–
– Chciałabym się przedstawić: jestem robotem… – Wstaję rano, przygotowuję śniadanie, wychodzę do pracy. Wracam do domu, przygotowuję obiad, podaję go, zmywam naczynia, wstawiam pranie, wieszam pranie, prasuję. Późnym wieczorem siadam na łóżku, wyczerpana. I tylko mam wrażenie, że ktoś zapomniał podłączyć mnie do ładowania. Wstaję rano, przygotowuję śniadanie, wychodzę do pracy…
– – Mamo, to Ty? – pyta synek drugi…
Usłyszałam tę opowieść wczoraj w Trójce. Pomyślałam – idealny koncept. By opisać naszą codzienność. I jednocześnie taki boleśnie prawdziwy. Mogą zmienić się szczegóły algorytmu, ale utożsamić z nim może praktycznie każda/każdy… I kiedy tak opowiadałam ją cud-mężowi podczas kolacji synek dobrze tę sytuację zdemaskował. Albo wyczuł gorycz w smaku wypowiadanych słów.
Czy można coś na to poradzić? Odmienić? Roboty takie jak my regenerują się nie wiedzieć kiedy i jak. Odnajdują siłę i uśmiech, nawet gdy bateria na wyczerpaniu, a ekran twarzy dawno przygaszony. Bo są dni lepsze i gorsze. Kiedy roboty zabierają głos, by o tym opowiedzieć, nawet jeśli to nie ich podstawowa funkcja, albo gdy działają idealnie, mechanicznie, bez refleksji
– a skutecznie. Do tego – same płacą abonament. Bo na niego zapracowały.
Smoothie Jarmuż, Ananas, Jabłko i Imbir
Składniki:
50 g umytego, osuszonego, pozbawionego łodyg jarmużu
200-300 g obranego i pokrojonego na mniejsze cząstki ananasa
1 duże jabłko
1 cm kawałek świeżego imbiru
Opcjonalnie – 1 łyżka zmielonego siemienia lnianego rozprowadzonego w odrobinie ciepłej wody lub ziaren chia, zależnie od dostępności. Jeśli zdecydujemy się na któryś z tych dwu składników może się okazać, że smoothie trzeba będzie rozcieńczyć sokiem jabłkowym.
Przygotowanie:
Wszystkie składniki umieszczamy w blenderze, miksujemy do uzyskania gładkiej konsystencji. W razie potrzeby dosładzamy miodem i/lub rozcieńczamy sokiem. Podajemy.
Jeżeli jeden ze składników będzie mrożony uzyskamy bardzo ożeźwiającą wersję smoothie. Właśnie jarmuż możemy mrozić i używać go do przygotowywania smoothie. Nowe przepisy
pojawią się już wkrótce.
pojawią się już wkrótce.
Smacznego!
chetnie korzystalabym z jarmuzu, ale niestety ciezko go dostac. a jak juz zakupie to jest bardzo drogi jak na takie zielsko!
Marie,
u nas jeszcze nie tak zle z cena a calkiem dobrze z dostepnoscia, jesli sie wie, gdzie szukac… Zamiast jarmuzu sprawdzi sie tutaj rukiew wodna albo baby szpinak choc ten akurat dopiero wiosna… pozdrowienia serdeczne
Anna
Ciągle mam długie zęby na jarmuż, choć nawet go nie próbowałam. Jakiś taki nieznany strach;-) Bardzo mnie zachęciło to Twoje smoothie:-)
Oj to niedobrze tak z tymi zebami jak sie nie zna smaku… A smak trudny do opisania… trzeba sprobowac po prostu. Moge Cie tylko zapewnic, ze smak tego smoothie jest niezastapiony… Daj znac, jak sie skusisz… Trzymam kciuki i polecam… serdecznie
Anna
Oj ta codzienność – ale ja ją uwielbiam – bo co innego pozostaje – tylko polubić. Gorsza jest samotność, poczucie pustki, brak pasji, depresja itd. itp. Serdecznie pozdrawiam. Jola
Jolu,
masz racje… czlowiek czasami tak pograza sie w tej codziennosci, ze zapomina, ze nawet ona jest tak naprawde skarbem… A prawdziwe nieszczescia to te, o ktorych piszesz…. Dziekuje Ci za ten komentarz… Buziaki
Anna
świetne:)
W tych słowach chyba czai się coś niedobrego…. zimowego i smutnego? Rutyna jest straszna, ale daje poczucie stabilizacji. Coś za coś 🙂 Ściskam Cię Kochana, życzę samych dobrych myśli i szybkiej wiosny 🙂
Kochana Moja,
moze… nie wiem… moze to z braku slonca i swiatla… I masz racje, a stabilizacja to poczucie bezpieczenstwa, bezcenne przeciez… Dziekuje Ci, ze mi o tym przypomnialas, sciskam Cie mocno mocno…
A wiosna wlasciwie to juz u nas jest tyle, ze bez slonca…
Buziaki
Anna
Najpierw poczułam Twoje zmęczenie… i pomyślałam "No tak…, sama prawda…", ale później wyczułam radość, która mnie uspokoiła:)
Ładuj akumulatory jak jest słońce, zamykaj je w zdjęciach Twoich Kochanych, przeglądaj się w ich oczach… i zażeraj się tym smoothie, bo to Twoje akumulatory:)
Sił i słońca Ci życzę i przesyłam śnieg, bo dziś gości u nas po raz pierwszy!
Ty to mnie jedak znasz, Kochana Moja 🙂
Tylko tego slonca tak bardzo brakuje…
Smoothie aplikuje codziennie, juz nawet zamrazarka sasiadow ma na przechowaniu kilkanascie porcji na przedwiesnie…
Juz nawet bym ten snieg wolala i szyby skrobac zamiast tej szarowki tu za oknem…
Camusow moc,
Anna
Aniu,
coraz dramatyczniej u ciebie, może czas z kimś porozmawiać ?
Smoothie zawsze 🙂 Ciekawa kompozycja smakowa!
Smutna ta opowieść o robotach. Przesyłam uścisk energii.
Nie moja, ale sa takie chwile, gdy che sie pod czyms podpisac, bo tak pasuje do konkretnej sytuacji…
Dziekuje Ci za dobre slowa i buziaki posylam
Anna
Ja tak się właśnie ostatnio poczułam, jak robot, który tylko powtarza czynności …. i postanowiłam coś zmienić …zapisałam się na zumbę (jednak już pierwszą lekcję musze przełożyć, bo sie dziecię rozchorowało) …. i kilka zmian mam jeszcze w planach:) … a koktajle uwielbiam, zwłaszcza te zielone:) pozdrawiam
PS … ale żeby nie było, ze ja tylko robot … bo moje 2 male prywatne akumulatorki i jeden duży dają mi dużo powodów do radości:)
Superpomysl! Zumbe uwielbial – daje tyle energii i jednoczesnie mozna sie przy tym swietnie bawic. Tyle, ze od stycznia zlikwidowano zajecia, na ktore chodzilam no i musze poszukac teraz czegos innego….
Te nasze akumulatorki masz racje – i daja i odbieraja energie….i wlasnie czasami balansu brak…
Moc serdecznosci Wma posylam i trzymam kciuki za zdrowie dzieciecia… Baw sie dobrze na Zumbie
Anna