Petits flans à la pêche.

Zasypiam w Warszawie, budzę się w Szczecinie. To teraz sobie odpoczniesz – słyszę. Nie potrafię. Bo nie umiem – skoro nie mogę pobyć gdzieś dłużej niż kilka dni. Wciąż gdzieś czai się niepokój związany z myślami o powrocie. Pojutrze będę już nad morzem. W ciągu półtora miesiąca pokonam prawie osiem tysięcy kilometrów (słownie wygląda to jakoś mniej drastycznie, no i na szczęście – nie na piechotę…) 
Nad ranem zasiadam znów do nie swojego komputera. I po raz kolejny przekonuję się, że wystukiwanie własnych myśli na nie swojej klawiaturze to poważna komplikacja w ich formułowaniu. Dla mnie komputer wciąż jest osobisty 🙂 Oswojenie myśli na nieznanej teksturze klawiszy przypomina spacer linoskoczka. Każdy krok, podskok, to wahanie, próba znalezienia równowagi.
Siedzicie w swoim fotelu? Przed własnym komputerem? Obok Wasz ulubiony kubek z gorącą herbatą? Cudne uczucie, do którego w tej chwili tęsknię najbardziej. Teraz, kiedy znów jestem w drodze. Choć jeszcze kilkanaście godzin temu siedziałam przy stole z wyjątkowymi ludźmi.
Dziękuję Wam, moi ukochani Przyjaciele. Za Wasze ciepło, gościnność, otwartość i wszystkie te posiłki przygotowywane z sercem i radością a spożywane w zgiełku rozmów, śmiechów i przekomarzań. Zostaną na zawsze w mojej pamięci. I wreszcie – za poświęcony czas, którego wszystkim tak bardzo brakuje, a którym to Wy umiecie się tak hojnie z nami podzielić. Za wszystkie te rozmowy i zapas rogalików z różą. (Tę ostatnią przyjemność będę sobie dawkowała długi czas. I znajdę przepis na nie, by się nim z Wami podzielić.)
Beatko, Aleksie i Małgosiu – dziękuję.
A Was Drodzy Moi czytelnicy – zapraszam na flany. (To jeden z tych momentów, gdy próba nadania deklinacyjnej ogłady obcym słowom kończy się bolesnym i niezbyt zgrabnym o zgrozo upadkiem linoskoczka…) Dopóki są brzoskwinie. Pyszności, polecam gorąco.   

Mini flan z brzoskwiniami (Petits flans à la pêche)

Składniki:
opakowanie ciasta francuskiego
2 brzoskwinie
450 ml mleka
75 g śmietanki 36 %
125 g cukru pudru
1 duże lub 2 małe jajka
1 żółtko
45 g mąki ziemniaczanej

Przygotowanie:

1. Wykrawamy koła o średnicy odrobinę większej niż średnica foremek do mufinek, w których będziemy zapiekać nasze flany. Wykładamy nimi foremki. Widelcem dwiurkujemy dno każdej z nich. Odstawiamy.
2. W miseczce roztrzepujemy jajka i żółtko z 75 g cukru i mąką ziemniaczaną.
3. Zagotowujemy mleko ze śmietanką i powostałym cukrem. Od razu po zagotowaniu przelewamy mleko do mieszanki z jajkiem, mieszamy dokładnie i energicznie. Calość przelewamy do garnka i stawiamy na małym ogniu. Cały czas mieszając doprowadzamy do zgęstnienia, gotujemy przez 1 minutę. Odstawiamy do przestudzenia.
4. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni.
5. Myjemy, osuszamy i kroimy brzoskwinie w plasterki, a potem jeszcze na ćwiartki.
6. Nakładamy wystudzony flan do każdej foremki do wysokości ciasta. Na wierzchu układamy dekoracyjnie brzoskwinie i zapiekamy przez 30 minut.

Przepis pochodzi z najnowszego numeru „Saveurs”.

Smacznego!
13 comments Add yours
  1. wspaniale sie prezentuja ,lubie takie male co nieco w malych foremkach,ktore w sumie chetnie kupuje,ale zdecydowanie zbyt rzadko uzywam…..Boje sie przy nich czasu pieczenia,ze za dlugo lub wrecz przeciwnie….ech…musze sie przemoc….

    Pozdrawiam ciplutko 🙂

  2. Ty podrozujesz Aniu dobrze zrozumialam? Mam zalegolosici w czytaniu (wiem:)… "Flany"- rzeczywiscie zabawnei brzmi, ale wyglada calkiem, calkiem 🙂

    Usciskow moc i milego!

  3. Lubię podróżować. I poznawać nowe faktury. Kuchennych blatów, pościeli i klawiszy komputera. Odkrywać. Nieznane smaki też. Tak, jak te flany. Znajomo-nieznajome. Smakowite.

    Ściskam, Anno W Podróży!

  4. Cu-dow-ne. I te słoneczne brzoskwinie, nie z puszki zimą, ale w skórce pachnącej latem :). Z filiżanką dobrej kawy lub herbaty…
    Ja też nie lubię nieoswojonych klawiatur. Od pewnego czasu muszę oswajać dwie obce, bo moja po wielu latach straciła moc. Nieodżałowana strata.

  5. Wiesz, że ja tez tak mam… Ciągle inna pościel… Liczenie na komputer i…czasem przeliczanie się. Ale to i tak mam sój urok, przyznasz, prawda?
    A flany – no…, nie próbowałam jeszcze, ale wylądają uroczo.
    Na jutro zamówiłam brzoskwinie – polskie brzoskwinie – będzie mój kochany dżem:)

  6. Oryginalny przepis. No i świetne zdjęcia, jak zawsze zresztą. Naprawdę zachęcają do przygotowania.

    P.S. Jeżeli nie macie śmietanki dokładnie 36%, też wyjdzie dobrze. Użyłem 25% bo taką miałem akurat i wszystko jest przepyszne 🙂

    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *