Odtworzyć wakacyjne smaki raczej nie sposób. Przypomina to równie żałosne w skutkach próby dogonienia pędzącego czasu. Ale czy to oznacza, że nie można choć spróbować? Przybliżyć się do kontekstu, wyciągnąć rękę w stronę cienia, pożywić się niczym przystawką, złudzeniem, że może jednak się uda?
Dzieciaki rozhulały się kulinarnie w tej naszej wymarzonej od lat Grecji. Na co dzień niejedki, tam każdego dnia sięgały z ciekawością po nowe smaki. Myślę, że najbardziej podobało im się rozpoczynanie każdego posiłku od przystawek.
– To jakie dziś zamawiamy podstawki? – pytały. I tak już te „podstawki” w naszym rodzinnym slangu się przyjęły.
Zaprzyjaźniliśmy się z właścicielami tawerny, w której zalegaliśmy wieczorami na kolację. I jak łatwo się domyślić, wyraziste, kremowe tzatziki były pierwszą zamawianą codziennie „podstawką”.
Ja zaś nauczyłam się je przyrządzać. Najprostsze bywa najtrudniejsze. Stawanie w szranki z ideałem, okraszonym pięknymi wspomnieniami może być stresujące. Ale usłyszeć, że coś smakuje tak jak TAM… to dopiero satysfakcja.
Bardzo się cieszę, że udało mi się wreszcie usiąść przed ekranem rozklekotanego laptopa i przygotować ten wpis. Wrócić. Rozpocząć po raz kolejny. Uśmiechnąć do nadchodzącej jesieni. Jak dobrze znowu tu być. Dziękuję, że jesteście, Kochani.
Tzatziki
Składniki:
500 ml jogurtu naturalnego typu greckiego (używam zawsze 2%)
kawałek ogórka (ok. 30g)
sól, pieprz świeżo zmielone
odrobina oliwy z oliwek
1 niepełna łyżeczka posiekanego drobno czosnku
kilka kropel cytryny
odrobina miodu (czubek umoczonej w miodzie łyżeczki)
opcjonalnie – kilka kropel ouzo
Przygotowanie:
1. Przygotowywanie tzatzik’ów rozpoczynamy z kilkugodzinnym wyprzedzeniem. Jogurt przelewamy na sitko wyłożone gazą. Przykrywamy, pozostawiamy w chłodzie przez kilka godzin – może być na noc.
2. Po tym czasie ucieramy na tarce jarzynowej ogórka, dokładnie odsączamyw dłoniach, dodajemy do jogurtu z czosnkiem. Mieszamy. Dodajemy cytrynę, miód i ouzo, doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy lekko skropiony oliwą, dekorujemy oliwką i plasterkiem ogórka.
Smacznego!
Ciekawa propozycja 😀
Gratuluję odtworzenia smaku! 🙂
A ja za ponad tydzień poczuję greckie klimaty… 😀
Alu, jak ja Ci zazdroszcze!
Nie ma dnia, zebym nie pomyslala, co robilam o tej porze dnia tam i jak bylo cieplo i slonecznie, a juz na punkcie tych blekitow i lazurow dostalam fizia – (choc prawde mowiac, mam go od urodzenia)
Baw sie dobrze! Moc serdecznosci
Anna
Smak wakacji 🙂
Nigdy nie byłam w Grecji, ale może kiedyś mi też się uda 🙂
Pierwszy raz bylismy w Grecji 20 lat temu prawie i od tamtej pory wybieralismy sie znowu i tak co roku, az do tych wakacji…
Konfrontacja zastanej rzeczywistosci ze wspomnieniami wypadla na korzysc… latwo sie domyslic, ale o tym juz niedlugo.
Polecam goraco, na pewno sie uda. Z tanimi liniami lotniczymi to wcale nie jest takie trudne do zrealizowania 🙂
Trzymam kciuki i pozdrawiam Cie serdecznie
Anna
Aniu, boskie miseczki ! Zdradz gdzie takie kupilas !
Bardzp biale twoje tzatziki, my dodajemy duzo ziol, przede wszytkim miety i koperku
Miseczki kupilam w Grecji wlasnie… recznie malowane – piekne…
Moje tzatziki przed wyjazdem do Grecji tez bylo zawsze mocno ziolowe.
Po powroce z Corfu, gdzie wszedzie podawano je nam takie wlasnie biale, kremowe – polubilismy taka wersje.
Musze poczytac jak to jest i czy moze rozni sie zaleznie od regionu, bo niestety, mea culpa, nie wiem.
Pozdrawiam serdecznie
Anna