Kruche ciastka czekoladowo-gryczane.

    Każdy ma swoje powody. Wielu z pewnością podąża za modą, inni poszukując sposobu na piękniejszą sylwetkę, część w trosce o zdrowie, jeszcze inni – profilaktycznie. Gdzieś nagle w tle Ci, którzy od lat realnie borykają się z problemem. Dla nich to codzienność. Rozmyślam sobie nad tą „bezglutenową euforią” trafiając na ciekawy artykuł opublikowany…

Czytaj dalej

Tarta z białym grejfrutem i cynamonem.

  Przepis na tę tartę pojawił się już kiedyś tutaj. Z Waszych listów wiem, że bardzo przypadł Wam do smaku. I pewnie nie wracałabym już do niego na łamach bloga, gdyby nie deser, który zaserwowała nam ostatnio koleżanka z pracy. Beneditta, z pochodzenia Hiszpanka, podała nam białe grejfruty w cynamonie. Trudno wyobrazić sobie coś prostszego….

Czytaj dalej

„Sernik PUŁAPKA”…

  Trudno nazwać go sernikiem, nawet jeśli smakuje prawie tak samo. Z pewnością jednak, jeśli chodzi o pułapkę – coś jest na rzeczy. Jeśli tylko wzbogacicie całość, wedle zalecenia autora, ekstraktem miętowym, albo na przykład kawowym – większość – jeśli nie – wszyscy – nie domyślą się składu…

Czytaj dalej

Dlaczego nie smoothie?

  – – Chciałabym się przedstawić:  jestem robotem… – Wstaję rano, przygotowuję śniadanie, wychodzę do pracy. Wracam do domu, przygotowuję obiad, podaję go, zmywam naczynia, wstawiam pranie, wieszam pranie, prasuję. Późnym wieczorem siadam na łóżku, wyczerpana. I tylko mam wrażenie, że ktoś zapomniał podłączyć mnie do ładowania. Wstaję rano, przygotowuję śniadanie, wychodzę do pracy…

Czytaj dalej

Taki Pan dobry dla kobiet, panie J. …

  Jakiś taki trudny do zniesienia ten styczeń…I chyba zawsze tak już po prostu jest. Tylko z wiekiem trudniej się pogodzić? Może… ? Nie wiem.Ratuję się drobnymi małymi przyjemnościami. Herbata z cytryną i miodem sudeckim pita przed północą w niedzielę. Smoothie z jarmużem, ananasem i imbirem po powrocie z pracy (przepis wkrótce), kilka akapitów Munro…

Czytaj dalej

Karnawałowe kreacje kulinarne 2014.

    Chwilowo bez karnawałowego nastroju. Powrót do domu jeszcze nigdy nie był taki trudny. Konieczność odnalezienia się w kontekście codzienności po tylu niezwyczajnych przeżyciach była/jest niemal bolesna. Staram się znaleźć odpowiedź – dlaczego. I chyba ją znalazłam. Do mniej lub bliżej określonych metafizycznych dolegliwości dołączyły inne. Poranny pociąg zlikwidowany, a  powrotny zatrzymuje się w…

Czytaj dalej

Do następnego przeczytania…

  Kochani, Wybaczcie to przedłużające się milczenie… ale inaczej chwilowo się nie udaje. My wciąż daleko od domu. Ale już z perspektywą powrotu. Byle szczęśliwego. Tymczasem życzę Wam wytrwałości w dotrzymywaniu kroku noworocznym postanowieniom, jeśli takowe poczyniliście, dobrej energii i dużo słońca w trudzie codzienności. Do następnego przeczytania… Anna

Czytaj dalej