Morelowa tarte Tatin.

Dobijał się do okien z wrzaskliwym chlupotem. A ja w pamięci hołubiłam ich wspomnienie. Z lekko zaczerwienionymi policzkami, uśmiechem podarowanym przez słońce, aksamitem dotyku. Są stany, z którymi możemy coś zrobić. I te beznadziejne, na które niewiele, praktycznie nic, nie pomoże. Prócz czasu lub tabletek. Na szczęście stan niepogody można uładzić, zaczarować, prześmiać, zagadać. Najlepiej – w…

Czytaj dalej

Scali bread.

Jak dobrze, że mogę komunikować się z Wami za pośrednictwem klawiatury komputera. Inaczej byłoby to niemożliwe. Zachrypłam zupełnie, by w końcu stracić głos. Tyle emocji!Końcówkę meczu prześpiewaliśmy chórem. I ten gest Błaszczykowskiego. I dzieci, które do szkoły ubierają się w koszulki naszej reprezentacji. Biało-czerwona flaga ściskana w ręku synka najmniejszego przez cały mecz. To już…

Czytaj dalej

Bajgle.

Siedzimy przy kuchennym stole. Wymyślonym dla czterech osób. Ja zawsze dosiadam się z boku. I bywa, że czasami mi to doskwiera. Taka dosiadka, półgębek, z mocno ograniczoną przestrzenią dla łokci, kolan i niekontrolowanych ślizgów noża na talerzu, to nic komfortowego. Ale ileż bym dała, by tak dzisiaj usiąść, byśmy wszyscy, cała piątka, siedzieli, każdy na…

Czytaj dalej

Alu kofta.

– Czy to ma w sobie czosnek? – Nooo, jak chuchniesz na Facebooku, to serwer padnie… – A czy tu je w ogóle mięso? – Niekoniecznie… – To dlaczego nazywasz je klopsikami? Jak kotlet może myć bez mięsa? Nasze rozmowy przy stole. Ciągła edukacja. I, jak się możecie przekonać, różne przynosi efekty. Ostatecznie, cieszyłam się,…

Czytaj dalej

Quiche ze szparagami, miętą i parmezanem.

– Ja właściwie lubię czytać przepisy kulinarne. Tylko jeśli nie mają zbyt długiej listy składników – powiedział tata. – Mąka, cukier i masło? – zapytałam. – Za dużo o jeden – dorzuciła z uśmiechem mama. Rozmowy przy stole. Dwie babcie, dwóch dziadków, dwoje rodziców i troje dzieci. Między nimi więzy krwi, rozpisane w rysach twarzy,…

Czytaj dalej

Makaroniki truskawkowe.

Nie byłoby tych makaroników, gdyby nie pewien konkurs. Nie byłoby takiego zadania konkursowego, gdyby nie pewne mistrzostwa. Pomysł pewnie nie zrodziłby się, ani teraz, ani być może później. Muszę przyznać zupełnie uczciwie, że nie lubię ich przygotowywać. Nakład pracy i stresu, być może współmierny z ich smakiem, zniechęca mnie zawsze, ilekroć pomyślę, że znikną w ciągu…

Czytaj dalej

Bill Granger i szparagi.

Dzwoni minutnik.   (Wciąż coś/ktoś do mnie dzwoni.  W samochodzie:  – Mamo, dzwonią, żebyś zapięła pasy, słyszysz?  W domu, telefon na górze, kiedy jestem akurat na dole.  W kieszeni wiosennego płaszcza, kiedy akurat wyszłam na spacer w zimowej kurtce, tak jest zimno.)  Obieram właśnie truskawki. Lepkie od czerwonego soku palce, niezdolne wyłączyć denerwujący hałas uciekającego czasu….

Czytaj dalej

Petits pains au chocolat.

Coraz brzydsza. Przejmująca chłodem aż po dreszcze. Zapłakana. Wiosna. Maj? Ogrzewanie w domu wciąż pracuje. Meble ogrodowe niezmiennie w szopie. Drzewko oliwne wraca na noc do domu. Azalie poniszczone chłodem a trawnik w ogrodzie ozdobiony perełkami gradu. Wieczorem marzy mi się już tylko ciepło kominka i szklanki mleka. Wczoraj do tego zestawu dołączyły bułeczki wypełnione…

Czytaj dalej