Krem szparagowy z chrzanem.

  Szparagi przez długi czas mogły dla mnie nie istnieć. Właściwie nie wiem, dlaczego. Pamiętam za to dokładnie, kiedy pierwszy raz usłyszałam o ich wartościach odżywczych i to, jak siedząca na skraju łóżka kobieta karmiąca swojego synka poszła z nim na spacer, kupiła szparagi by polec przy ich obieraniu i znowu na długo porzucić pomysł…

Czytaj dalej

Muffiny czekoladowe. Łydka Jadzi i ucho dziadka.

  Czasoprzestrzeń pomiędzy „Bon weekend!” a „Bonjour” w niechciany poniedziałek. Weekend.  Pomiędzy był:  Marzec przebrany za maj.  Drzewa w rozkwicie nie na miejscu. Forsycje, jabłonie, śliwy, dzikie wiśnie, magnolie i cała reszta, tych które kojarzę z widzenia ale nigdy z nazwy. Wszędzie wokół czas rozkwitu.  

Czytaj dalej

Sałatka zimowa. W dwóch wersjach.

  Po raz pierwszy nacięłam się na jarmuż. Lekko zwiędnięty, tracący miejscami intensywny, jednolity kolor, miejscami przebarwionyu… Znak, że sezon na niego ma się ku końcowi.  Nie narzekam, że zima i mała różnorodność. Bo jak nigdy wydaje mi się, że wybór wciąż mamy całkiem zadowalający, wszelkie odmiany rzepy, jarmuż, kapusty, buraki, ziemniaki, skorzonera, marchewki, seler……

Czytaj dalej

Dziewczyna ze smoothie…

  Dzieci rosną. Niepostrzeżenie i z konsekwencją. Od radości, że oto właśnie „wyszliśmy z pieluch”, do smutnej konstatacji, że przestały przychodzić do nas w nocy, wygonione ze swoich snów jakimś koszmarem, mija chwila. Patrzymy na ich radość, kiedy nadchodzą kolejne urodziny, a one planują swoje imprezy, odliczają dni, kompletują listę gości i zachodzą w głowę…

Czytaj dalej

Dulce de leche brownies.

  Koleżanka z pociągu opowiada z radością o zarezerwowanych właśnie wakacjach we Francji. Rozmarzam się nawspomnienie jeszcze tych niedawno minionych. My wciąż jeszcze bez planów. Cokolwiek z nimi zrobimy wydaje się, że to już naprawdę niedługo. Przestawiam czas w głowie na letni i uśmiecham się co rano słysząc śpiew ptaków przed domem… I tylko ten…

Czytaj dalej

Naleśnik w słoiku.

  Za nami Chandeleur 2014. I podobno zima potrwa jeszcze 6 tygodni. Jeśli wierzyć zachowaniu świstaka.  Czasami naleśniki wyjadamy do ostatniej sztuki z niepokojem spoglądając na malejący w dużym tempie stosik tych już usmażonych. A czasami zostaje jeden, dwa i żadną miarą nie da się go zjeść. Dobrym pomysłem wówczas może okazać się naleśnik w…

Czytaj dalej

Zupa-Lekarstwo? Na przeziębienie!

Jest piątek wieczór. Rozlewam na patelni kolejnego naleśnika. Odmierzam garść czekoladowych draży, parząc sobie palce, otulam je gorącym naleśnikiem. (A mama zawsze powtarzała Nie oblizuj rąk! Sama tak robię. Ale dzieci akurat nie patrzą, każde na swój sposób przejęte piątkowymi perspektywami). Na 27 miejscu Ed Sheeran „I see Fire” a potem jeszcze oczko wyżej Blackfield…

Czytaj dalej

Dlaczego nie smoothie?

  – – Chciałabym się przedstawić:  jestem robotem… – Wstaję rano, przygotowuję śniadanie, wychodzę do pracy. Wracam do domu, przygotowuję obiad, podaję go, zmywam naczynia, wstawiam pranie, wieszam pranie, prasuję. Późnym wieczorem siadam na łóżku, wyczerpana. I tylko mam wrażenie, że ktoś zapomniał podłączyć mnie do ładowania. Wstaję rano, przygotowuję śniadanie, wychodzę do pracy…

Czytaj dalej

Karnawałowe kreacje kulinarne 2014.

    Chwilowo bez karnawałowego nastroju. Powrót do domu jeszcze nigdy nie był taki trudny. Konieczność odnalezienia się w kontekście codzienności po tylu niezwyczajnych przeżyciach była/jest niemal bolesna. Staram się znaleźć odpowiedź – dlaczego. I chyba ją znalazłam. Do mniej lub bliżej określonych metafizycznych dolegliwości dołączyły inne. Poranny pociąg zlikwidowany, a  powrotny zatrzymuje się w…

Czytaj dalej

Marcepanowa czekolada na gorąco.

  Marcepan mogłabym spokojnie zaliczyć do grupy produktów pierwszej potrzeby z naszym domu. Mam bowiem pod swoim dachem dwóch takich marcepanowych smakoszy. Stąd czasmi przeróżne pomysły z jego udziałem. Szczególnie mile widziane w chwilach takich jak te… gdy ciemność za oknem, chłód za progiem a do domu daleko… (odliczanie do wyjazdu do Polski trwa).

Czytaj dalej