Ciasto ze śliwkami i ajerkoniakiem.
Wróciło się lato. Pewnie o czymś zapomniało? I jak jest w zwyczaju przesądnych, musiało usiąść na chwilę przed wyjściem. Zasiedziało się w ogrodzie, wyciągając swoje długie opalone nogi na tarasie. Ziewało wciąż, zmęczone i senne. Niezmiennie utrzymywało jednak, że odejść musi… Słomiany kapelusz, którego wciąż nie schowałam – nie nazwałabym tego jednak przezornością lecz sentymantalizmem…