Prosto i szybko. Soczewica w sosie sezamowym.

Uwielbiam czerwcowe wieczory. Kiedy można w niepewności zmierzchającego dnia usiąść na tarasie i posłuchać, jak przedmieścia nieśpiesznie układają się do snu. Ten czas tak pachnie beztroską i spokojem. Wiadomo – nie wydarzy się już nic. Koniec dnia. Koniec zmagań i pośpiechu. Można zwolnić. Zwinąć się w kłębek jak kot i po prostu być. Nic więcej.

Czytaj dalej

Sałatka ze szparagami, pęczakiem i edamame.

Ich nazwy obijają się o uszy, czytamy o nich wertując książki kulinarne, a kiedy udaje się je spotkać na sklepowej półce, sięgamy po nie z ciekawością i radością dziecka w dniu Bożego Narodzenia. Miałam tak z wakame, sumakiem, edamame.  Tak bardzo potrafi czasami ucieszyć dostępność smaków, które chce się wreszcie poznać.

Czytaj dalej

Kaszotto z buraczkami.

Miałam kiedyś tak, że obiad dla 5 osób gotowałam w 3-4 wersjach, bo a to jeden lubi ryż, drugi woli ziemniaki a trzeci nienawidzi sosów. Było więc i także osuszanie pulpecików z sosu ręcznikiem papierowym, przed podaniem na talerz. Kiedy dzisiaj sobie o tym pomyślę, to – nie wiem, co myśleć 😉 Gdzie ja miałam…

Czytaj dalej

Pasta z wędzonym śledziem.

Przez wszystkie te długie zimowe wieczory. Czeka się. I czeka. Żeby już w końcu przyszła. I przychodzi. Wtedy cieszy każdy pojedynczy krokus i pąk. I nim zdążysz się nacieszyć, kwiaty na drzewach rozwiewa wiatr, pszczoły przenoszą się gdzie indziej, a w Bois de Hal nie ma już hiacyntów. Mam takie wrażenie, że każda kolejna wiosna…

Czytaj dalej

Dwuskładnikowa zupa-krem z dyni – najlepsza.

Wyglądam przez kuchenne okno, w światło umykającego dnia. Schowało się tam, za winklem chatki na narzędzia, w stercie drew do kominka. A gdyby tak – pstryknąć właśnie tam kilka fotek mojej ulubionej zupy? Nie zastanawając się za bardzo, chwytam w biegu aparat i statyw. Koty ożywiają się nagle i śledzą moje ruchy z umiarkowanym zainteresowaniem….

Czytaj dalej

Sałatki z pomidorami.

Ten wpis miał być o czymś zupełnie innym. Czymś ważniejszym, niż to, o czym poniżej. Ale daję się ponieść impulsowi, bo nerwa mam takiego, że hej!                    O tempora o mores! Dlaczego komputery już nawet z nazwy nie są osobiste??? Zwykle gdzieś tak przed północą udaje mi…

Czytaj dalej

Krem szpinakowo-cukiniowy.

Coraz bardziej lubię powroty do domu po dłuższej nieobecności. Ba! Jeszcze w czasie wyjazdu zdarza mi się tęsknić i troskać, a to o kota, a to o świeżo posadzony krzew winny, orchidee, fitonie, bugenwille, hibiskus, hortensje … jak widać powody zawsze się znajdą. Mój kręgosłup zaś najbardziej tęskni za materacem, który dobrze zna, bo idealnie…

Czytaj dalej