Tarta mango-kokos. I babeczki. Lub mazurek…

    Zapraszam jeszcze dziś … Mam nieodparte wrażenie przygotowywania się do wielkiej podróży. Podekscytowanie, stres, poczucie zagubienia. Zamiast – czy wszystko wzięłam – czy ja wiem, co robię? Otóż nie wiem. Nie ogarniam wielości zmian, które przede mną. Choćby, nie sięgając daleko i w temacie pakowania pozostając – zmiana stylu ubierania się. Żegnajcie dresy, ciepłe bluzy…

Czytaj dalej

Szarlotka na sypko. I na szybko.

  Dostałam niedawno prezent. Książkę kucharską z niezwykłymi zakładkami. Z kart książki wysypywały się wspomnienia sfruwając wprost na moje kolana. Zdjęcia dawnych, chwilami bardzo dawnych chwil, spędzonych razem. Czasów, których niektóre z dzieci nie pamiętają. Bo nie mogą. Nie było ich wtedy na świecie. I miejsc, naszych ukochanych, które oddkrywaliśmy razem i razem odwiedzaliśmy. A…

Czytaj dalej

Crunchy granola.

  Zastanawiam się czy przypadkiem przy wymyślaniu nazwy nie powstało z tego masło maślane. Wiadomo przecież, że granola jest crunchy. Właśnie po to się ją zapieka i dlatego lubi. Ta jednak jest wyjątkowa. I baaaardzo crunchy. Przepisów na granolę znajdziecie wiele. Choćby te opublikowane na Addio 🙂  Tutaj, tutaj, tutaj i tutaj. Z tego przepisu jednak…

Czytaj dalej

Fastelavnsboller albo norweskie pączki.

  Codzienność usypaną z piasku zabiera fala nocy. Tyle starań, wysiłków, dbałości i niedbałości, pośpiechu… obróconych niemal w ruinę, każdego dnia. Gdzie zamieszkać ma ta królewna, kim rządzić ten król? Codzienne stwarzanie siebie od nowa. Nowej rzeczywistości i kontekstu środy, potem czwartku. Do tego czujność, by nie zostać zadeptanym, a być dostrzeżonym, docenionym.    Kiedy…

Czytaj dalej

Chandeleur 2013 cd. Banoffee pancakes.

    Zapraszam jeszcze dziś… Nie wiem, czy rzeczywiście mam słabość/upodobanie (nie potrafię skreślić niepotrzebnego) do dziwnych nazw. Z pewnością jednak do tego, co się za nimi kryje. Kiedy już uda mi się odtworzyć recepturę. Banoffee urzekło mnie od pierwszej chwili. Prostotą wykonania i połączeniem składników. Przepis na klasyczne banoffee znajdziecie tutaj. Polecam. Przy okazji…

Czytaj dalej

Chandeleur 2013.

  Zachowujemy w pamięci przedziwne sytuacje, nazwiska ludzi, których nie znaliśmy zbyt dobrze albo mało ważne z dzisiejszej perspektywy obrazy. Dziwimy się, nie znając przyczyn. Są też ludzie, których postać, dokładny wygląd, rysy twarzy czy szczegół wyglądu lub grymas na twarzy wracają jakby z niepamięci. Nagle tak realne. Że aż skóra cierpnie, że tamte czasy mogłyby powrócić. Nie…

Czytaj dalej

Na śniadanie pancakes. A jutro Chandeleur!

  Niezmiennie powtarzamy sobie z cud-mężem, że mamy szczęście do ludzi, których spotykamy na naszej drodze. Większość z tych znajomości przerodziło się w przejaźnie, które wciąż trwają. Czasami jakby wbrew nam, naszej codzienności. Bo przecież odległości duże, czasu mało, czasami nawet na wymianę maili czy telefon. A ona trwa. Niezłomnie, zwyczajnie. Po prostu jest. Między…

Czytaj dalej

Xerotigano, croustillon, oliebollen, bugnes…

3.43 pobudka 4.00 wyjazd 4.20 szpital 4.33 L. na łóżku 4.52 Oskar urodzony. Znaki szczególne: podobny do Ryszarda Kalisza J  I chociaż od piątku nie udało mi się ustalić, czy Ryszard Kalisz już o tym wie, to przyznać muszę, że kiedy dostaje się taką wiadomość o 7 rano, dzień zaczyna się bardzo szczególnie. Szczęśliwy początek…

Czytaj dalej

Nareszcie „jutro” i pierogi z soczewicą.

Krajobraz wyciszony bielą. Wszędzie, jak mrozem zasiał. Nagie gałęzie drzew otulone szalem śnieżnej bieli. Lubię las zimą. Ma w sobie znacznie więcej spokoju i ciszy. Godności i tajemnicy. W chwilach takich jak ta, chciałabym biec do lasu, przed siebie, usiąść na zapomnianym pieńku gdzieś na polanie i zasłuchać się, zapatrzeć, naładować baterie błogością i wyciszeniem….

Czytaj dalej

Granola świąteczna.

Teraz, kiedy mój komputer odmówił współpracy nie brakuje mi aż tak bardzo kontaktu ze światem, wiadomości, wszystkich tych maili. Mam poczucie, że jestem jeszcze bardziej z boku, dalej. Wiem jednak, że to stan przejściowy. Ale to nie jest ważne tak bardzo, jak mogłabym wcześniej przypuszczać. Najbardziej brakuje mi Trójki. I wszystkiego, co z nią dla mnie…

Czytaj dalej