Kanadyjska szarlotka Froda.

A może wcale nie trzeba wiedzieć, jak żyć? Może wystarczy wiedzieć, jakich błędów nie popełniać? Przeczytane ostatnio: „(…) Przychodzi jej do głowy, że nie tylko książki są pełne ludzkich historii. W czasie, gdy jedni piszą, a drudzy czytają powieści, wszyscy starają się trzymać własne dzieje w ukryciu.” Herbjorg Wassmo „Te chwile” Lubię takie ciasta. Przygotowanie…

Czytaj dalej

Właściwie to ideał. Szarlotka kruszonkowa.

Nie wiem czemu wrócił do mnie ostatnio obraz sprzed lat. Nie mogłam mieć więcej niż 15 lat, pamiętam bowiem, kto był wówczas moją najlepszą przyjaciółką. Na pewno też chodziłam jeszcze do podstawówki. Stałam w kuchennym oknie wypatrując psiapsiółki, z którą razem szłyśmy do szkoły. Rodzice w pracy, sprzątaczki (tak się wóczas mówiło) zamiatały przed blokiem,…

Czytaj dalej

Szarlotka na cydrze.

Co można odpowiedzieć na zadawane codziennie jedno i to samo pytanie?  – Jak było w szkole? Znacie? Słyszeliście? Konsekwentnie można usłyszeć, właściwie codziennie – Nic! A jeszcze… Ja w Twoim wieku… Też ulubione, prawda? Codziennie staram się pytać inaczej, choć właściwie o to tylko mi chodzi, by dowiedzieć się, jak/co było w szkole. Coś ciekawego?…

Czytaj dalej

Szarlotka topiona.

    Usiadła w poczekalni. Jeszcze cierpliwa. W pomarańczowej spódnicy okalającej ściśle połączone kolana. Grzeczna dziewczynka. Wie, że teraz jej kolej. Bez roszczeń, Ja tylko na chwilę czy Pani tu nie stała. Teraz ona. Jej kolej. Niech tylko otworzą się drzwi. Ten ktoś w środku się jednak zasiedział. Dobrze mu tam, gdzie jest. Przeciąga, a…

Czytaj dalej

Z nosem w książce i jabłecznik doskonały.

  Wszystko zaczyna się i kończy w dniu św. Marka. Zupełnie tak, jakby nie było ani początku ani końca. A każde z nich było i jednym i drugim. Kilka kartek wcześniej studiujemy drzewa genealogiczne dwóch rodzin, o brzmiących obco, niezwyczajnie, ni to nazwiskach, ni przydomkach. Już wtedy możemy przeczuwać rytm opowieści gęstej od postaci pierwszego…

Czytaj dalej

Jabłecznik serowy.

  Mogłabym napisać, że pamiętam tamtą chwilę bardzo dokładnie, jak zresztą każdą z nim związaną. I – że nie wiem, jak to się stało, że tyle czasu juz upłynęło. I pewnie byłaby to prawda. Bo to był wyjątkowo piękny, zimowy i bardzo słoneczny dzień. Słońce sięgało ramion cud-męża, który siadział przy stole nad komputerem. Rozlewało…

Czytaj dalej