Drzewa grzeszą nagością.W bezsilności nie proszą o przebaczenie. Nie ich to zresztą wina. Hulaka wiatr włóczy się nocą po ulicach miasta. Cierpi biedny na bezsenność. Niepotrzebne już nikomu liście zaczynają przeszkadzać. Nikt nie będzie ich już zbierał ani się nimi zachwycał. Szarość zdominuje myśli i krajobraz. Bez naturalnego ciepła światła w tunelu wieczoru…
Zaczął się właśnie ten moment jesieni, którego chyba nikt nie lubi.
Przedzimie.
Wbrew niemu trochę – słoneczne pardulas. Fajny pomysł, gdy nie mamy pod ręką formy do terteletek. Ciekawa odmiana. Możecie także upiec je na sucho i wypełnić swoim ulubionym nadzieniem, bakaliami, bitą śmietaną lub konfiturą. Możliwości jest wiele.
Zapraszam jutro, podzielę się z Wamy naszymi rodzinnymi sposobami na pyszną, smaczną i szybką gorącą kolację.
Pardulas
Składniki: na 10 sztuk
Na ciasto:
120 g przesianej mąki tortowej
1 łyżka masła (20g)
1 łyżeczka płynnego miodu (12g)
4 łyżki wody (32g)
Nadzienie:
150 g ricotty
2 łyżki cukru
1 żółtko
skórka z ½ cytryny i ½ pomarańczy
łyżeczka rodzynek
2 białka
miód do polania
Przygotowanie:
1. Przygotowujemy ciasto. Mąkę mieszamy z solą i siekammy z zimnym masłem. Wlewamy miód i wodę. Zagniatamy. Wkładamy do lodówki na 30 minut.
2. Po tym czasie ciasto cienko rozwałkowujemy. Wycinamy kółka o średnicy 10 cm.
3. Układamy na blasze wyłożonej pergaminem. Przyszczypujemy brzegi w 4 miejscach, w równych odstępach. Warto posmarować ciasto białkiem w miejscu przyszczypania, unikniemy w ten sposób ryzyka, że podczas pieczenia szczypanki nam się rozkleją.
4. Ciastka wkładamy na 15 minut do lodówki.
5. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni.
6. Przygotowujemy nadzienie. Ricottę ucieramy z żółtkiem i cukrem. Ubijamy na sztywno białka. Do masy z ricottą dodajemy skórki z cytrusów, rodzynki i na końcu białko, delikatnie mieszając.
7. Napełniamy ciastka masą do wysokości brzegów. Pieczemy na dolnym poziomie piekarnika 20-35 minut. 20 minut piekłam ja, 35 minut nakazuje przepis. Postarajcie się, by nie trzymać ich w piekarniku za długo.
8. Pardulas podajemy polane miodem. Od siebie dodałam plasterki pomarańczy.
Przepis pochodzi z Biblioteczki Poradnika domowego – „Kuchnia włoska”.
Smacznego!
mmmmm cóż za słoneczne kolory… czekam na więcej 🙂
Oj, czekam na ten cdn 🙂
Skąd takie promienie słoneczne? Zazdroszczę bo u mnie pochmurnie od paru dni 🙂
Ja również nie mogę się doczekać ciągu dalszego 🙂
Ładne to coś jest.
wygląda bardzo fajnie 🙂 przede wszystkim słonecznie! wprawia w dobry nastrój!
Piękne zdjęcia. Jakie złociste, cudownie słoneczne:)
O tak, przedzimie, chyba nikt tej pory nie lubi. U mnie przymroziło.
buuu
Pozdrowienia:)
Jakie piękne zdjęcia… już z niecierpliwością czekam na wiosnę :):)
piękne, słoneczne i smakowite!u mnie jeszcze bardzo ciepło w dzień, ale zimno w nocy, z dobre 10 stopni różnicy, no ale przymrozki mnie raczej nie spotkają.
Bardzo słoneczne, rzeczywiście idealne na przedzimie, zimę i pozimie, zwanym również przedwiośniem też 😉
Coś wspaniałego 🙂
te zdjęcia… po prostu dusza się raduje na ich widok.
cudowne ujęcia.
pieknie piszesz o tym nieciekawym momencie
jesieni. jednak tak cudownie do opisałaś,
aż nabrał niezwykłego, magicznego wymiaru.
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
http://www.karmel-itka.blogspot.com
Anno, jak tylko zobaczyłam tę słoneczność na zdjęciach – pomyślałam, że tez masz tak dobrze… A Ty o smutnym listopadzie… Ech… A wiesz, ze u nas słońce i niebo niebieskie? Przyjeżdżaj…! Polepimy razem ciasteczka, będzie miło i listopad nie będzie taki jak tu o nim piszesz. Możemy zrobić Pardulas, bo niezwykle urocze – dobrze są "na przekór"
Super przepis, a efekty wyglądają baaaardzo zachęcająco 🙂