Nie jestem wielką fanką wypieków czekoladowych. Uwielbiam za to czekoladę deserową dobrej jakości, tak po prostu, zwyczajnie. Mam jedną swoją ulubioną, której codzienna dawka wynosi 2 kostki. Dzień bez nich nie ma swojego rytmu. To moi podopieczni plus cud-mąż są wielbicielami wszelakich brownie i czekoladowych ciastek. I to z myślą o nich wypróbowałam przepis mistrza Conticini, który znalazłam na FB. W końcu – zbliżają się Walentynki.
Chociaż, gdy się jednak zastanowiłam, uczciwie muszę przyznać się do słabości dla 2 czekoladowych wypieków – Chocolate Coma Brownie Cookies czyli najlepszych ciastek czekoladowych ever oraz awokado brownie.
No dobrze, ale dziś nie o nich. Przygotowanie „Adictif chocolat” Philippa Conticini spowodowało lekki zamęt na mojej liście czekoladowych wypieków, bowiem od teraz to mój numer 1. (Będę musiała zrezygnować z moich przydziałowych 2 kostek czekolady deserowej od czasu do czasu, by móc cieszyć się jego smakiem…)
– To jest…. to jest…. – nie sposób opisać… – usłyszałam. I zgadzam się.
Po wyjęciu z pieca przebijamy się przez delikatną skorupkę, by dostać się do gęstego, kremowego i megaczekoladowego wnętrza, z delikatnym posmakiem kokosa.
Co istotne, przygotowanie tego deseru zajmuje kwadrans (8 minut pieczenia plus 7 na przygotowanie), nie wymaga specjalnych urządzeń, a i sam w sobie deser zawiera dobre składniki. Jest wegetariański i nie używamy do niego białego cukru.
Czy potrzebujecie więcej rekomendacji?
„Adictif chocolat” lub mi-cuit au chocolat
Składniki: na 3 porcje
120 g jajek (3 małe)
78 g cukru kokosowego (warto użyć właśnie jego, jeśli nie – użyjmy trzcinowego lub białego)
60 g mąki typu 450
30 g neutralnego oleju (nie oliwy z oliwek)
70 g oleju kokosowego
95 g czekolady deserowej 72% kakao
19 g czekolady mlecznej 45 % kakao
Przygotowanie:
- Nagrzewamy piekarnik do temperatury 220 stopni.
- W miseczce łączymy jajka z cukrem kokosowym i mąką.
- W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę z olejami. Uważając, aby ich nie podgrzać zbytnio.
- Rozpuszczoną czekoladę wlewamy do masy jajecznej. Łączymy.
- Powstałą masę przelewamy do 3 kokilek wysmarowanych tłuszczem i wysypanych mąką.
- Pieczemy 8 minut. Masa na wierzchu powinna się ściąć a środek pozostać kremowy – tak jak na zdjęciu.
Philippe Conticini proponuje jeszcze dodatek solonego karmelu. Ja jednak go pominęłam. I bez niego wydał mi się dziełem absolutnie kompletnym.
Smacznego!
Ania! Zrobię na pewno. Mój osobisty milośnik „czegoś czarnego” potrzebuje mega wzmocnień przed maturą. Cauuusy. Beata
Super Beatko!
Myślę, że D. bardzo posmakuje. Prawdopodobnie nie tylko jemu 🙂 A ja trzymam kciuki za maturzystę 🙂
Buziaki
Anna
Mmm, wygląda jak marzenie! 🙂
🙂