Truskawkowy flan z rabarbarem i bazylią.

Mamy zaniedbany ogród. Nawet nie wiem, czy mogę go tak nazywać, choć bardzo bym chciała. Wciąż nie wyjęte z szopy meble ogrodowe (choć tutaj akurat usprawiedliwieniem jest niesprzyjająca posiłkom na świeżym powietrzu aura). Rabarbar wciąż czeka na posadzenie. Podobnie jak maciejka i zioła.
Mojej interwencji nie wymaga na szczęście żywopłot, krzaki właśnie rozkwitających azalii, drzewko oliwne i łany niezapominajek. Te ostatnie cieszą mnie najbardziej. Każdego roku znajdują sobie nowe terytoria w różnych zakątkach ogrodu, nad którymi panują niepodzielnie. Uwielbia je kot, który śpi w ich objęciach popołudniową porą. Raduje mnie zachwyt każdego, kto do nas zawita, a który jak i ja cieszy oczy tym nakrapianym błękitem pejzażem. Rozlewają się połaciami, samoistnie niemal.
Patrzę na nie i myślę o tym, jak powoli uchodzi ze mnie młodość i ubywa pamięci. Coraz częściej zdarza mi się zapominać o tym czy owym. Patrząc na moje dłonie dostrzegam zbliżającą się starość. Jak zalewa mnie powoli, rosnącą wciąż falą, równą żywotności niezapominajek zasiedlających nasz ogród. I sił mi tylko wystarcza, by chronić je przed  skoszeniem.  Pozostaje zachwyt nad chwilą, która akurat trwa, a trwając odchodzi.  
A rabarbar spróbuję posadzić jeszcze dzisiaj.
Wczoraj zaś przygotowałam mini flany. Z moimi ulubionymi owocami. Mogą wydawać się pracochłonne. I pewnie wielu je za takowe uzna. Reszta, mam nadzieję, spróbuje, doceni ten smak, wart każdego niemal zachodu. Polecam gorąco.  

Truskawkowy flan z rabarbarem i bazylią 

Składniki:
260 g obranego i pokrojonego rabarbaru
40 g + 40 g + 20 g drobnego cukru
310 g truskawek (można zastąpić mrożonymi), obranych i pokrojonych na mniejsze kawałki
70 g czerwonego wytrawnego wina
35 g śmietanki 36 %
10 listków świeżej bazylii
1 jajko
1 żółtko
20 g mąki ziemniaczanej
200 g ciasta francuskiego
Przygotowanie:
1.       Obrany i pokrojony na 1 cm kawałki rabarbar zasypujemy w miseczce 40 g cukru. Mieszamy, aby każdy kawałek był dokłądnie obtoczony w cukrze. Odstawiamy na 30 minut. W tym czasie mieszamy kilka razy.
2.      Truskawki umieszczamy w garnku, zasypujemy 40 g cukru, zalewamy winem i mieszając doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień, gotujemy około 20 minut. Miksujemy razem z bazylią, ważymy – będziemy potrzebować 225 g soku truskawkowego. Jeżeli jest go więcej, wstawiamy ponownie na gaz i odparowujemy do momentu uzyskania potrzebnej ilości. Odstawiamy do lekkiego przestudzenia.
3.      Ciasto francuskie dzielimy na 4 równe części – jeśli pieczemy miniflany. Wykładamy nimi kokilki. (Użyłam foremek o średnicy górnej 10 cm i dolnej 5,5 cm). Możemy także upiec jeden duży flan, wówczas będziemy potrzebować formy na tartę  o 24 cm średnicy, a ciasto trzeba będzie wcześniej podpiec w piekarniku. Aby ułatwić sobie wyjmowanie z foremki gotowego flanu warto wyłożyć ją/je pergaminem.
4.      W miseczce roztrzepujemy jajko i żółtko z mąką ziemniaczaną i 20 g cukru, do dokładnego połączenia się.
5.      Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni.
6.      Sok truskawkowy ponownie stawiamy na gazie. Dodajemy śmietankę, mieszamy i doprowadzamy do wrzenia. Kiedy tylko zacznie się gotować zdejmujemy z ognia i przelewamy zawartość garnka do miseczki z masą jajeczną. Mieszamy dokładnie. Przelewamy do garnka i gotujemy 1 minutę. Przelewamy do kokilek wypełniając je flanem do 2/3 wysokości foremek.
7.      Rabarber przekładamy na suchą patelnię. Powstały sok odlewamy. Odparowujemy na patelni przez 2 minuty. Przekładamy do kokilek, układając go na wierzchu.
8.      Pieczemy 40 minut bez nawiewu.
9.      Studzimy w foremkach. Wyjmujemy i podajemy. Możemy posypać cukrem pudrem.
  

