Ciasto z jagodami i Indianin w wytartych portkach

– Meeeeeeeeeery Christmas ! – powiedział do mnie pluszowy renifer.


Chyba urwał się z choinki – pomyślałam. Nasiśnięty przypadkowo upierał się przy swoich życzeniach. Za oknem upał a przeciąg miota się po kątach. Ułożyłam go z powrotem w wygodnym pudełeczku z pluszakami. Przecież już niedługo trzeba będzie go znowu wyciągać…
Segregowanie szkolnych książek, ubrań i zabawek to jedna z obowiązkowych wakacyjnych czynności. Trzeba zapomnieć o sentymentach i zabrać się do rzeczy zdecydowanie. Zapominając o wielu emocjach związanych z poszczególnymi przedmiotami. Dzieci nie zauważają ich braku a nam czasami trudno umieścić niektóre z nich w czarnym worku.
Nieprzywiązywanie się do tego co nas otacza a co, mimo że bywa ważną częścią naszej codzienności, nie jest jej kwintesencją, jest prawie niewykonalne. Przychodzi z czasem. Przekładam klocki, laleczki, drobiazgi ważąc je w dłoniach i myślach i szybko podejmuję decyzje o ich losie. I jednocześnie cieszę się, że maleńkie ślady naszego dzieciństwa przetrwały jakimś cudem przez te wszystkie lata i miejsca. Figurka Indianina, w spodniach koloru niewiadomego, ściskana w dłoniach podczas rozlicznych potyczek z bladymi twarzami, tak że ich kolor się wytarł… Maleńki źrebaczek, który ledwie stoi na nogach, zupełnie jak ten prawdziwy, rumak co wiózł księcia z bajki…
zieci tej fascynacji tak bardzo już nie podzielają. Mamy więc je znów tylko dla siebie i znów cieszymy się nimi jak dzieci. Może to stąd biorą się moje rozterki. Bo może o którejś z tych zabawek kiedyś w przyszłości pomyśli moje dorosłe już dziecko?
A dziś ciasto jagodowe. W moim wydaniu jagodowo-truskawkowe, bo nie wystarczyło jagód do przepisu i uzupelniły je słodkie dojrzałe truskawki, myślę, że to nawet lepiej. Pierwszy ukrojony kawałekpowoduje, że gęsty, słodki sok wylewa się na blaszkę, dlatego warto cierpliwie poczekać, aż ciasto dokładnie wystygnie, zanim je pokroimy. Zresztą i tak talerzyk po nim umorusany jest jagodowo. Takie ciasta uwielbiqm. Lekko chrupiące, kruche, intensywnie owocowe. Polecam gorąco, także z innymi owocami.

Ciasto z jagodami

Składniki :
Na ciasto :
500 g mąki pszennej
60 g cukru pudru
szczypta soli morskiej
350 g masła schłodzonego i pokrojonego w kostkę
130 ml kwaśnej śmietany
Na nadzienie:
500 g jagód (świeżych lub mrożonych)
115 g drobno mielonego cukru
1 łyżeczka otartej skórki z cytryny
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki mąki kukurydzianej
Dodatkowo:
2 żółtka z jajek średniej wielkości lekko rozbełtane
2 łyżki cukru białego lub demerara do posypania

Przygotowanie:
1. Przesiewamy mąkę, cukier puder i sól do miski.

2. Dodajemy kosteczki masła i rozcieramy opuszkami palców do uzyskania konsystencji kruszonki.
3. Wlewamy kwaśną śmietanę i mieszamy, aż ciasto da się zebrać w kulę.
4. Ciasto dzielimy na pół, z każdej połowy formujemy kulę, zawijamy je w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.
5. Rozgrzewamy piekarnik do 200°.
6. Rozwałkowujemy pierwszą kulę na blacie wysypanym lekko mąką. Wykładamy ciastem formę o średnicy 23 cm, lekko przyciskając je do brzegów, odcinamy ewentualne krawędzie.
7. Formę wstawiamy do zamrażarnika na co najmniej 15 minut.
8. Przygotowujemy nadzienie: mieszamy owoce z cukrem, skórką cytrynową, sokiem oraz mąką kukurydzianą.
9. Równomiernie wykładamy owoce na blasze wyciągniętej z zamrażarnika. Brzegi spodu smarujemy żółtkiem i na wierzchu układamy drugą część rozwałkowanego ciasta.
10. Brzegi obu warstw sklejamy ze sobą dokładnie, dociskając je do siebie palcami.
11. Wierzch ciasta smarujemy żółtkiem i posypujemy cukrem.
12. Robimy 5 małych nacięć i wstawiamy ciasto na blachę i pieczemy przez 15 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 170° i pieczemy jeszcze 35 minut, aż się zrumieni.
13. Przed podaniem pozwalamy ciastu wystygnąć. Podajemy ze słodkim sosem custard lub śmietaną.

