W ogrodowej stołówce rwetes. Dwa stoliki wciąż zajęte. Nie przyjmujemy wcześniejszych rezerwacji, bo chętnych przybywa. Sikorki, kosy, rudziki, wróble, zięby, sójki, sroki, gołębie i jeden zaprzyjaźniony młodziutki dzięcioł (choć, sądząc z zachowania – raczej dudek). Czeremcha rozpostarła gościnnie ramiona, wystroiła się na tę okoliczność cudnymi jagodami. Wszyscy szczęśliwi – i mam nadzieję – najedzeni do syta. Często zastygam w oknie kuchni, napatrzeć się nie mogę. I nadziwić temu pięknu.
W Polsce długi weekend. Pomyślałam, że taki czas to idealny moment na celebrację spokojnych śniadań, najlepiej na świeżym powietrzu. Po prawdzie też – miałam w lodówce dwa nadmiarowe opakowania ricotty kupionej w innym zupełnie celu i chcąc je zużyć wpadłam na pomysł tych placuszki. Podajemy je ze świeżymi owocami lub tym sosem, tudzież – jak lubicie. Polecam gorąco. Są pyszne na zimno, odgrzane następnego dnia. Nie wymagają użycia żadnych urządzeń. Naprawdę godne spróbowania.

Placuszki z ricotty
Składniki:
250 g ricotty
2 jajka
50 g cukru trzcinowego (można zmniejszyć nawet o połowę)
140 g mąki tortowej
60 ml (5-6 łyżek) mleka (użyłam ryżowego)
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
Przygotowanie:
- Ricottę przekładamy do miski, wbijamy do niej jajka. Mieszamy do połączenia, trzepaczką lub widelcem.
- Do masy dodajemy cukier, sól i sodę i wsypujemy mąkę. Mieszamy do uzyskania gęstej masy.
- Na tym etapie możemy dodać skórkę cytrynową, pomarańczową, wanilię – wedle gustu.
- Dodajemy mleko, mieszamy.
- Rozgrzewamy odrobin masła sklarowanego na patelnię. Nakładamy łyżką porcję masy, rozsmarowujemy lekko do uzyskania pożądanego kształtu. Smażymy pod przykryciem z obu stron. Podajemy. Równie pyszne są na drugi dzień.

Smacznego!