 Smacznego!

14 comments Add yours
  1. Piękne te flany! Jakie fajne połączenie. Chętnie bym skosztowała z dodatkiem bazylii.
    Piszesz o maciejce, jejku uwielbiałam zawsze jej zapach. Teraz przypomniałam sobie kilka chwil z dzieciństwa i ten zapach właśnie.

    Pozdrowienia Anno.:)

  2. Majana,
    dziekuje. Troche spozniony ze mnie ogrodnik, ale przynajmniej w kuchni nadazam za nowalijkami 🙂 polecam i pozdrawiam

    Kuchenny balagan,
    zebys wiedziala, ten rabarbar idealnie pasuje i fajnie wybija sie swoja kwaskowoscia 🙂 pozdrowienia serdeczne

    DarkANGELika,
    byle w sezonie zdazyc 🙂 pozdrowienia serdeczne

    Maggie,
    chetnei bym Cie poczestowala ale wszystkie poszly na raz, wczoraj wieczorem 🙂 serdecznie

    Brenia,
    tak to juz chyba jest, zawsze cos za cos… serdecznie

    Aga,
    polecam i pozdrawiam serdecznie

    Anna

    t

  3. Tu, na tej mojej niby-emigracji czytam czesto , po kilka razy Iwaszkiewicza, ktorego zawsze lubilam i zgadzam sie z Tobą w zwiazku z uplywaniem czasu, takie dystrakcje, jak on pisze, tez u siebie zauwazam, braki w pamieci drobnych rzeczy i na rekach brązowe plamy , jak duze piegi. ja nie lubie tego procesu starzenia sie, nie akceptuje i mam w zwiazku z tym duzy problem.
    A rabarbar we Francji wystepuje jako roslina egzotyczna!, a moj amerykanski mąż uwielbia ciasto rabarbarowe.U mnie w domu robilo sie kompot z tego.Pozdrawiam.

  4. Anno, ciekawa jestem Twojego ogrodu w tej pierwszej wiosennej krasie… I tego jeziorka niezapominajek uwielbionych przeze mnie (kupiłam ostatni różowe).
    Wiesz, że dzisiaj patrząc na swój taras (na którym nie podjęłam jeszcze żadnych działań oprócz donic z rozmarynem i doniczki z tymiankiem…, bo praca…), że ja bardzo chciałabym mieć ogród (najlepiej ten mojej mamy) i w ogóle, że żyje jakimś nie swoim życiem, bo przecież robię coś "typowo "miejskiego", a ciągnie mnie do natury…, a czas, tak, jak piszesz, zabiera co swoje… w zamian dając kolory na które nie jesteśmy przygotowani…
    Flany na pewno przepyszne! Dziś robiłam bezy z rabarbarem:). A swoją droga nie wiem skąd nazwa flan i dlaczego?
    Uścisków moc Ci przesyłam i ufam, że Twój rabarbar już się zakorzenia…!
    (mogłam dodać…!!!)

  5. Kornik,
    dziekuje, polecam i pozdrawiam Cie serdecznie

    Ardiola,
    dobrze, ze mi przypomnialas o Iwaszkiewiczu, ja wybieram raczej Gombrowicza. Zastanowilas mnie ta niby-emigracja? To znaczy, ze co? A rabarbar, mam wrazenie, przynajmniej tu w Belgii, wraca na salony, tylko sie cieszyc, bo to smaki dziecinstwa. Nie dla wszystkich oczywiscie, moj maz ma do niego wielka uraze, za ten kompot wlasnie 🙂 serdecznie Cie pozdrawiam

    Evitaa,
    dziekuje i pozdrawiam

    Pasjonatka,
    jak dla mnie raczej do spokojnego delektowania sie smakiem 🙂 serdecznie

    Ewelino Droga,
    "nic oprocz donic z rozmarynem…" tak sie sklada, ze ja te donice widzialam i byly naprawde imponujace… do rozowych niezapominajek jakos sie przekonac nie moge, szczesliwie u nas rowplenily sie sama niebieskie, a wiesz, jak uwielbiam ten kolor… 🙂 Co do rabarbaru, ja tez mam taka nadzieje 🙂 a o flanach poczytam, bo wstyd sie przyznac, ale nie wiem. Mnie sie to zawsze kojarzylo z czynnoscia wloczenia sie bez celu bo czasownik flâner wlasnie to oznacza, tyle, ze to sa dwa rozne slowa. Usciski serdeczne dla Ciebie, trzymam kciuki za internet w domu… strasznie dlugo to juz trwa 🙁

    Konwalie w kuchni,
    dziekuje i pozdrawiam serdecznie

    Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *