Z okazji urodzin córci pierwszej (wyprawionych jak co roku z lekkim wyprzedzeniem, bo dziecię to wakacyjnie narodzone), przygotowałyśmy małe prezenty dla naszych gości – pommes d’amour* czyli jabłka miłości. Popularne tu i dostępne głównie we wszelakich parkach rozrywki i podczas świąt przeróżnych. Cieszą oczy i kuszą… jak to jabłka. Dzieci je uwielbiają. Dla dorosłych bywają za słodkie, oczywiście nie dla wszystkich.
Składniki: na około 8-9 sztuk
czerwone jabłka
100 ml wody
100 g masła
400 g cukru pudru
2 goździki
kawałek cynamonowej kory
sok z buraków (ok. 2 łyżki) lub czerwony barwnik spożywczy (1 łyżeczka)
1 łyżka soku z cytryny
1. Myjemy dokładnie jabłka, osuszamy, odcinamy ogonki i nabijamy je na grube patyczki (klasyczne wykałaczki się nie nadają)
2. Na małym ogniu rozpuszczamy masło, dodajemy cukier, wodę, sok z cytryny, cynamon i goździki.
3. Mieszamy dokładnie, aby cukier całkowicie się rozpuścił.
4. Gotujemy na małym ogniu, redukując ilość płynu aż do momentu aż zacznie się lekko karmelizować. Dodajemy koloru.
5. Kiedy wszystko będzie miało konsystencję pomiędzy karmelem a syropem, zdejmujemy garnek z ognia i wyławiamy cynamon i goździki.
6. Obtaczamy dokładnie w płynie całe jabłko i odstawiamy w pionie do zastygnięcia (ja użyłam do tego szklanych butelek po wodzie mineralnej).
*jabłka te powinny być grzesznie czerwone, moje niestety wyszły raczej różowe, wszystko to kwestia ilości barwnika
Smacznego!
Grzesznie czerwone;)))
Śliczny bajer ! Zapamiętam je 🙂
Jadłam takie we francuskim Disneylandzie – i choć jeszcze nie mogę nazwać się dorosłą, były dla mnie zdecydowanie zbyt słodkie. Ale bez względu na wszystko… przepiękne!
Szkoda, że tegoroczne lato w Polsce jest tak kapryśne…
Pozdrawiam! 🙂
Aniu, w tej chwili u mnie na podwórku gra pozytywka – jak katarynka w parku rozrywki czy na jarmarku. Warunki do czytania Twojego posta idealne…:) A jabłka przepiękne, nawet jeśli za słodkie, tymbardziej, że dzieci je uwielbiają:)
Buziaki i serdeczności wielkie dla Twojej Córci zdolnej:)
Napisałam… Bardzo Cię pozdrawiam…
bardzo fajne upominki 🙂
Ach..
jakie fajne!
Cudne,
zawsze się zastanawiałam jak się je robi.
Teraz już wiem!
Dzięki:*
Uwielbiam te jabłka, ale dla mnie kojarzą się z czasem tuż przed Bożym Narodzeniem. Nigdy nie próbowałam ich robić w domu, ale chyba się skuszę 🙂
Pozdrawiam słonecznie 🙂
Pierwszy raz jadłam te jabłka mieskzając jeszcze w Niemczech, zawsze czekałam na Bożonarodzeniowe jarmarki lub szukałam wesołych miasteczek gdzie tez mozna je było kupić,tęskniłam za nimi….Wielkie dzięki za ten przepis!
Pozdrawiam Alicja
A ja jeszcze przed kinderbalem. Zabieram Twój przepis, jako niezbędny.
Panno Malwinno,
tak, dokladnie tak czerwone…pozdrawiam
Grazyno,
milo, najlepiej samej sprobowac, pozdrawiam
Oliwko,
tu lato tez jest kaprysne, czasami zdarzaja sie dni takie jak te i jak widzisz tez sa powody do narzekania, na upal…Francuski Disneyland wspominam jako jeden z gorszych koszmarow i nie dam sie juz wiecej namowic. A jablka slodkie byc musza, tak jak W disneylandzie zapewne kilometrowe kolejki…pozdrawiam
Ewelino,
dziekuje w imieniu corci i posylam buziaki
Milk_chocolate
no wlasnie, z tymi upominkami zawsze maly klopot, jak sie odwdzieczyc, ladnie i wyjatkowo? To jeden z pomyslow wlasnie, pozdrawiam
Olciu,
fajnie, ze je juz znasz, mozesz spokojnie sama sprobowac, pozdrawiam
Ivka,
szczegolnie dzieki aromatowi cynwmonu i gozdzikow maja charakter swiateczny, a skusic sie warto, niezaleznie od pory roku, pozdrawiam
Alicjo,
nia ma za co, mam nadizje, ze beda smakowac jak te oryginalne, z jarmarku, pozdrawiam
Lo,
oj beda sie lapki kleic i buzie, ale taka juz uroda tych jablek. U nas dzieci, jak tylko je zobaczyly probowaly od razy zamiast zabrac ze soba na droge, wiec smakowaly bardzo…pozdrawiam
Anna