Przepis pochodzi z książki „Nakarm mnie” Billa Grangera.

Smacznego!

18 comments Add yours
  1. Taka ilośc jagód zachwyci każdego swoim wygladem 🙂 Pyszności serwujesz jak nic :)Połaczenie jagód z truskawkami jest tak intrygujące,że aż pobudza moją ciekawośc :)A zabawki są jak zdjęca.Wracamy do nich z sentymentem 🙂

  2. Aniu, Twoje jagodzianki włąśnie czekają aż… wyrosną – niestety bez smalcu, bo byłam spontaniczna i niewiele mysląc kupiłam jagodzy na rynku. Szukam tez przepisu na ciasto i Twój właśnie się pojawił:) Zrobiłabym, bo u nas dziś sporo chmurek i wiaterek:), ale nie mam mąki kukurydzianej… Czym ja tu zastąpić?

  3. Zawsze kiedy się przeprowadzam, ale nachodzi mnie chęć do zmian i wyrzucenia wszystkiego co mam pod ręką, robię kawę, siadam i spokojnie przeglądam wszystkie drobiazgi. Zostawiam te przy których robi mi się ciepło i przyjemnie, kręci łezka w oczu albo czuję takie ukłucie w brzuchu. Mam te wszystkie rzeczy schowane, i nie zaglądam do nich na co dzień, bo za bardzo przypominają mi o przemijaniu. A o swoje rzeczy się nie martw, w szafie trzymam ukochanego pluszaka mojej mamy z dzieciństwa, rozprutego już milion razy, i zawsze kiedy chce może przyjść do mnie i go przytulić: )
    A ciasto cudowne, przypomniałam sobie jak bardzo marzę o jagodziankach !
    V.
    http://societydecay.blogspot.com/

  4. Ależ pysznie wygląda to ciasto!

    Moja mama też zawsze podczas naszej (=dzieci) nieobecności wakacyjnej robiła porządki w rzeczach zalegających biurka i regały. Syzyfowa to była praca za to w listach oj niej dostawałam świetne humorystyczne rysuneczki obrazujące wykonane przez nią czynności. Tęsknię za tymi czasami i to bardzo 🙂

  5. Kasandro,
    i juz sie zjadlo…Mielismy goscia, ktory zjadl niejeden kawalek i pochwalil z usmiechem, polecam wiec bardzo i pozdrawiam
    Szarlotko,
    fajne to Twoje porownanie ze zdjeciami, nigdy w ten sposob nie myslalam, a takie to bliskie i prawdy i rzeczywistosci, pozdrawiam
    Ewelino,
    ciesze sie bardzo i jestem ciekawa Twojej opinii o jagodziankach bez smalcu, czy tez byly takie kruche jak moje? Co do tego przepisu, spokojnie make kukurydzaina moze zastapic ziemniaczana, a jesli chcesz to Ci ja wysle nastepnym pobytem…Sciskam,
    Veroniko,
    witaj ponownie 🙂 Kiedy przeczytalam o pluszaku Twojej mamy z dziecinstwa przypomnialam sobie o moim ukochanym lisku, ktory istnieje juz tylko na zdjeciach, zabawek wtedy bylo tak malo, ze kazda byla piekna i na dlugo pozostawala w pamieci. Pozdrawiam serdecznie
    Wojowniczko,
    taka mama to skarb, i za takim dziecinstwem teskni sie z radoscia i nostalgia, moze choc rysuneczkow kilka sie zachowalo? Mam nadzieje, ze tak. Przede mna porzadki w dokumentach a tam lisciki, jaki pozostawialam mojemu mezowi z instrukcjami o tym co do zjedzenia na obiad, zawsze sie przy nich dobrze bawie…pozdrawiam serdecznie
    Anna

  6. gdy byłam młodsza.. wszystko zbierałam, nic nie mogło zostac wyrzucone. Mama oczywiście nie słuchała i czasem coś znikało.. czasem tego nie zauważałam, czasem był płacz. ale teraz rozumiem, że robiła bo tak trzeba 🙂 i już wyrosłam ze zbieractwa. teraz to dotyczy głównie ubrań, już nie trzymam kolejny rok bluzki, której wcale nie noszę..

    a ciasto.. nigdy nie jadłam takiego z imponującą ilością owoców. i nie wiem czy udałoby mi sie przekonac do niego domowników, ale wiem, że musi byc cudowne.

  7. My właśnie jesteśmy w trakcie segregacji. Skończone przedszkole, przed nami szkoła. I choć razem z synkiem chętnie oddajemy zabawki i książki, przyznam, że znowu wypełniam kolejny karton z samochodzikami, książeczkami i pluszakami, bo jak się z nimi rozstać? Zbieram tak większość tych ulubionych lub najbardziej sentymentalnych od urodzin synka. Lubimy co jakiś czas wszystkie i przypominać te cudowne chwile, jakie wraz z nimi przechowujemy w pamięci.

