Jabłecznik holenderski. Jabłecznik grecki. Galeria wyjątkowo pysznych jabłeczników.

Trzymam w dłoni jabłko. Otulam w myślach wspomnienia z nim związane. Babcia ucierająca jabłka z bananami dla mojej siostry. – Czy my też możemy dostać trochę? – Wy macie przecież zęby… Tata obierający jabłka dla moich dzieci. A potem dla nas wszystkich. Codziennie kilka kilogramów. Nasza reneta potrafiła obrodzić tak bardzo, że tato wciąż te…

Czytaj dalej

Kto zjadł mój kawałek ciasta? Doskonały jabłecznik tradycyjny.

Czasami w pętli czasu udaje nam się napotkać małe supełki, elementy nieprzewidziane, drobne zaskoczenia. Te przyjemne i dobre przyjmujemy z radością, nie zadając zbytnio pytań, cieszymy się z zawirowań czasu i okoliczności. Na takim supełku potknie się i rutyna, nasza uparta towarzyszka. I dobrze. Zostawimy ją w tyle, biegnąc na spotkanie nowego. Udało nam się…

Czytaj dalej

Jabłecznik Billa Grangera i inne pomysły na jabłka

Przyśniły mi się jabłka. Te najprawdziwsze, najsmaczniejsze, polskie. Ich aromat to kolejne wspomnienie dzieciństwa. Z czasów gdy jabłko nie miało tak wielu konkurentów. Zazwyczaj nie szukam wytłumaczenia naszych snów. Tym razem pomyślałam, że to po prostu tęsknota. Za ich zapachem. I Smakiem. Poniżej znajdziecie kilka pomysłów na jabłka. I to dopiero początek, bo na realizację…

Czytaj dalej

Lekko pijany sernik czekoladowy z wiśniami. Pyyyyszny…

Namówiłam mamę na wiśniówkę. Zrobiłyśmy ją z 8 kilogramów dojrzałych, pachnących słońcem wiśni. Według rodzinnej receptury, którą jednak potraktowałyśmy na tyle dowolnie, że nie potrafię dziś odtworzyć dokładnej listy składników czy całego etapu przygotowania. Powstał cudowny, kremowy, słodki, niezbyt mocny napój na długie zimowe kobiece spotkania. Tak przynajmniej myślałyśmy.

Czytaj dalej

Pyszne ciasto drożdżowe. Kokosowe. Z porzeczkami. Bez ugniatania.

Miasto odpoczywa podczas wakacji. Wyludnione, wyraźnie znudzone ulice pewnie tesknią do gwaru. Samotna cisza przedmieśca znajduje towarzystwo w hałasie kosiarek. Nie dzieje się nic. Ptaki śpiewają sobie a muzom. Lubię ten błogostan, brak pośpiechu, świadomość, że przez chwilę nie trzeba się spieszyć, denerwować, a jedynie znależć odrobinę czasu na odpoczynek. To jedyny przymus – odpocząć. Na…

Czytaj dalej

Słoneczna bułka maślana i głuchy telefon…

Nasz telefon od czasu do czasu miewa słabsze dni i działa tylko w jedną stronę. Ja nie słyszę mojego „rozmówcy” za to mnie słychać bardzo dobrze. W takie dni bawimy się z mamą w głuchy telefon. Rodzice spragnieni wieści od nas wysyłają SMSa z prośbą o przekazanie najnowszych wiadomości. Kiedy więc podnoszę słuchawkę zaczynam swój…

Czytaj dalej

Ciasto orzechowo-jabłkowe

Wyszłam dziś z wiosną na spacer. Właściwie to ona mnie wyciągnęła. Dobrych kilka kroków przede mną zostawiała mi ślady, którymi podążałam wiedziona zachłannym zachwytem. Na drzewach magnolii, forsycjach i w uśmiechach bratków, w ogłuszającym śpiewie ptaków. Rzadko mam okazję do takich spacerów, a przecież zanim ona dotrze do celu swej podróży, ja mogę zgubić jej…

Czytaj dalej

Sernik różany

Lektura jednego z moich ulubionych blogów (Bea, dziękuję) przypomniała mi o jednym z aromatów, który lubię w sposób szczególny . Ten sernik powstał z mojej słabości do róży. Jest lekki, puszysty, rośnie w oczach i z gracją opada. Nic to jednak. Aromat róży nadaje ciastu finezji, jest bardzo delikatny, wyczuwalny – ale nie narzucający się….

Czytaj dalej

Antidotum na niepogodę

Wycofuję się powoli. Skrywam w bezpiecznym schronieniu wspomnień, dekorowanym nostalgią. Kiedy myślę o Zielonym Wzgórzu, naszym pierwszym, własnym, wspólnym miejscu na ziemi, pamiętam przede wszystkim słońce zerkające zza wzgórza do naszych okien. Rano budziło naszą córeczkę, chwilę później upewniało się, że i my wstajemy, by się nią zająć, rozsiadało się w salonie, aby w końcu…

Czytaj dalej

Chciałaby dusza do raju…

Zdarzyło się wiele lat temu, że pewna oczywistość obezwładniła mnie bardzo skutecznie i na długo. Pozbawiła zdolności działania swobodnego. Chciałam, to oczywiste, ale trzeba jeszcze było pokonać rodzące się wątpliwości, że może to jednak nie dla mnie. Nie umiałam. Wolałam poczekać. Czekałam rzeczywiście długo – kilka dobrych lat, po drodze zapisując na koncie kilka wpadek,…

Czytaj dalej