Oddam w dobre ręce…

Pamiętacie tajemniczy flakonik „Wypij mnie” z „Alicji w krainie czarów” ? Mam dla Was kilka słoiczków zakwasu hodowanego pieczołowicie według instrukcji z Weekendowej Piekarnii po godzinach Oferta ważna do wyczerpania zapasu, na terenie Brukseli. Jeśli jesteście zainteresowani, proszę o kontakt. Aby Was zachęcić – prosty w realizacji przepis na najlepszy razowiec jaki jadłam i jednocześnie…

Czytaj dalej

Hula hop i znaki czasu

Ten chleb bardzo przypomina mi chleb jedzony w dzieciństwie. Kiedy z dziaciakami z podwórka staliśmy w długim ogonku za rogiem, czekając aż upieką nowe bochny, zastanawiając sie jednocześnie czy dla wszyskich wystarczy. Wtedy każdy z nas wiódł drugie życie. To podwórkowe. Rodzice – gdyby wiedzieli – spokojnie mogli czuć się zazdrośni. Intensywność wszystkiego co przeżywaliśmy…

Czytaj dalej

Bez powrotu

Sceptycyzm odbiera głos naszym pragnieniom. Lubi przycupnąć sobie w przedsionku myśli. Gdzieś między przed i po. Zawsze pozostawiając za sobą lekko uchylone drzwi. By zawrocić. By wracać niezliczoną ilość razy do tego, co już miało miejsce, co oswojone. Odporny na pokusy, dopuszcza do głosu tylko racjonalne podpowiedzi. Nie snuje refleksji, nie gdyba. Nie próbuje, nie…

Czytaj dalej

O Włoszce, co ricotty jeść nie może.

Oczywista przynależność elementów układanki nie wzbudza wątpliwości. Ani pytań. Przeważnie. Brakuje podstaw do buntu. Wszystko zgodnie z założeniami i wolą twórcy. Wszystko pasuje. Jem, co chcę, nie jem tego, czego nie lubię. Proste zasady, bez niepotrzebnego komplikowania. Tak miało być, tak nie będzie. Wyobraźcie sobie Włoszkę, która uwielbia ricottę, ale nie może jej jeść. Nie…

Czytaj dalej