Różowawe łodygi wspomnień przewiązane wstążką sentymentu. Rabarbar.
Myślę o nim i widzę…
gry w klasy,
skoki przez sznura,
planszę do chińczyka,
i słyszę jeszcze
jak mama krzyczy z okna: Ania, do domu…
I jeszcze – stary ogród przyszywanego dziadka Leona,
gdzie rabarbar liście miał wielkie jak parasole,
porzeczki,
i agrest,
i Lato z Radiem na plaży,
i ….
mogłabym tak wymieniać jeszcze,
i wyszłaby z tego rabarbarowa litania
do czasów, które już nie wrócą.
A przecież taki jest kwaśny. Że aż skręca.
Każdy ma swoje kulinarne sentymenty. Smaki ulubione, zaczarowane niemal, wehikuły czasu. Swoją ucieczkę, swoje miejsce i czas, do którego wraca nieustannie. Zniewolenie czy uwolnienie?
*Mogła przecież nie lubić…tak jak swojego imienia, które też jakby z tamtej epoki.
W temacie kulinarnym tak ostatnio popularnym jak rabarbar, przyszło mi do głowy połączenie: rabarbar i kokos. Pomyślałam, czemu nie? Wyszły z tego tarteletki. Wstyd się przyznać, ale prawie wszystkie zjadłam sama. Polecam więc. Najlepsze są takie przestudzone, ale jeszcze ciepłe.
Kokosowe tarteletki z rabarbarem
Składniki na 6 tarteletek:
Na ciasto:
175 g mąki tortowej
50 g drobnego cukru
100 g masła
50 g mleka kokosowego
szczypta soli
Ponadto:
ok. 350 g rabarbaru
8 łyżek cukru
1 jajko
65 g śmietany kremówki
40 g mleka kokosowego
30 g płynnego miodu
odrobina wiórków kokosowych
Przygotowanie:
1. Wszystkie składniki na ciasto sprawnie zagniatamy. Uformowaną kulę zawijamy w folię i wstawiamy do lodówki na czas pozostałych przygotowań.
2. Rabarbar myjemy, kroimy na mniejsze kawałki. Przekładamy do miski i zasypujemy cukrem. Odstawiamy na minimum 30 minut, mieszamy co jakiś czas. Kiedy już puści soki, przekładamy na sitko i możliwie dokładnie osuszamy na papierowym ręczniku.
3. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180°
4. Ciasto dzielimy na 6 części. Każdą rozwałkowujemy i wykładamy nimi foremki o średnicy 10 cm. Podpiekmy przez około 15 minut.
5. Roztrzepujemy jajko, łączymy je z miodem, mlekiem i śmietanką.
6. Spód każdej tarteletki wysypujemy odrobiną wiórków kokosowych. Na nich układamy osuszone kawałki rabarbaru, pokrywając całkowicie spód foremki. Całość zalewamy przygotowaną masą.
7. Pieczemy 20 minut lub do momentu kiedy masa się zetnie. Przestudzamy, wyciągamy z foremek i podajemy.
Smacznego!
Skoro prawie wszystkie zjadłaś, to znaczy ze jeszcze coś zostało? 🙂 Bo ja bym bardzo chętnie spróbowała 😀
Wcale się nie dziwie że prawiewszystkie zjadłaś sama…ja moje niedawne też:) dobrze że upiekłam je tuż przed przyjściem gości bo mogłyby nie dotrwać i dostaliby samą kawę:)
Jakie piękne zdjęcie i tarteletki zachęcające!
Flusso,
szczesliwie mialam sie z kim podzielic, bo inaczej to nie wiem, co by sie stalo 🙂 No dobrze, chyba wiem.
Trzcinowisko,
tak, goscie i koniecznosc zrobienia zdjec to zawsze najlepsze preteksty by powstrzymac apetyt i zwyczajne lakomstwo, pozdrawiam Cie serdecznie
Kamilo,
dziekuje i polecam sprobowac, serdecznosci
Anna
Przepysznie i prześlicznie wygląda ta tarta 🙂
Jest cos sentymentalnego w rabarbarze, cos, co kojarzy sie z dziecinstwem… Dopiero niedawno zaczelam znow doceniac te cudne, kwaskowate lodygi. I teraz nie wyobrazam sobie bez nich zycia. Tartaletki wygladaja smakowicie!
Przepysznie wyglądają te tartaletki,faktycznie, rabarbar – smak dzieciństwa, właśnie na nowo go odkrywam 🙂
Słoneczne 🙂
Kocham ten kwaskowaty smak 🙂 Najlepszy jest taki zanurzany w cukrze, jak kiedyś, u babci. Uściski!
Rabarbar rósł w ogródku Dziadków. Lubiłam go, lubię zresztą do dziś, ale żeby darzyć sentymentem… W moim przypadku miejsce honorowe zajmuje agrest. Kwaśny smak wspomnień…
Tartaletki wspaniałe. Kokos i rabarbar to bez wątpienia interesujące połączenie.
