Bardzo leniwe popołudnie

Rano obudziła mnie myśl, że nic nie muszę. Radosny rozdźwięk pomiędzy możliwością a koniecznością postawił mnie na nogi. Wykonywanie nieplanowanych czynności rzeczywiście przychodzi nam łatwiej. Cudowna świadomość braku konkretnych planów i obowiązków do spełnienia mile łaskocze chęci, i wbrew pozorom pobudza do działania. Perspektywa wolnoprzepływających przez palce chwil zachęciła mnie do rozrzutności. Zaparzę sobie herbatę,…

Czytaj dalej

Różowe fantazje trzy

Mój synek pierwszy zapytany kiedyś o ulubione miejsce mamy w domu odpowiedział – kuchnia. Pomyślałam, że skoro spędzam w niej tak wiele czasu, czemu nie zaprosić do niej dzieci? Nasze pociechy chętnie i zgodnie (!!!) podchwyciły temat. Na początek zatem – malinowa fantazja. Deser szybki i prosty w wykonaniu, w dodatku można się przy tym…

Czytaj dalej

Smutek mimozy

Biegając gdzieś między winem a serami zgubiłam się pośród kwiatów. Od razu przykuła mój wzrok, zadziałał jej naturalny magnetyzm. Do tej pory znałam je tylko z piosenki. Wtedy tam, pośród sklepowych półek i pośpiechu głodnych ludzi, objawiły mi się w swej dyskretnej delikatności. Nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Choć pomyślałam o stojących z jadalni…

Czytaj dalej

Oddam w dobre ręce…

Pamiętacie tajemniczy flakonik „Wypij mnie” z „Alicji w krainie czarów” ? Mam dla Was kilka słoiczków zakwasu hodowanego pieczołowicie według instrukcji z Weekendowej Piekarnii po godzinach Oferta ważna do wyczerpania zapasu, na terenie Brukseli. Jeśli jesteście zainteresowani, proszę o kontakt. Aby Was zachęcić – prosty w realizacji przepis na najlepszy razowiec jaki jadłam i jednocześnie…

Czytaj dalej

Nie zasypiaj gruszek w popiele…

Finezja to ta skromniejsza siostra kokieterii. Kusi – ale w zupełnie innym stylu. Efekty także chyba nieporównywalne. Lubię j za prostotę, połączoną dodatkowo z wyrafinowaniem więzami trudnymi do opisania i wyjaśnienia. Jest taka namacalna a jednocześnie nieuchwytna. Uzdolniona. Potrafi łączyć przeciwieństwa nie tracąc nic ze swej natury. Maluje twarze uwielbieniem, ruchom nadaje gracji a gdy…

Czytaj dalej

Uśmiech słońca

Ktoś zapomniał wyłączyć światło księżyca. Nikt też nie był w stanie wstać, by to zmienić. Przynajmniej – ja nie byłam. Uwielbiam pełnię. Doskonałość formy przerastającą cudy świata prostotą, blaskiem i tchnieniem nieskończoności. Jej światło zaraża mnie niepokojem, który jest źródłem wszelkiej kreacji – słów, myśli i czynów. Nie mogę wtedy spać, wciąż piszę, wymyślam, łączę,…

Czytaj dalej

Antidotum na niepogodę

Wycofuję się powoli. Skrywam w bezpiecznym schronieniu wspomnień, dekorowanym nostalgią. Kiedy myślę o Zielonym Wzgórzu, naszym pierwszym, własnym, wspólnym miejscu na ziemi, pamiętam przede wszystkim słońce zerkające zza wzgórza do naszych okien. Rano budziło naszą córeczkę, chwilę później upewniało się, że i my wstajemy, by się nią zająć, rozsiadało się w salonie, aby w końcu…

Czytaj dalej

Podróż sentymentalna

Wszędobylska plucha mąci mi w głowie. Trudno się skupić, tyle spraw do załatwienia, rzeczy do zrobienia a człowiek zgubiony. W takiej sytuacji nawet wpis o zupie czosnkowej wydaje się przerastać moje możliwości.Przepis znalazłam w mojej ulubionej książce o kuchni greckiej. Samą Grecję zresztą darzę szczególnym uwielbieniem, pomieszanym z wieczną tęsknotą. Rozpaczliwie potrzebowałam czegoś z Tamtych…

Czytaj dalej

W międzyczasie wspomnień

Pewnie powiecie, że mam problem… Nie wybiło południe a ja piję białe wino. Spieszę sprostować – moim problemem jest słabość do jedzenia. A właśnie przygotowałam croûte au fromage, którego skonsumowanie wymaga absolutnie otwarcia butelki białego wina. Potrzebujemy bowiem najpierw odrobiny do przygotowania samego dania, później niezbędnego akompaniamentu.Podano nam croûte au fromage w miejscowym barze na…

Czytaj dalej

Słowo się rzekło…

W domku pochylonym w stronę zbocza tak bardzo, że potrzeba było całego dnia, by zapomnieć o zawrotach głowy, naszła mnie ochota na placki ziemniaczane. Odsunięta na dalszy plan, czekała na odpowiedni moment, by o sobie przypomnieć. Nie patyczkowała się. Natarczywa i stanowcza. Poddałam się. Te placki nie zauroczyły jednak mojego cudownego męża. Może dlatego, że…

Czytaj dalej