyć się ciszą i swobodą :))
Bajgle prezentują się wyśmienicie!:)
Mój synek tez jedzie niedługo, na zieloną szkołę, na 5 dni. To juz nie pierwsza wyprawa,ale zawsze tęsknię i przeżywam.
Pozdrawiam ciepło :*
Wyglądają nieziemsko, tylko zajadać 🙂
Pyszne wyszły.Tylko dziurki zarosły.
lubię domowe pieczywko, musiało być pyszne!
bajgels są niebezpieczne, staram się im nie dawać,ale tu poleglam:)
pięęęękne fotografie już chrupać chcę :))
pozdrawiam
Czy na drugi dzien sa jeszcze dobre?
Moj syn tez byl w zeszlym tygodniu na zielnej szkole ale my zamaist tesknic cieszylismy sie wzglednym spokojem w domu!
Amadeo,
ciesze sie, pozdrawiam serdecznie
Anka Wroclawianka,
no wlasnie do tego "tak byc musi" to chyba ja musze dorosnac 🙂 pozdrawiam
Mojetworyprzetwory,
smacznego 🙂 pozdrowienia serdeczne,
Ewelino Kochana,
a wiesz, ze kiedy jadlysmy razem sniadanie, pierwszego dnia Twojego przyjazdu, siedzialas wlasnie na jego miejscu? 🙂 Jak siostra sie dopomina, to pewnie w koncu jej sie uda cel osiagnac, co? Buziaki serdeczne
Brenia,
nis tylko sprobowac przekonac sie osobiscie, pozdrawiam serdecznie
Aniu,
tak sobie mysle, ze idealne bajgle to takie, ktore nam smakuja i my je za takie uznajemy, peu importe czy takie jak oryginal… I tego sie trzymajmy. A poza tym, sama wiesz, ze dobre sa te, ktore dzieciaki uznaja za dobre, a o to akurat nie jest latwo… Serdecznie
Majana,
to pewnie bedziesz przezywac tak jak i my tutaj, na szczescie to juz za nami i wszyscy w komplecie 🙂 serdecznosci
Patyska,
a najpierw upiec, bo u mnie juz wyszly 🙂 pozdrowienia serdeczne
Anonimowy,
ciesze sie bardzo, pozdrawiam serdecznie
Kuchenny balagan,
ja wlasciwie lubie glownie domowe 🙂 pozdrowienia serdeczne
Dorho,
czasami po prostu nie da sie oprzec i trzeba polec na rozleglych polach pokusy… pozdrawiam
Aleksandra,
przyznam zupelnie szczerze, ze nie probowalam ich na drugi dzien, wiec nie wiem. Zakladam, ze na smaku nie traca, na miekkosci troche na pewno, nie ma mocnych. Pozdrowienia serdeczne
Anna
Bajgle to świetna sprawa, sam też często robię.