Zdarzyło się wiele lat temu, że pewna oczywistość obezwładniła mnie bardzo skutecznie i na długo. Pozbawiła zdolności działania swobodnego. Chciałam, to oczywiste, ale trzeba jeszcze było pokonać rodzące się wątpliwości, że może to jednak nie dla mnie. Nie umiałam. Wolałam poczekać.
Czekałam rzeczywiście długo – kilka dobrych lat, po drodze zapisując na koncie kilka wpadek, które wolałabym wymazać z pamięci. Może oczywiste jest dla wszystkich, że drożdże rosną, ciasto wychodzi z blachy, a chleby z foremek, że o bułkach nie wspomnę. Też tak myślałam na samym początku, ale kiedy wyciągnęłam z piekarnika kamienie zamiast bułek zniechęciłam się.
A może to domena babć? Trzeba być starszym, bo to wymaga doświadczenia? (Wtedy rzeczywiście byłam młoda…)
Z czasem nabrałam pewności, że w końcu kiedyś musi się udać. I udało się, tak po prostu.
– Wiedziałem, że Ci się uda.
To w dużej części zasługa tego przepisu. Jest w nim tak dużo drożdży, że po prostu musi się udać, urosnąć, zachwycić. No i nie trzeba go wcale wyrabiać. Wystarczy wymieszać. Cudownych aromatów drożdżowego ciasta przenikających domowe kąty i wygłodniałe zmysły nie zastąpi nic. NIC.
I znowu jestem młoda, jak wtedy gdy drożdżowe piekła moja babcia – tylko, że tym razem nie obawiam się efektu końcowego. Jest oczywisty. Spróbujcie.
Ciasto drożdżowe – moje ulubione, bardzo proste
Składniki:
Na ciasto:
100 g świeżych, rozkruszonych drożdży
1 szklanka cukru pudru lub drobnego kryształu
4 duże, lekko roztrzepane jajka lub 5 małych
¾ szklanki zimnego mleka
1 szklanka oliwy lub oleju słonecznikowego
szczypta soli
4 czubate szklanki mąki tortowej (lub wrocławskiej)
owoce – dowolny rodzaj, dowolna ilość (nawet do 500 g)
1. Zwyczajowo zmniejszam gramatury składników na kruszonkę o połowę, wystarcza w zupełności.
2. Podane składniki wystarczają swobodnie do upieczenia ciasta w dużej formie 35x30cm. I tak urosło mi ostatnio na 6 cm – foremka musi być odpowiednio wysoka.
3. Owoców dodaję bardzo dużo – bo takie drożdżowe lubię najbardziej, ale więcej niż 500 g nie polecam, to naprawdę wystarcza. Przygotowanie:
1. Składniki ciasta drożdżowego, oprócz owoców, łączymy i przekładamy do dużej miski – naprawdę dużej, bo pod przykryciem trzeba zostawić je na całą noc w temperaturze pokojowej aby urosło.
2. Następnego dnia rano robimy kruszonkę: wszystkie składniki łączymy, formujemy kulkę i wkładamy do zamrażalnika, żeby była dobrze schłodzona.
3. Tuż przed pieczeniem mieszamy (najlepiej drewnianą łyżką albo łopatką).
4. Nagrzewamy piekarnik do 160°
5. Wykładamy ciasto na posmarowaną tłuszczem blachę, powierzchnię wyrównujemy, rozkładamy owoce (mrożone lub surowe, zgodnie z upodobaniem).
6. Wyjmujemy kruszonkę z zamrażalnika, ścieramy na tarce o małych oczkach (ja ścieram zawsze na dużych, bo tak wolimy), posypujemy wierzch ciasta.
7. Po 10 min ciasto wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 1 godzinę. Mniej więcej po tym czasie zrumieniony placek, z bokami odstającymi od formy, wyjmujemy z piekarnika. Trzeba jeszcze tylko poczekać aż ostygnie.
Przepis pochodzi z tego bloga. Dziękuję, Kuchareczko.
Zaczynu nie trzeba zrobić ? Wlać do miski po prostu zimne mleko ? Jestem zdziwiona przepisem, dlatego się pytam, gdyż obawiam się, że ciasto nie wyrośnie, a mam na nie ogromną ochotę 😉
To takie ciasto drozdzowe dla poczatkujacych. Zawsze sie udaje – bo ma baaaardzo duzo drozdzy. Jest sprawdzone wielokrotnie. Polecam goraco. Na ciasta drozdzowe z zaczynem zapraszam do zakladki – drozdzowe.
Zaczynu nie trzeba zrobić ? Wlać do miski po prostu zimne mleko ? Jestem zdziwiona przepisem, dlatego się pytam, gdyż obawiam się, że ciasto nie wyrośnie, a mam na nie ogromną ochotę 😉
To takie ciasto drozdzowe dla poczatkujacych. Zawsze sie udaje – bo ma baaaardzo duzo drozdzy. Jest sprawdzone wielokrotnie. Polecam goraco.
Na ciasta drozdzowe z zaczynem zapraszam do zakladki – drozdzowe.
Pozdrawiam serdecznie
ANia