Usłyszałam wczoraj, że absolutnie nie mogę zachorować. Zakaz dostałam, od cud-męża 🙂 Normalnie to bym się nie zdziwiła takim prośbom – kto rozsądny podcina gałąź, na której siedzi? Ale zdecydowanie rozbawiło mnie uzasadnienie. – Kto by się zajął blogiem? Przecież wiesz, że ja tylko jajecznicę umiem. Ano wiem. Świadoma jestem, czasami nawet mnie to denerwuje. Do zabawnych nie należy instruowanie przez telefon po raz nie wiem który już, krok po kroku – jak na parze ugotować ryż i łososia.
Ale ok, ja sama też często zadaję te same pytania w kwestii montażu filmów 🙂 Każdemu, co lubi najbardziej. I robi najczęściej 🙂
I nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja wciąż mam na swojej liście potraw „których nigdy nie zrobiłam, a zawsze chciałam spróbować” kilka pozycji do zrealizowania. Masło orzechowe od dawna znajdowało się na tej liście. Myślałam, że trochę szkoda na to czasu, zachodu i może lepiej po prostu pójść i kupić – na wypadek, gdyby miało mi nie wyjść.
Kiedyś jednak dałam się skusić – zobaczyłam przepis na IG u Maggie (@w.zdrowym.kierunku) i pomyślałam – jeśli to rzeczywiście jest takie proste, jak ona pisze (a wierzę Maggie w ciemno, zawsze 😉 to ja muszę spróbować i już.
I pewnie znajdą się tacy, którzy powiedzą – wielkie mi halo! Domowe masło orzechowe? Really? No i ok, teraz to i ja mogę tak napisać.
Mogę też dodać, że od kiedy zrobiłam je po raz pierwszy – masło migdałowe musi być zawsze w naszej lodówce. Tak jak granola na półce w kuchni. A od kiedy spróbowała je nasza studentka (na waflach ryżowych, z bananem), muszę przygotowywać je w podwójnej ilości zawsze, kiedy zapowiada swój przyjazd do domu.
Dałam się wciągnąć i nadziwić nie mogę, czemu tyle mi to zajęło. Poniżej znajdziecie film ilustrujący, jak przygotowanie domowego masła migdałowego jest proste. A w kolejnym wpisie – jak wyśmienicie smakuje w wypiekach.
Maggie przygotowuje swoje masło ze szczyptą soli. Dla mnie od samego początku było jasne, że na liście składników znaleźć się musi także i cynamon. Kolejnym razem dorzuciłam jeszcze odrobinę syropu orszadowego (fr. sirop d’orgeat – dostępny w Brukseli w sklepach bio) – ale nie jest to konieczne, choć przyznaję – idealnie podkreśla migdałowy smak. (Tego syropu używam także do lemoniady latem i kremu w makaronikach, więc zakup zwraca się wielokrotnie). Świetnie smakuje tu także syrop klonowy i nim zdecydowanie można orszadę zastąpić. To jak?Próbujemy? Polecam gorąco!
Domowe masło migdałowe
Składniki:
450 g migdałów (każda ilość będzie dobra, ale z takiej wychodzi ok. 400 g masła, czyli wystarczająco)
szczypta soli
Ponadto – choć nieobowiązkowo:
1/2 lub 1 cała łyżeczka mielonego cynamonu
1 łyżka syropu orszadowego (sirop d’orgeat)
Przygotowanie:
- Piekarnik nagrzewamy do temperatury 175 stopni.
- Migdały wysypujemy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok. 15 minut – aż poczujemy orzechowy zapach. Skórka na migdałam lekko się przyrumieni.
- Gorące migdały bezpośrednio z piekarnika przesypujemy do misy robota o dużej mocy i zaczynamy miksować. Zajmie to ok 10-15 minut – zależnie od mocy naszej maszyny.
- W połowie miksowania dodajemy pozostałe składniki.
- Gotowe masło przelewamy do słoika i odstawiamy w chłodne miejsce, aby wystygło i stężało.
- W tym miejscy ja zabieram się za wylizywanie szpatułki (ścianek misy także – tak między nami;-)
- Przechowujemy w lodówce.
Smacznego!
Czy migdaly maja byc w lupinach???
Tak, tak jak to widac na filmie,
Polecam goráco !
Pozdrawiam serdecznie
Ania
coś wspaniałego!
Potwierdzam 🙂 i pozdrawiam serdecznie
Ania