Tarta z arbuzem. Szybka, prosta, na upalne lato.

Tryb letnio-urlopowy w pełni. Dlatego – wybaczcie proszę tak zredukowaną liczbę publikacji. Potrzeba odejścia od rutyny i standardów codzienności wszak ogromna i dotyczy chyba każdego, czyż nie? Odpoczywajmy więc! Na zielonych łąkach, w lazurowej toni, pod nosem chmur, na szczytach gór. Niech się dzieją wakacje!

Czytaj dalej

Chałka.

Pamiętam i wspominam z zakręcającą łezkę w oku nostalgią czasy, gdy mieszkaliśmy jeszcze w Polsce, dzieci były maleńkie (i było ich mniej ;-), jak czekało się na majowe weekendy. To zawsze był czas do odwrotu, w stronę morza. I pewnie, trzymało się kciuki za ładną pogodę, ale nie była ona niezbędna. Tak niewiele było trzeba.

Czytaj dalej

Maślana babka drożdżowa.

Oj, kusi mnie żeby sobie ponarzekać na brak czasu. Albo na nadmiar pracy, który to ten brak powoduje. Tylko, że to nic nie wniesie. W zasadzie to dobrze przecież mieć ciągle coś do zrobienia (jest w tym i cel i motywacja, a i atencji pewnie nie braknie) i mieć czym wypełnić czas, który – tak…

Czytaj dalej

Zero waste. Tarta rosołowa.

Dostałam dziś prezent. Wyjątkowy, oryginalny i jedyny w swoim rodzaju – przyznaję. Przeraził mnie jednak i sprawił, że skakałam po kuchni jak wściekła, tudzież jak podczas mało skoordynowanego treningu cardio z licznymi i intensywnymi wymachami ramion.

Czytaj dalej

Brownie z malinami. Na niepogodę.

Takie mamy przedwiośnie. Szare, bure i ponure. Wiatr hula w najlepsze. I choć magnolie i forsycje już w blokach startowych pąków, ich piękno w pełnym rozkwicie może nam przeminąć z wiatrem. Wracałam dziś do domu w slalomie połamanych gałęzi drzew, mijają pozamykane parki, objazdem. Aż strach. I pomyślałam, że mega czekoladowe ciacho  to byłoby dobre…

Czytaj dalej

Sernik pomarańczowy.

(Fragment postu pisanego nocą): „Jestem bardzo zadowolona z tego sernika. Wiecej  niż zadowolona. Wyszedł idealny i rozszedł się w krótką chwilkę. To tyle tytułem wstępu. Głowa ciąży mi ku klawiaturze… Dziękuję za uwagę.” (Powinnam była chyba jeszcze zachować oryginalną pisownię). Do czego doprowadza nas niedoczas ? Mam wrażenie, że znalazłam się w jakimś jego zaklętym…

Czytaj dalej

Wyjątkowe drożdżowe.

Pamiętam do dzisiaj moje pierwsze drożdżowe próby. Bywało lepiej lub gorzej. Ta najgorsza wersja to były bułki pszenne rzucane … (o ścianę, dodam). Były twarde jak kamienie. Takie „sukcesy” potrafią zniechęcić na długo. Dopiero prowadzenie blogu wymusiło na mnie stawienie czoła temu wyzwaniu.

Czytaj dalej

Prosta tarta z jabłkami.

Powoli zbliżamy się do świątecznych klimatów na blogu. (No dobrze, nie tak do końca – powoli, bo w naszej kuchni już święta, wypiek i dekoracja pierniczków pełną parą,do tego – testowanie nowych świątecznych przepisów i grzane wino w chłodne wieczory). Ale kiedy do domu zjeżdżają goście – ciasto trzeba przygotować i już. Moją słabość do…

Czytaj dalej

Jabłecznik.

A oto obiecany ostatnio jabłecznik. Nowy, wypróbowany z sukcesem przepis. Ciasto takie, jak lubimy z ogromniastą, jak mawia moja mama, ilością jabłek. Prezentuje się pięknie, prawda?

Czytaj dalej