a może raczej … budyń, zważywszy na zawartość mleka. Powiem szczerze, sam przepis bardzo mnie na początku zaintrygował. Podczas gotowania nabrałam nieco sceptycyzmu, który jednak szybko zniknął. Wystarczyła jedna łyżeczka. Spróbowałam i uśmiechnęłam się do siebie. A jednak. To jest po prostu pyszne. Przepis pochodzi z książki Elżbiety Kensy „Kuchnia Podkarpacia”. Mój kisiel podałam karmelowymi chrupkami z pestek dyni, które są propozycją Anny-Marii także z okazji Festiwalu Dyni.
Kisiel w dyni
Składniki:
400 g dyni
2 szkl. mleka
80 g cukru
50 g mąki ziemniaczanej
odrobina soli
kawałek laski wanilii
Przygotowanie:
1. Obraną dynię ucieramy na drobnej tarce.
2. Gotujemy w garnku 1,5 szklanki mleka. Z reswcie rozrabiamy mąkę.
3. Gdy mleko się zagotuje wlezamy reszte mleka z mąką i gotujemy.
4. Dodajemy wanilię (ja dodałam już na samym początkudo zimnego mleka w garnku), cukier, sól i dynię. Gotujemy przez chwilę.
5. Podajemy na zimno.
Smacznego!
no,wiesz co…..wiele dyniowych smakolykow widzialam juz,ale co chwila jeszzce jestem zaskakiwana milo,np. Twoim slonecznym i intrygujacym kisielem…
Pozdrawiam weekendowo 🙂
Prawdziwie słoneczny kisiel!
Wprawdzie mam opór do połączenia dyni z mlekiem – z dzieciństwa…Ale skoro Ty polecasz, to musi być pyszne!
Serdeczności.
bardzo słoneczno- jesiennie wygląda 🙂
Kisiel? Bardzo oryginalny pomysł i jak rewelacyjnie wygląda 🙂
I mnie intryguje ten przepis! Szkoda, że nie byłoby komu zjadać takiej pyszności…
Ściskam, Aniu!
Mnie też zaskoczyłaś – bardzo. Listopadowe słoneczka…:). Teraz ja uśmiecham się do Ciebie:).
Właśnie przyszłam – niesamowite historie się dzieją… Napiszę… Ale teraz zaczynam robić ciasto dla Mamy, bo w niedzielę ma urodziny:)
Ściskacz serdeczny:*
Kisiel, budyń, zwał jak zwał – wygląda fantastycznie 🙂
kisiel… fantastyczny!
niebywały. i niezwykle oryginalny.
a jaki kolor!
jest cudny. z tymi chrupiącymi kawałeczkami.
Aniu! Cóż za wspaniały deser!Tak się cieszę, że i brittle się "załapało":) Mam nadzieję, że ręka już zdrowa, skoro takie pyszności szykujesz!
Pozdrawiam gorąco!
Zobaczyłam tytuł Twojego posta i mnie zatkało… nie myślałam, że to możliwe 🙂 a jednak…
Wrzucam do zakładki "przepisy do wypróbowania".
Miłej nocy!
Dynia rządzi 🙂
Wygląda przepysznie. Nigdy nie robiłam kisielu z dyni. Zapowiada się ciekawie :>
Anno, właśnie zjadłam Twój kisiel – ja swój zmiksowałam na gładko. pycha! pozdrawiam