Spacerujemy po lesie. Nad naszymi głowami hałasują gęsi. Odlatują w pośpiechu.
– I gdzie one tak lecą, mamo?
– Tam, gdzie będzie im lepiej, cieplej… do Afryki, na południe Europy…
– W Afryce to musi być ptasznie – rozmarzyła się córka pierwsza…
– Ptasznie…
Choć żal i chłód chwyta za serce wiem, że wiosną ten sam krzyk wysiłku niesionego kluczem po niebie ucieszy mnie wiosną w ogródku. I tego się będę trzymać przez najbliższe miesiące.
– Pomachamy im?
Zapraszam Was dziś na prawdziwie jesienny obiad. Podałam go z domowymi frytkami. (Ziemniaki obieram, myję, dokładnie osuszam, kroję na ósemki, polewam oliwą z oliwek i układam na blasze. Piekę w 220 stopniach z nawiewem aż się zezłocą, kilka razy przewracając.)
Kurczak po alzacku
Składniki :
600 g filetów z kurczaka*
200 g białych winogron
¾ szkl. bulionu drobiowego lub warzywnego
1/3 szkl. białego wina – najlepiej Pinot Blanc
kromka jasnego chleba bez skórki
kremowy brie lub camembert
gałązka tymianku
garść szalotek – jeżeli są małe, przekrojone na pół
oliwa z oliwek
sól, pieprz
*w przepisie oryginalnym użyto całego kurczaka, którego następnie przed gotowaniem podzielono na mniejsze części. Ja użyłam polędwiczek z kurczaka.
Przygotowanie:
1. Na rozgrzanej oliwie złocimy kurczaka z obu stron. Zdejmujemy z patelni. Doprawiamy solą i pieprzem. Na tej samej oliwie podsmażamy posiekaną cebulę.
2. Do żaroodpornego garnka przekładamy kurczaka, cebulę, kromkę chleba posmarowaną brie i tymianek. Całość zalewamy bulionem i winem. Przykrywamy i pozostawiamy na małym ogniu przez 1 godzinę.
WAŻNE!
Przepis oryginalny nakazuje, aby po tym czasie dodać winogrona, delikatnie wymieszać i odstawić garnek na noc. Następnego dnia zaś tylko delikatnie podgrzać całość, sos ewentualnie zagęścić i podawać. Ja nie miałam tyle czasu. Wszystko przygotowałam jednego dnia. Po 30 minutach pieczenia wyjęłam kurczaka, sos dokładnie wymieszałam – można go też zmiksować, jeśli chcecie, włożyłam z powrotem kurczaka i dodałam winogrona, pozostawiłam na ogniu jeszcze przez 20 minut. I od razu podawałam.
Smacznego!
Ptasznie:) Uściskaj Ją ode mnie:)
U nas tez ostatnio ptasznie, bo i żurawie i gęsi i jeszcze jakieś inne ptaki, których odgłosów nie mogłam rozpoznać, poza tym ostatnio nawet sroka na balkonie – strasznie ptasznie:). Jeszcze chwilę i… oby do wiosny:)
Kurczak pewnie pyszka, a te winogrona muszą dodawać mu cudownej słodkości. Uściski:)
Ptasznie, hm… bardzo spostrzegawcze określenie. Mała Księżniczka ma rację.
czasem też chciałabym jak te gęsi, zbic się ponad miasta i wsie. I poleciec tam, gdzie słońce nigdy nie zachodzi.
wspaniały kurczak. z pewnością by mi zasmakował ;]
Pozdrawiam,
Ciebie i Córeczkę ;]
http://www.karmel-itka.blogspot.com
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
Ewelino Droga,
widzialam jak ptasznie u Ciebie, takich kluczy to chyba w zyciu ni ewidzialam… A kurczak rzeczywiscie, pysznosci, serdecznosci
Karmelitko,
zawsze kiedy na nie patrze, tez o tym mysle. Nie zazdroszcze tylko tego wysilku i wielotygodniowej drogi…dziekujemy za pozdrowienia i serdecznie pozdrawiamy
Anna
w Afryce ptasznie a u Ciebie pysznie 🙂 równowaga zachowana :-))
Nigdy takiego nie jadłam, ale jestem pewna, że lubię. Wygląda smakowicie!
Oooo rany, ale zgłodniałam 🙂 Piękne, harmonijne połączenie smaków. Musi smakować świetnie.
Pozdrawiam i będę zaglądać regularnie.
Zapraszam również do mnie.
Jak ładnie – ptasznie :))..
A jedzonko super, ładne i smaczne 🙂 Podoba mi się 🙂
Czyli powinno się jeszcze przegryźć? Przekonujący przepis na ptaszność 😉
Myniolinko, Grace, Oninchoco, Majano
dziekuje za wszystkie mile slowa i pozdrawiam serdecznie
Zemifroczka,
tak, dokladnie – trzeba tylko miec czas. ALe przy dobrym planowaniu, jak najbardziej oryginalna wersja godna jest polecenia, serdecznosci
Anna