Uściski!
deklaruję, że rabarbar bardzo lubię, bardziej nawet niż swoje imię:)
pozdrawiam i dziękuję za przepis, z pewnością skorzystam
rabarbarra.blogspot.com
prawdziwe rabarbarowe pysznosci:)
no takie ciasteczko mam także ochotę…jeszcze ciepłe, tak jak pisałaś
Taka rekomendacja do mnie przemawia. Uwielbiam Twoje wyczucie smaku.
śliczne! i do tego niezapominajka. też mam, na parapecie 🙂
cudne tarteletki i absolutnie uwodzące fotografie:)
Cudowny deser, słodka ta zimna wiosna.
hihi xd
nie wiem, czy Basia lubiła pana Rabarbara, ale ja go lubię baaardzo ;]
wspaniałe ciasto. cudowne, po prostu wspaniałe!
te zdjęcia mówią same za siebie 😉 nie dziwię się, takimi tartaletkami też bym się nie podzieliła 😉 u mnie ostatnio kokosowe wariacje 😉
Joanno,
dziekuje serdecznie 🙂 pozdrawiam
Maggie,
mam wrazenie, ze ten sentyment maja glownie osoby z naszego pokolenia, bo sadzac z tego jak np. nasze dzieci za rabarbarem nie przepadaja, trudno, zeby w przyszlosci mialy takie wspomnienie i zwiazane z nimi emocje jak my. Serdecznosci,
Martex82,
bardzo sie ciesze i polecam sprobowac i tej propozycji, pozdrawiam serdecznie,
Evitaa,
rzeczywiscie slonce u nas od ponad miesiaca, co w Belgii jest absolutnie wyjatkowa sytuacja. Piekne swiatlo do zdjec dostepne jest prawie przez caly dzien, serdecznosci
Kasiu,
osobiscie nie przypominam sobie, zebysmy tak rabarbar zajadali, ale wiele osob ma takie wspomnienia. Sprobuje poczestowac tym przysmakiem moje dzieci, moze im takze posmakuje? Pozdrwaiam serdecznie
Oliwko,
kazdy ma swoje kulinarne sentymenty, pieknie, ze mozemy sie na naszych blogach nimi dzielic, opowiadac o nich i wreszcie – czerpac inspiracje. Usciski serdeczne,
Rabarbarro,
dzieki Ci za ten komentarz. A imie masz piekne, wiesz? Usciski serdeczne
Ago,
polecam sprobowac i pozdrawiam,
Beti,
i teraz kiedy przyszlo mi odpowiedziec na Twoj komentarz przypomnialam sobie ten smak, jeszcze cieplej tarteletki…tymczasem nie mam chwili, by upiec je na nowo. Dlatego polecam Tobie, pozdrawiam serdecznie
Lo,
nie wiem czy zasluzylam na taki komplement 🙂 Jedno jest pewne, lubimy podobne smaki i ich polaczenia, usciski serdeczne
Agato,
i ja lubie je bardzo, choc potrafia rozgoscic sie niepytane w calym ogrodzie… a pozniej czlowiek nie ma serca ich stamtad wyganiac 🙁 Pozdrawiam serdecznie
Goh,
dziekuje serdecznie i pozdrawiam
Kasinko,
tu wiosna nie taka zimna, tylko poranki zbyt rzeskie, ale moze to dobrze? Pozdrowienia serdeczne
Karmelitko,
dziekuje i polecam wszystkim rabarbarowym smakoszom, usciski serdeczne
Magdo,
ja tez lubie siegac po kokosy w kulinarnych wariacjach, ale wiem tez, ze wiele osob nie lubi ich smaku, tak jak u nas w domu na przyklad 🙁 Pozdrawiam serdecznie,
Anna
Anna, cudne zdjecia, ze tez rabarbar z blekitem moze tak slicznie wygladac?
I to dla Barbary jakiejs? Sama widzisz z takim imieniem, to nie jest sie z tej epoki (choc wydania p. Barbaro nei znosze, to Basiu b. lubie).
Pozdrawiam serdecznie 🙂
I rabarbar noszony jak parasol…
Dla mnie to też sentymenty… Smakowite i każdego roku jakby znów nowe, a w Twoich tartaletkach musiał smakować nieziemsko:)
Buziak, moja Kochana! I jak dobrze, że jesteś:)
Baaaaardzo interesujace i smaczne zestawienie 🙂
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Wyglądają bardzo elegancko 🙂
mmmmm, zachęcająco piękne 😉
Śliczne zdjęcia, a przepis też niczego sobie… no i te obrazki z dzieciństwa… ach!
Basiu Droga,
jak mawia moja mama – ladnemu we wszystkim ladnie. A rabarbar ma w sobie ten szczegolny urok i fotogeniczny jakis taki, zgodzisz sie ze mna, prawda? Znalam kiedys pewna Barbare, dzis pewnie pania Basie. I tak jak jej imie cudnie byla niedzisiejsza i podazajaca wlasna droga. Serdecznosci,
Ewelino Droga,
ja tez sie ciesze z powrotu, choc nie mam nawet kiedy usiasc do komputera…ale wszystko przeciez wreszcie sie kiedys uspokoi, prawda? Buziaki, kochana,
Gosiu, Grace, Bazylio i Delikatessen,
dziekuje Wam bardzo ipozdrawiam serdecznie
Anna