Jabłecznik maślany.

Może to rzeczywiście trudny miesiąc, ten październik? Kiedy na dobre żegnamy się z latem, jego wspomnienia tracą swą moc i wyrazistość, że o opaleniźnie nie wspomnę. Kiedy ciepłe szale i szaliki przestają cieszyć, jak tornister, który już przestał być taki nowy, kredki trzeba temperować a zapisane już trochę zeszyty nie są tak fajne jak te…

Czytaj więcej

Kruche rożki szarlotkowe.

Czasami mam problem z rozróżnieniem planów od marzeń. Może dlatego, że same definicje obu pojęć trochę na siebie nachodzą. I od tego nachodzenia 🙂 myli mi się często osiągnięcie jakiegoś celu z wątpliwościami, że być może udało mi się, w końcu/nie w końcu, spełnić jakieś moje marzenie. Bo człowiek, im starszy tym bardziej, potrzebuje mieć…

Czytaj więcej

Tarta sernikowa z nektarynką.

Wychodzę na taras posłuchać ciszy przed burzą. Obserwuję jaskółki obniżające loty, ciężki lot gołębi szukających schronienia na szczycie starej brzozy (dałabym sobie rękę uciąć, ze słyszałam jej westchnienie). Wreszcie przychodzi i burza z kroplami deszczu jak cieciorka a po niej tęcza nad dachami domów naszych sąsiadów.  To, co musi się wydarzyć, po prostu się dzieje….

Czytaj więcej

Kruche ciasto z malinami, bezą i kruszonką.

    Ostatnio to nasze ulubione ciasto. Zabieramy je ze sobą na liczne spotkania i imprezy pożegnalne. (U nas do końca roku pozostał jeszcze tydzień…) Nie mogę się nim nasycić. Ma w sobie wszystko, co powinno mieć ciasto na lato. I z nim już zawsze będzie mi się kojarzyć, także  z chwilami tych wyjątkowych pożegnań,…

Czytaj więcej

Ciastka jaglano-sezamowe. Bezglutenowe.

    Zjadłyśmy dziś ostatni kawałek mazurka. Co do okruszka. Zagraliśmy pierwszy, w tym sezonie działkowym, rodzinny mecz w siatkę. Udało nam się uciec przed burzą. Zachwycić się pięknym rabarbarem i przyjętym przeszczepem starej odmiany jabłoni. Kupić kilka ciekawych książek. I białe balerinki. Z myślą o powrocie. Do kuchni, w której piecze się ciasteczka. Tymczasem, krótkie…

Czytaj więcej

Mazurek z jabłkami i crème caramel façon speculoos.

Usiłuję przypomnieć sobie przygotowania do Świąt Wielkanocnych z czasów mojego dzieciństwa. I muszę przyznać, że nie są tak silne i naznaczone emocjami jak te związane z Bożym Narodzeniem. Dlaczego? I o ileż są inne? Pamiętam wyganiany przeciągami kurz, otwarte w całym mieszkaniu okna przeznaczone do mycia, zapach środków czyszczących. I zakaz jedzenia kabanosów akurat wtedy,…

Czytaj więcej