Chleb pełnoziarnisty z żurawiną i karmelizowaną cebulką.

Budzi mnie Rachmaninoff. Gdzie ja jestem? Trójka dziś rano nadaje muzykę poważną. Budzi tak samo, a może nawet – przynajmniej dziś – lepiej, niż ta mniej klasyczna. Trzy śniadania na wynos potem – spacer na przystanek autobusu szkolnego. Jak spacer po lesie. Muzyka natury w wydaniu najbardziej klasycznym – śpiew ptaków. Kosy przewodzą w tej partyturze….

Czytaj dalej

Syrop pomarańczowy z cynamonem i żurawinami. Gdy wracam, lubię…

Kiedy wracam do domu lubię zachłysnąć się jego zapachem. Dusznawym w porze letniej lub bijącym chłodem, tak jak teraz. Lubię pomrukiwania kota spragnionego pieszczot, które elektryzują czubki palców i dłonie, aż po łokcie. Jakby mówił – A ja tak czekałam i czekałam. Jesteście wreszcie. Jak dobrze. Jak. Dobrze. Lubie spokój domu, w którym przez ostatnie…

Czytaj dalej

Tarta z roquefort i gruszką. Przygotowanie do podróży.

Jedna kartka nie wystarczy. Może dwie lub trzy. Spisać wszystko. Sprawy do załatwienia, zakupy do zrobienia, rzeczy do spakowania. Myśleć o wszystkim, sprawnie poruszać się w teraźniejszości, przyszłości bliższej i tej za dni 12, 14… Umieć przewidzieć bieg zdarzeń i okoliczności, bez martwienia się, jak to będzie. Uff… W końcu zapominam o lekcji gitary córki…

Czytaj dalej

Gotowałam z Szefem Kuchni -Tomaszem Leśniakiem cd.

Dzisiaj ciąg dalszy przepisów na dania, które przygotowywałam z Szefem Kuchni Tomaszem Leśniakiem w hotelu Sheraton w Krakowie. Polecam gorąco. Szafranowe risotto z kurczakiem, skropione oliwą bazyliową Składniki: na 2 porcje Na risotto: 300 g białego ryżu na risotto (Gallo Arborio) 50 g masła 1 cebula oliwa z oliwek 2 ząbki czosnku szafran 200 g…

Czytaj dalej

Gotowałam z Szefem Kuchni -Tomaszem Leśniakiem.

Kraków przyjął mnie chłodem i mrozem niepojętym. Szczęśliwie jednak, w hotelu Sheraton, gdzie miały odbywać się warsztaty kulinarne, czekało mnie gorące powitanie. Trudno wyobrazić sobie większą gościnność niż ta, z którą zostałam przyjęta. Miałam okazję poznać restaurację i zasady jej funkcjonowania od kuchni. Wszystko było nowością. Każdy szczegół ogarnięty spojrzeniem pełnym ciekawości i fascynacji. Kuchnia pięciogwiazdkowego hotelu a…

Czytaj dalej

A w Krakowie, na Brackiej…

… prószył śnieg a mróz szczypał policzki. I było tak niemiłosiernie zimno.  I pięknie jednocześnie. Jak to w Krakowie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zakładałam na siebie tyle warstw ubrań na raz. Ale też nie pamiętam, kiedy ostatnio dane mi było przeżyć coś równie intensywnego i bogatego w nowe wrażenia jednocześnie. Wróciłam i układam sobie wszystko…

Czytaj dalej

Bugnes. Słynne „pączki” z Lyonu.

Można by przetłumaczyć termin „beignet” jako pączki, ciastka czy racuchy.Właśnie takim mianem są bugnes określane. Ale fakty są takie, że bugnes to ani pączki, ani racuchy, ani tym bardziej ciastka. Najbardziej przypominają faworki. Choć nasze dzieci twierdzą, że bugnes są od nich dużo lepsze. Może tak? Proponuję, abyście sami spróbowali się przekonać. Dobrego pączka lubię kupić…

Czytaj dalej

C’est la Chandeleur.

” Każdy przecież początek, to tylko ciąg dalszy, a Księga Zdarzeń zawsze otwarta w połowie…”  Czynność gotowania wydaje się dziś taka nie na miejscu, i jako czynność konieczna, niezbędna jednocześnie.  Zamilkłabym dziś najchętniej.  Zamknęła się z poezją sam na sam. Ale obiecałam, że będzie jeszcze o naleśnikach. To wszak dziś  Chandeleur. Słowa dotrzymuję. Jutro do…

Czytaj dalej

Crêpes i galettes w kilku odmianach, z różnych zakątków Francji.

O Chandeleur, przypadającym każdego roku 2 lutego, pisałam Wam już kiedyś tutaj i tutaj. Jesteśmy wielkimi wielbicielami wszelkich placków, placuszków i naleśników, dlatego tak bardzo to święto nas cieszy. W miarę upływu dnia i w ciągu najbliższych jeszcze 2, które pozostały nam do Chandeleur publikować będę różne ciekawe i sprawdzone przepisy. Polecam gorąco. Jeszcze dziś…

Czytaj dalej

Karnawałowa przystawka. Rouleaux de printemps.

Ciemność zajechała pod okna wielkim wozem. Ptaki szepczą przed snem. Powietrzem zawładnął aromat mrozu. Przedcisza. Przedspokój. Przedpokój nocy. Bardzo lubię te chwile. Jeszcze tylko szybka powtórka przed dyktandem z polskiego (Mamo, co to jest huba?), z francuskiego, z okoliczników, czytanka o Ulemce i na dobranoc lektura obowiązkowa – Anaruk. Wreszcie jednak ciszę przeszywać będą dziecięce…

Czytaj dalej