Przepisy z dynią
Pomyślałam sobie, że zebranie w jednym miejscu większej ilości różnorodnych dyniowych inspiracji z ubiegłych lat może się Wam przydać. To nie wszystkie dyniowe przepisy Addio, ale reprezentatywna ich część 🙂 Smacznego!
Pomyślałam sobie, że zebranie w jednym miejscu większej ilości różnorodnych dyniowych inspiracji z ubiegłych lat może się Wam przydać. To nie wszystkie dyniowe przepisy Addio, ale reprezentatywna ich część 🙂 Smacznego!
A więc i jesień ma skłonność do prokrastynacji … Kukurydza wciąż na polach. Jadalne kasztany nadal daleko od Placu Pigalle. Ogrodowa czeremcha ociąga się jak nigdy. A i nasze winogrona wciąż mogłyby cieszyć się swobodą, zwisając powabnie z dachu werandy. Cóż jednak, gdy wśród lokalnego ptactwa znalazło się już kilku koneserów wytrawnej słodyczy. (Pyszny nam…
Obserwuję u siebie ostatnio dwie niepokojące skłonności. Pierwsza – to zatrważający brak pamięci. Wymyślam sobie jakąś potrawę, kompletuję w głowie listę składników i nawet wszystkie je w końcu poddaję obróbce, jeśli tego wymagają. Po czym – już w trakcie sesji fotograficznej, a zdarzało się, że i po jej zakończeniu, orientuję się, że nie dodałam jednego…
To jest post, którego miało nie być. Ci, którzy zaglądają tu od lat wiedzą, że od dłuższego czasu na Addio nie pojawiają się przepisy mięsne. Jest to moja świadoma decyzja i konsekwencja osobistych wyborów. Nie oznacza to wcale, że ja i moja rodzina jesteśmy wegetarianami. Ale od kiedy sama ograniczyłam spożycie mięsa do koniecznego minimum,…
Po raz pierwszy od kilkunastu lat jedziemy do Polski w okresie Wszystkich Świętych. Jedziemy tak długo, że w połowie drogi musimy zatrzymać się w hotelu i podjąwszy drogę następnego dnia rano jedziemy kolejną godzinę, omijając kolejny korek, po to tylko by wjechać w kolejny, którego już objechać się nie daje. Wiatr wieje, deszcz leje. Epicka…
W ramach urozmaicania sobie biurowych lunchów przygotowałam sobie w zeszły weekend taki oto quiche. Połączenie moich ulubionych smaków. I w sumie dobrze, że tuż po zrobieniu zdjęć niemal połowę zjadłam przed przełożeniem do boxów, bowiem już dwa dni później rozłożył mnie na łopatki wirus i o wyjściu z domu mowy nie było, że o apetycie…
Kiedy na własnym blogu szukam jakiegoś konkretnego przepisu, lubię zatrzymać się i poświęcić kilka minut na lekturę wpisów sprzed lat, które wyświetlają mi się przy okazji. Wracają do mnie te chwile, mogę przeżyć je jeszcze raz, uśmiecham się do siebie z tamtych czasów i czule przytulam dzieciaki, które dziś są już dorosłymi ludźmi (nawet jeśli…
Nie przesadzę jeśli powiem, że w ciągu ostatnich kilku dni ulepiłam setki pierogów. I w sumie – nie wiem, jak to się stało, że wpadłam w ten pierogowy ciąg. Ale zacznijmy od początku. Na weekend do domu zjechały dzieci. Mieć całą trójkę razem, to się nie zdarza często, niestety. No i wiadomo – radość niewysłowiona,…
Nie przestaje mnie to dziwić od lat. Koszalin, kilkanaście kilometrów od morza. Blokowiska. A tu codziennie rano pieją mewy. Budzą mnie codziennie tuż po 5 rano. Nic to śpiew domofonów i nawet hałas opróżnianych pojemników na szkło w każdy poniedziałkowy poranek. Mewy. Gdyby nie ich zatrważająca, spędzająca sen z powiek skuteczność, mogłabym napisać Wam tutaj…
Uświadomiłam sobie dziś rano, przygotowując kolejne publikacje, że kiedy kilka dni temu pisząc o książkach kwietnia, a konkretnie o „Mężczyźnie imieniem Ove” Backmana nie zacytowałam fragmentu, na którym mi zależało. Dlaczego? Zapewne z powodu pośpiechu – lub też uniesienia, że udało mi się jednak, choć z poślizgiem, przygotować ten post. Pomyślałam, że warto wrócić do…