    Ciasto absolutnie cudowne! Z wielką ochotą wprosiłabym się na niejedną porcję!

    Pozdrawiam Cię Aniu:)

  8. Mocno owocowe. Takie, jakie lubię.

    Zdjęcie konika… Wzruszyło mnie. Bardzo. Moje zabawki wciąż gdzieś leżą w starym domu. Zapomniane. To było przecież tak niedawno, a wydawałoby się, że od wszystkich tych całkowicie beztroskich lat dzielą mnie wieki…

    Mnóstwo uścisków przesyłam, Aniu.

  9. Anno to najtrudniejsza część każdej przeprowadzki. Zawsze staram się oddać ubrania, których nie nosiłam przez ponad rok, wyrzucić zużyte rzeczy, papiery, kartki. Nie umiem! Mam kilka zużytych gadżetów kuchennych – nijak nie umiem im powiedzieć żegnajcie…
    Ciasto wygląda doskonale! Lubię jak jest tak dużo owoców i jak z ciasta wycieka sok 🙂
    Pozdrawwiam ciepło i przepraszam, że piszę tutaj u Ciebie mało, ale jeśli tylko mam wolną chwilę to staram się zostawić jakieś sensowne słowo!

  10. Ja staram się nie przywiązywać, aż taki istotnej wagi do przedmiotów. Choć mimo wszystko trudno, a walają się one po domu, przekładamy je z kąta w kąt, ale nie potrafimy wyrzucić. W czasie tej przeprowadzki było inaczej. Ostro postanowiłam sobie, że rzeczy, których kompletnie nie używam i zapomniałam o ich istnieniu nigdzie ze sobą nie zabieram! W ten sposób cała rodzina w Polsce została obdarowana najróżniejszymi rzeczami 🙂 Ja mam świadomość, że nie wyrzucam, ktoś ma coś nowego i się cieszy. Sytuacja idealna 🙂 choć jest kilka "umęczonych" przez czas rzeczy i nie ma żadnej siły, która zmusiłaby mnie do pozbycia się ich… ach no taka chyba natura człowieka…

    a ciasto… jest takie cudowne! ślinka cieknie na sam widok! cudowne… cudowne… cudowne…!

  11. Wiosenko,
    zycze powodzenia, mysle, ze bardzo Ci posmakuje, pozdrawiam
    Asiejko,
    no wlasnie w takich sytuacjach, mama segregujaca zabawki i niepotrzbne przedmioty jest be i niefajna, dopiero po latach sami stwierdzamy, ze to wszystko w imie koniecznosci…pozdrawiam Cie serdecznie
    Ago,
    Dziekuje, nie zaszkodzi wiec sprobowac, zachecam jest proste i szybko znika, pozdrawiam
    Aniu droga,
    my tez mamy takie kuferki w domu ze skarbami, absolutnymi swietosciami zachowanymi na przyszlosc i dla nostalgicznej ich wartosci, trzymam kciuki za pierwsze szkolne chwile, a na ciasto zapraszam, pozdrawiam Cie serdecznie i usmiechu zycze Wam obojgu
    Myniolinko,
    pod warunkiem, ze lubi sie takie owocowe a ilosciach przekraczajacych normy standardowe…ja tak lubie, w koncu mamy lato…pozdrawiam
    Oliwko,
    szkoda, ze nie widzialas jeszcze tytulowego Indianina… ale on akurat na wakacjach, wlasnie dla chwil takiego wzruszenia warto zachowac dla siebie kilka najcenniejszych drobiazgow z dziecinstwa, sciskam
    Poleczko,
    nie przepraszaj prosze, pozostawianie komentarzy to przeciez nie obowiazek, ciesze sie, ze znajdujesz chwile, by do mnie wpasc, a sesnsowne slowa licza sie podwojnie i za nie Ci dziekuje. Usmiechnij sie i zatrzymaj i uciesz chwila, radosci Ci zycze
    Emmo,
    najlepszym pomyslem jest po prostu mniej kupowac, ale i tak wciaz jest tego jeszcze za duzo, super, ze znajdujesz sposob, by to co Tobie jest niepotrzebne ucieszylo innych i nie konczylo zywota w smietniku, pozdrawiam serdecznie,
    Anna

  12. Aniu Kochana, zrobiłam i nawet mąkę znalazłam:)Cudownie pyszne ciasto – bardzo się cieszę, że je tutaj pokazałaś:) Pozdrawiam Cie bardzo i … może ja przeniose sie do Twoje kuchni, bo wszystko mi smakuje:)
    Wybacz brak mojego czasu – pamiętam….całym sercem:)

  13. Isadoro,
    bardzo mi milo, zapraszam serdecznie i pozdrawiam
    Ewelino,
    ciesze sie bardzo, chce jeszcze sprobowac je z mailnami i czarna porzeczka, ale zapewne tez bedzie pyszne. Wszystko rozumiem, doskonale… sciskam Cie serdecznie
    Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *