Syrop z grejfrutem, różowym pieprzem i miętą cd.

Nie lubię go w sposób szczególny. Irytuje mnie i smuci jednocześnie. Sprawia, że odwracam głowę i mam ochotę, zupełnie jak dziecko, zasłonić uszy. Wolałabym nigdy go już nie usłyszeć. Wyrażenia: Święta,święta i…
 
Gorycz i żal. Jakby wcześniej i jakby potem już tylko… no właśnie? Co? Okazji do świętowania nie wyznaczają tylko kartki w kalendarzu. Nie muszą być masowe, a nasze, prywatne, powstałe spontanicznie, z potrzeby chwili czy stanu ducha. Nasze świątki-piątki. To kwestia wyboru. Naszego. Zawsze. W takim samym stopniu jak dla niektórych  potrzeba nieświętowania.
 
A może po prostu nie lubię tego rytuału, który rozpoczyna się gorączką przygotowań i kończy lakonicznym i pełnym absurdu stwierdzeniem. Jakby żalu i radości jednocześnie. Bo szkoda, że się skończyły i dobrze, że już za nami. Tego nie zrozumiem chyba nigdy.
 
U nas wszystko dobrze. Wróciliśmy. Zasiadam do komputera i nadrabiam zaległości. Na początek – obiecany przepis na syrop. Powstały specjalnie dla cud-męża. Wielbiciela grejfrutów. Pomysł powstał dawno temu ale obawiałam się tej dominującej grejfrutowości. Niepotrzebnie. Syrop znikł w 2 wieczory, do kilku herbat i tyle go widziano. Polecam gorąco wszystkim wielbicielom grejfrutów.  
Syrop z grejfrutem, różowym pieprzem i miętą
Składniki:
gałązka świeżej mięty
kilka ziaren różówego pieprzu*
1 grejfrut, najlepiej bio
1,5 szkl. syropu z agawy**
*różówy pieprz w Belgii dostępny jest bez propblemu w Delhaize, nie wiem jak w Polsce. W razie trudności, można po prostu wybrać kilka ziarenek z mieszanki pieprzu kolorowego. Tym bardziej, że pieprzu różowego nie wolno nadużywać. Wystarczy około 6 ziarenek. Nie więcej. By wydobyć z niego aromat i smak, delikatnie słodki i pieprzowy, ziarna wcześniej rozgniatamy w moździerzu  lub nożem.
**syrop z agawy kupimy w sklepach z ekologiczną żywnością. Wyglądem przypomina miód lipowy, ma słomkowy kolor, smakiem – syrop cukrowy z delikatną nutą miodu. Doskonały zamiennik tradycyjnego cukru. Można, jeśli trzeba, w tym przepisie zastąpić go syropem cukrowym (1 szkl. wody na 1,5 szkl. cukru) ale tak będzie znacznie kaloryczniej a i odcień smaku będzie nieco inny.
Przygotowanie:
1.       Grejfruta myjemy, jeśli bio lub szorujemy dokładnie i sparzamy, pozostawiając na chwilę we wrzątku. Kroimy w plastry do 5 mm grubości. Każdy z nich kroimy jeszcze na 4 części.
2.      Do garnuszka przelewamy syrop. Lekko podgrzewamy. Dodajemy roztarte ziarna pieprzu i kawałki grejfruta.
3.      Gotujemy na wolnym ogniu przez kilka minut. Uważając, by owoce nam się nie rozpadły. Odstawiamy na 24 godziny w chłodnym miejscu. Może być dłużej. Do 3 dni nawet.
4.      Po tym czasie podgrzewamy doprowadzając do wrzenia. Przelewamy do słoika.
5.      Dodajemy gałązkę mięty i zamykamy. Przechowujemy w lodówce.

Smacznego!

11 comments Add yours
  1. Wygląda bosko.
    A co do tego stwierdzenia… ja ogólnie nie rozumiem tego przedświątecznego szału, świątecznego przymusu świętowania i jedzenia na siłę. Tego zarywania się, żeby zdążyć ze wszystkim, nawet jeśli to "wszystko" to po prostu zbyt dużo. Mój TŻ mi ostatnio powiedział: "wiesz, właściwie to Święta straciły na znaczeniu, odkąd zaczęłaś gotować. Na co dzień robisz takie dobre rzeczy, że już nie czekam na Święta." To było strasznie miłe.
    Pozdrawiam!

  2. Wspaniały musi byc ten syropek:) .
    Ja lubię święta, tylko mi zawsze tak szybko mijają. Lubię szał przygotowań do świąt i to jest chyba to , co w nich lubię najbardziej, bo potem jakos wszystko tak prędko się dzieje..
    Pozdrowienia:)

  3. Kuchenny balagan,
    smak nie jest tak trudno sobie wyobrazic, ale najlepiej po prostu sprobowac 🙂 pozdrowienia

    Usagi,
    zgadzam sie w calej rozciaglosci… wierze, ze fajnie bylo uslyszec takie slowa. Pozdrowienia serdeczne

    Majana,
    myslalam sobie w ten sposob, piszac ten tekst – jak zawsze, we wszystkim trzeba znalezc umiar. I zdarza sie, ze w tej swiatecznej goraczce o nim zapominamy a pozniej to juz zostaje tylko ulga lub gorycz. A wiec nie za dobrze, dlatego zawsze sobie i innym zycze umiaru, spokoju i radosci z nich plynacej, serdecznosci

    Kucharzy Trzech,
    rozowy czy czerwony – pieprz ten sam. Tlumaczac doslownie z fr. jest rozowy w polskiej terminologii zwie sie czerwonym. Polecam sprobowac i pozdrawiam serdecznie

    Pasjonatka,
    dziekuje i pozdrawiam

    Anna

  4. wspaniale orzeźwiający.
    napiłabym się z chęcią. ciekawy bardzo
    jako, że nie piję żadnych kupnych soków E-coś-tam,
    śmiało po niego sięgnę ;] lubię grejpfruty.

  5. W Polsce taki pieprz ma w swojej ofercie firma Kotanyi, mozna go dostac w dobrze zaopatrzonych sklepach. Ja mam tez kilka herbat z tym pieprzem. Dlaczego piszesz, ze trzeba uwazac z naduzywaniem? chyba nie jest szkodliwy?

  6. Karmelitko,
    polecam goraco. Moj maz tak sie uzaleznil od tych moich syropow, ze wczoraj byla mala "awanturka", ze nie ma czego dodac do herbaty…

    Maddi,
    cytuje za Sallie Morris – Przyprawy swiata: Nie nalezy stosowac pieprzu czerwonego zamiast pieprzy wlasciwego(czarnego, bialego lub zielonego) moze byc jednak interesujacym dodatkiem do potraw, jednak nigdy nie zastapi pikantnego smaku pieprzu. Nadmiar czerwonego pieprzu dodanego do potraw powoduje przykre nastepstwa chorobowe. Dlatego zaleca sie stosowanie czerwonego pieprzu w niewielkich ilosciach, np. 12-15 ziaren do jednego dania.

    Nie zglebialam jeszcze tematu i nie wiem co dokladnie znacza przykre nastepstwa chorobowe, ale jeszcze poszukam. Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za informacje.

    Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *