Zdarza się, że zasypiamy w poczuciu klęski. Że tak wielu rzeczy nie zrobiliśmy, zapomnieliśmy o tym, o tamtym. Świadomość zaległości na różnych polach nie daje zasnąć.
Przewracam się na drugi bok. Rozmyślam, co by było gdybym miała więcej czasu. I znowu wyliczanka. Z tą jedną różnicą, że już choćby najbardziej klasyczne, liczenie owiec, działa uspokajajco, a tu dokładnie odwrotnie….
Mieć czas na wszystko. To dopiero pokusa. Rozmyślania wędrują po poduszce, plączą we włosach, gubiąc drogę ewakuacyjną. Przypomina mi się bajka o rybaku i złotej rybce. O nieskonczonej zachłanności żony rybaka. Więcej i więcej było wciąż za mało, nie dość. Z czasem pewnie byłoby podobnie. Wszyscy mamy go dokładnie tyle samo. Cudowna równość i kojąca świadomość sprawiedliwości. Zmienny jest tylko sposób zarządzania i bilans. I tak jest dobrze. Lepiej być nie może.
Na granicy snu i jawy uśmiecham się do skromności rybaka. I mogę wreszcie zasnąć.
Kiedy przeczytałam o tym cieście, przyznałam rację Julie. To ciasto jest zwykłe. Właściwie nie ma w nim niczego, co zaskakuje. Lista składników przewidywalna. Ale ponieważ wszycy mieliśmy ochotę na ciasto z jabłkami, pomyślałam – zobaczmy. I rację miała Julia, że choć zwyczajne to niezwykłe to ciasto. Nie napiszę Wam dlaczego. Sami się przekonajcie.
Pozdrawiam Was serdecznie, i niech Wam się uda poniedziałek i reszta tygodnia także.
Od jutra rozpoczynamy świąteczne przygotowania. Zapraszam.
Melo Pita de Sonia albo ciasto z jabłkami
Składniki:
Na ciasto:
180 g miękkiego masła lub margaryny
130 g cassonady (użyłam drobnego cukru)
2 łyżki koniaku
1 laska wanilii
3 jajka
225 g mąki tortowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
50 g orzechów
Na nadzienie:
1 kg jabłek
sok w ½ cytryny
2-3 łyżki cukru
2-3 łyżki cynamonu
Przygotowanie:
1. Przygotowujemy nadzienie. Obieramy jabłka i ucieramy je na tarce z grubymi oczkami. Dodajemy cukier i cynamon.
2. Podgrzewamy piekarnik do temperatury 180°
3. Przygotowujemy ciasto. Przez 1 minutę ubijamy masło mikserem w dużej misce. Dodajemy cukier, ubijamy kolejną minutę. Dodajemy koniak, ziarenka wanilii, nie przestając ubijać – jajko jedno po drugim w krótkich odstępach. Stopniowo dodajemy mąkę, ubijamy dalej przez 3 minuty aż do dokładnego połączenia wszystkich składników.
4. Prostokątną foremkę o wymiarach 28×24 cm wykładamy pergaminem. Wykładamy 2/3 ciasta, wyrównujemy, wykładamy masę jabłkową i na nią resztę ciasta, którą rozsmarowujemy równomiernie. Posypujemy posiekanymi orzechami.
5. Pieczemy 45 minut. Schładzamy całkowicie. Julie sugeruje, że ciasto to jest najlepsze przechowywane w lodówce. Wyciągamy je na 20 minut przed podaniem. Nie wiem, ciasto próbowaliśmy jeszcze ciepłe. Nie dotrwało momentu wstawienia do lodówki.
Przepis pochodzi z ksiażki „Julie cuisine le monde chez vous”.
Smacznego!
hm… mniam mniam pięknie się prezentuje
Wyglada smakowicie, tak domowo, az chcialoby sie skosztowac…
Dla mnie często wieczór, zwłaszcza moment, kiedy leżę już pod kołderką, to czas na wyrzuty sumienia, że tego nie zrobiłam, tamtego nie dopilnowałam itd…. Dobrze, że można się pocieszyć takim dobrym ciastem jabłkowym. Chętnie wypróbuję ten przepis. Pozdrawiam!
Bardzo akuratne ciasto 🙂 I miło, że się pojawiło 🙂 Dobrego tygodnia również!
pysznie wygląda!
Czasami te najprostsze przepisy są najlepsze 🙂 Ciacho wygląda przesmacznie! Pozdrawiam:)
Ciasto wygląda tak … chrupiąco i smacznie! Miłych chwil:)
Mi często nie dają zasnąć twórcze pomysły, kłębią się w głowie nowe rzeczy te jeszcze nie zrobione.
ciasto zwykłe niezwykłe powiadasz… lubię takie ciasta szczególnie te z jabłkami.
Kasandroo, Maggie
smakuje znacznie lepiej niz wyglada…polecam wiec sprobowac. Pozdrawiam serdecznie,
Isadora, w moim przypadku nie nazywalabym tego poczucia wyrzutami sumienia, moze raczej zalem do siebie i wynikajacy z tego smutek. A ciasto polecam, na pocieszenie, na podwieczorek, spotkanie z przyjaciolmi, piknik… jest dobre na wszystko, serdecznosci
Magdo, Zauberi, Fuchsia, Basiu
ciasto rzeczywiscie jest lekko chrupiace dzieki orzechom, ktorych mozna spokojnie dodac wiecej niz w przepisie oryginalnym. Polecam i Sciskam Was serdecznie,
Wiewioreczko,
takie pomysly twocze mniej lub bardziej, bo to akurat weryfikuje dzien, nachodza mnie nad ranem, gdy sen plytszy i mniej spokojny, pozdrawiam Cie serdecznie,
Anna
Już sam wygląd tego ciasta, sama orzechowa posypka zapowiada niezwykły spektakl smaków.
Czas, brakczas… Kiedyś, całkiem niedawno, twierdziłam, że mam go mnóstwo. Teraz jednak… budzę się o 6:40, a tu nagle okazuje się, że nadchodzi pora snu – a mnie tak wielu planów nie udało się zrealizować!…
Ściskam, Aniu!
bardzo smakowicie wyglada, a ta posypka jest kuszaca… 🙂
oj wygląda przepysznie, szczególnie w tym słońcu 🙂
Anno śliczne światło uchwyciłaś na zdjęciach. Takie ciepłe i spokojne.
Wieczorne?
Pozdrawiam :*
To ja jestem z tych co to zarządzać nie umieją…:(. Mówisz, że po równo…., i że sprawiedliwość – coś nie wierzę…;). Każdego wieczora planuję co zrobię jutro, i że jutro już uzupełnię wszystkie braki, wszystkie obiecanki i obietnice i nie udaje się…:( Jakiegoś zarządzcę muszę sobie sprawić;)
A ciasto – kolejne, które chciałabym zrobić:)
Dobrych dni! Napisze wkrótce:)
:*
Oliwko,
jak ladnie to napisalas, spektakl smakow…Coraz czesciej mysle, ze wieczorem lepiej jest skupic sie na tym, jakie plany udalo sie jednak danego dnia zrealizowac. Usciski serdeczne,
Aga, wykrywacz smaku,
polecam sprobowac i pozdrawiam serdecznie
Poleczko,
Ty przeciez jestes specjalistka od swiatla…:-) wieczorne jest napiekniejsze. Pozdrawiam Cie serdecznie
Ewelino Droga,
sa takie braki, ktore moga poczekac i takie, ktore wymagaja natychmiastowej reakcji – zarzadzanie to taka umiejetnosc rozpoznania ich i reakcji w odpowiednim czasie. Na pewno to potrafisz, jestem przekonana. Usciski serdeczne,
Anna