Salade liégeoise czyli tradycyjna sałatka z Liège. Prosta, smaczna, idealna na jesień.

Obudziłam się dziś z zamętem w głowie. Przez dłuższą chwilę nie mogłam przypomnieć sobie jaki dziś dzień tygodnia. Przeraziłam się na myśl, że to poniedziałek. Ale jeśli tak, to dlaczego nie mogę ustalić wydarzeń niedzieli? Odkrywszy wreszcie, że to środa odetchnęłam z ulgą. To z pewnością jesienna środa. A ja jestem mocno przemęczona. Na śniadanie…

Czytaj dalej

Awokado z tuńczykiem. Niby klasyk ale jak smakuje…

Poranna rosa odpoczywa w ramionach pajęczyny. Ona też lubi zapach jesieni. I kiedy ktoś wyciąga do niej ramiona, otula i przygarnia do siebie. Jeszcze chwila a zatraci się w tej rozkoszy i zniknie. Siadam przy komputerze. Za oknem widok na naszą uliczkę. Dziś chyba ptaszny dzień. Za oknem defilują ptaki najróżniejszych gatunków. Zamiast pracować patrzę…

Czytaj dalej

Męskie rozmowy. I sałatka: jabłko, mięta, indyk, feta.

– Nie wiesz, że przygotowanie jajecznicy jest jedną z najintymniejszych czynności wykonywanych przez mężczyznę? Nie wiedziałam. – A dlaczego? – spytałam. – To nieistotne – usłyszałam. A ja sądziłam, że musi istnieć jakiś konkretny powód. – Wychodzisz do pracy i jeszcze robisz nam jajecznicę? – zapytał mój zdziwiony cud-mąż na widok swojego przyjaciela przygotowującego nam…

Czytaj dalej

Sałatka Jak kto woli i pożegnanie

Powrót z domu do domu… Z gniazda, które się właśnie uwiło, z pisklętami o niecierpliwych dzióbkach i rączkach do gniazda, z którego się wyszło, pełnego ciepła, więzi, słów i zapachów, zaklętych we wspomnienia, nosimy je ze sobą jak obrączki. Jesteśmy wędrownymi ptakami. Setki kilometrów różnicy nie mają znaczenia. Każdy dystans da się pokonać. By dotrzeć…

Czytaj dalej

Wiosna w Paryżu

Pamiętam wszystko dokładnie. Każdy wysiłek, by postawić kolejny krok, pragnienie i głód odsuwane wciąż na później, każdy zachwyt, zapachy krążące w powietrzu i wreszcie…jej smak. Przechowuję go w pamięci od jesieni i pewnie na długo jeszcze tam pozostanie, w szufladce smaków, których się nie zapomina. Jesienny dzień spędzony w Paryżu, od świtu do póżnej nocy….

Czytaj dalej

Rouleaux de printemps, spring rolls, lub po prostu wiosenne ruloniki

Wybiegłam z domu próbując dogonić zgubione minuty. Tuż za progiem wiosna złapała mnie za rękę. Chciała się pochwalić. W naturze znów modna jest zieleń. I wszystkie inne kolory. Nikt nie poczuje się pokrzywdzony. Ani forsycja, ani wiśnia, ani bratki. Wszystkie są na czasie. Rozkwitają w oczach, oszałamiają witalnością. Stanęłam pod naszą śliwą. Ciepło zastygło w…

Czytaj dalej

Nie zasypiaj gruszek w popiele…

Finezja to ta skromniejsza siostra kokieterii. Kusi – ale w zupełnie innym stylu. Efekty także chyba nieporównywalne. Lubię j za prostotę, połączoną dodatkowo z wyrafinowaniem więzami trudnymi do opisania i wyjaśnienia. Jest taka namacalna a jednocześnie nieuchwytna. Uzdolniona. Potrafi łączyć przeciwieństwa nie tracąc nic ze swej natury. Maluje twarze uwielbieniem, ruchom nadaje gracji a gdy…

Czytaj dalej

Próba nerwów

Miało być dzisiaj słonecznie. Miało być ładne światło. Czekałam, wypatrywałam przygotowana – a tu nic. Mogłam zapytać sąsiada, on ma wyczucie pogody, że góral by się nie powstydzil. Czasami o złośliwość podejrzewam nie tylko przedmioty martwe ( nie szukając daleko –taka na przykład waga łazienkowa) ale i prezenterów pogody. A już z pewnością mogę im…

Czytaj dalej