Gwiazdki makowo-cytrynowe.

  Jeszcze na początku listopada wydaje się, że wciąż tyle czasu do Świąt… Pod koniec tegoż tradycyjnie narzekamy na przedwczesne świąteczne iluminacje i Anioły sprzedające opłatki w Galeriach. Wraz ze zjedzeniem pierwszego ciasteczka z adwentowego kalendarza uświadamiam sobie, że to już tylko 20 dni. I gdzie się podział cały ten ogrom czasu sprzed – wydawałoby…

Czytaj dalej

WYBORNE wegańskie pierniczki bezglutenowe.

   Umieściłabym je swobodnie w pierwszej trójce moich ulubionych pierniczków. A z racji konieczności unikania glutenu na samym szczycie tej listy. Podobno – „Tak właśnie smakują prawdziwe pierniczki”. I rzeczywiście mają w sobie intensywność i bogactwo tych bardzo charakterystycznych świątecznych smaków. Ma się wrażenie, jakby wszystkie one zostały skondensowane w jednym malutkim ciasteczku. Ponadto przygotowuje…

Czytaj dalej

Bezglutenowe ciasteczka kokosowe albo …

 Wydawało się, że uśmiechnęła się dosłownie na chwilę. Skrawek czasu, potrzebny by przejechać z punktu A do punktu B leśną drogą. Perliście, nostalgicznie i ciepło, wprawiając w zadumę i wzbudzając głośne westchnienie. Złote liście drżały jeszcze na posterunkach, wysoko na gałęziach drzew, strażnicy czasu… Jesień… Przestała się uśmiechać nim dojechaliśmy do domu. Ale ten uśmiech,…

Czytaj dalej

Jesienne ciasteczka bez mąki, jajek i cukru.

 Dzień zasypia wcześnie, a ja z nim. Czuję jesień na karku. W każdym dreszczu, co przeszywa. W zmieniającej się ostrości widzenia tuż po zmroku. Potrzebie noszenia kapci, zapisywania wszystkiego na kartkach, których potem szukam, w zimowej rozłące ze spódnicami. Z szalem noszonym nawet po domu i wiecznie wysuszonymi dłońmi uświadamiam sobie, że to chyba już….

Czytaj dalej

Marcepanowo-cytrynowa tarta z jabłkami.

„(…) potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zostając bez niego (…)” Czas niezwykły. Wyjątkowy. Kiedy łatwiej jest milczeć, uronić łzę w samotności, pochylić głowę nad wspomnieniami. Smutkiem drży głos, gdy chemy je przywołać i smutkiem powraca echo.   Pozostaje wdzięczność, łagodna i dobra, że dane nam…

Czytaj dalej

Jabłecznikowe tiramisu. Bez jajek.

    – Nie masz czasami takich myśli, żeby nie wysiadać z pociągu? I pojechać dalej? – uśmiechnął się i rzucił jeszcze przez ramię: – Pojechalibyśmy do Antwerpii i poszli do ZOO… – kontynuował, kierując się powoli w stronę drzwi wyjściowych naszego przedziału. Kiedy zobaczył wahanie w moich oczach uśmiechnął się. – No co ty……

Czytaj dalej

Apricot fool.

Nie ma mnie. Zaginęłam wśród stosów starych dokumentów, podręczników, notatek, których nie segregowałam od dawna. Zwiozłam do domu kartony, by wypełnić je tym, co się już nie przyda. I na nic nikomu. Wątpliwości budzą szkolne prace dzieci. Każdy rysunek, wyklejanka, zapisany nie do końca zeszyt. Chciałabym zachować je wszystkie. Za każdą z nich stoi przecież…

Czytaj dalej

Andruty czekoladowe.

Przebiegam szybko obok czasu starzejącego się na stronach kalendarza. Dopiero dziś zauważyłam, że tam marzec wciąż, niezmieniony, na posterunku… Potrzebował zmiennika, jak i ja czasami ostatnio. Szczęśliwie, w piątki jakby czas zwalniał, tuż przed ostatnim okrążeniem, chwilowy spadek formy przed wyczerpującym finiszem niedzieli. Niestety, niedziele przestały być dniami bez pracy. Francuski, lektury, tabliczka mnożenia, uporządkowanie…

Czytaj dalej

Pascha w wersji mini. Ekspresowa.

  Jest kilka tradycyjnych przepisów, których pewnie wciąż bym nie wypróbowała, gdyby nie blog. Pascha była jednym z nich. Pamiętam doskonale wyjątkowy smak tej przygotowanej po raz pierwszy. Przepis znajdziecie tutaj. Niemalże nie pamiętam już jak to było, gdy miałam więcej czasu, by poświęcić go na gotowanie. I może stąd pomysł na błyskawiczną paschę? Jest lekko…

Czytaj dalej

Ciasteczka migdałowe. I jak to z tymi początkami jest?

Wsiadłam do złego pociągu. Przyspieszonym krokiem schodziłam na peron, była 17.09 czyli godizna, o ktorej pociąg miał odjechać z peronu i ponieść mnie do domu po PIERWSZYM DNIU. Otwarte drzwi przedziału czekały juz jakby tylko na mnie, tuż przy schodach, wbiegłam do środka, ciesząc się, że się udało… I wtedy, niemal natychmiast, jak sygnał do odjazdu, zapaliła…

Czytaj dalej