Algierskie chric.

Z niezrozumiałych dla mnie względów znów jest poniedziałek. I może łatwiej jest się z tym pogodzić, bo słońce za oknem i powietrze pachnie inaczej…?  Do dziś nie wiem skąd bierze się fenomen drożdżowych wypieków. Niezmiennie, bez końca, praktycznie zawsze, są źródłem takiej radości i satysfakcji. Skąd to poczucie metafizyki niemal? Kiedy to po prostu zwykła…

Czytaj dalej

Chleb pełnoziarnisty z żurawiną i karmelizowaną cebulką.

Budzi mnie Rachmaninoff. Gdzie ja jestem? Trójka dziś rano nadaje muzykę poważną. Budzi tak samo, a może nawet – przynajmniej dziś – lepiej, niż ta mniej klasyczna. Trzy śniadania na wynos potem – spacer na przystanek autobusu szkolnego. Jak spacer po lesie. Muzyka natury w wydaniu najbardziej klasycznym – śpiew ptaków. Kosy przewodzą w tej partyturze….

Czytaj dalej

Monkey bread.

Skąd wzięła się jego nazwa, nie jest pewne. Nazywany jest także sticky bread, african coffee cake, golden crown, pinch-me cake, bubbleloaf. Na starym kontynencie podobnie – pain de singe. W Stanach podaje się go na śniadanie. Posypuje zawsze cukrem i cynamonem ale i też posiekanymi pekanami, jeśli szukamy odmiany. Pewne są dwie obiektywne kwestie. Przygotowujemy…

Czytaj dalej

Sekret dobrego grzańca, bazyliowe bułeczki z fetą i kolędnicy na rowerach.

O tym, co te wszystkie przepisy mają wspólnego z kolędnikami, i to na rowerach, już niedługo, w każdym razie, jeszcze dzisiaj… Tymczasem polecam lekturę samych przepisów. I niezmiennie, gorąco, zachęcam do ich wypróbowania. Zadzwonili do drzwi. Otworzono im. Onieśmieleni na równi z domownikami. Jeden z nich zresztą w podwójnej roli występował, kolędnika i gospodarza. Herodem…

Czytaj dalej

Chleb piernikowy.

  Dwie zmienne czasu. Czekanie i pośpiech. Pośpiech i czekanie. Pomiędzy nimi – spóźnienia, moje, nie moje, nasze. Równia pochyła lub prosta, niezliczone wektory i jeden stały punkt odniesienia – dom, my, rodzina, nasze życie. Tu jakby prawa czasu tracą swą moc. Bo jeśli czekanie – to nie nerwowe, jak na czerwonym świetle, tylko z…

Czytaj dalej

Chlebek z żurawiną i marcepanem.

Najpierw uwiódł zapachem cały dom. Nie pozostawiając wyboru. Pobudzonych zmysłów nie sposób było uciszyć. Zamykałam drzwiczki piekarnika, ostrożnie ustawiając foremkę na blacie. Kiedy ujęłam go w dłonie, oniemiałam. Onieśmielił mnie swoją lekkością. Jakbym go w tych swoich dłoniach zupełnie nie trzymała. A przecież gorącem parzył czubki palców i całą resztę receptorów, których istnienie uświadamiamy sobie…

Czytaj dalej

Chleb nocny, rano zwany śniadaniowym i bułki z dodatkiem ziemniaków.

Dziś trochę w biegu. Dlatego krótko. Jedne z moich ulubionych bułek. Dodatek ziemniaków sprawia, że są dłużej świeże, bardziej wilgotne. Do tego chleb, który rośnie, gdy my śpimy. Rano pieczemy i  na śniadanie jest gotowy. Możemy zjeść go z konfiturą czy z serem, zapiec w tosterze… Polecam gorąco. Bułki z dodatkiem ziemniaków Składniki: 150 g ugotowanych ziemniaków…

Czytaj dalej

Petit pain d’épeautre au potiron et gruyère.

Czytamy właśnie z synkiem pierwszym „Mio, mój Mio” Astrid Lindgren. Opowieść to magiczna i piękna. Kilka dni temu czytaliśmy o Wyspie Zielonych Łąk, gdzie pastuszek Nonno wypasał swoje baranki. „Potem weszliśmy do izby. Babcia Nonna spytała, czy chce nam się jeść, a nam się chciało. Wtedy wyjęła bochenek chleba, odkroiła z niego po grubej kromce…

Czytaj dalej

Chleb brukselski.

Patrzę na uśmiech śpiącego chłopca. Gdyby nie to, że ma zamknięte oczy, nie uwierzyłabym, że można się tak uśmiechać we śnie. Pochylam się nad nim i uśmiecham także. Do tego poranka tak rozpoczętego i chwili, która właśnie staje się wspomnieniem. – Uśmiecham się do mojego snu – słyszę. – To może pośpij jeszcze? – Nie,…

Czytaj dalej

Chleb gryczany ze śliwkami, na zakwasie

Weekendowa niepogoda spadła nam z nieba. Był przymus, by odpocząć. Nie wychodzić z domu. Chyba, że w razie absolutnej konieczności. Nagle dzien wydłużył się jak rękawy źle rozwieszonego swetra. Piżamowe dzieci grały na perkusji. Dom nie cichł ani na moment. Introwertycznie nastawiony, zasłuchany w ten domowy zamęt aż po gładzie ścian. Kolejna kartka z kalendarza opadała powoli,…

Czytaj dalej