Proste bułki pszenne i pszenno-żytnie.

W kupionym kiedyś bochenku chleba znalazłam śrubę. Całkiem sporą, wielkości kciuka. Taką, prawdopodobnie od jakiegoś pieca lub maszyny – a już z całą pewnością, nie takiej małej domowej, na której wiesza się ramki na ścianie salonu. Kiedy wspominam to wydarzenie pamiętam migawkę, na której ledwie mieści się w mojej dłoni.

Czytaj dalej

Pandesal.

Wydaje się, że tryb wakacyjny działa. Jedni wyjechali, inni właśnie wracają, a jeszcze inni tkwią w pracach budowlanych… Jako ci wchodzący w skład grupy trzeciej, powoli zarastamy pyłem, w bałaganie, którego rozmiary trudno oszacować, właśnie pogubiliśmy się na dobre, bo nic już nie ma swojego miejsca, a dzień bez wizyty w markecie budowlanym uznajemy za…

Czytaj dalej

Drożdżówki z truskawkami i rabarbarem.

Księżyc co chwila rozkopywał kołderkę chmur. Mogłabym i ja schować się pod tym skrawkiem nieba razem z nim, za poduszkę miałabym jedną z gwiazd…  Siadam po północy na tarasie, z kieliszkiem Jurançon  w dłoni, w tle Krzysztof Herdzin. Wznoszę toast za jego zdrowie, w radio mówią, ze świętuje dziś urodziny… Noc taka piękna, że nie…

Czytaj dalej

Zakręcone brioszki.

    Na niebie fular chmur. Słońce schowane w kieszeni nieba. Ot, taka weekendowa elegancja. Kiedy zamiast wyjeżdżać zostaje się w mieście, pogoda przestaje mieć tak zasadnicze znaczenie. Można zatrzymać czas, posadzić go w bujanym fotelu i pozwolić by przysnął na kilka chwil. Przy kawie, bez żalu, i z cukrem, wspominaliśmy przez chwilę nasze młodzieńcze…

Czytaj dalej

Brioszka z kremem czekoladowym.

    W naszym ogrodzie zakwitła śliwa. (Może będą w tym roku mirabelki?)Podobnie rododendron i magnolie. Siadam na stopniach tarasu. Tuż obok mnie kawę popijają niepewność i troska. Wszystko może jeszcze zamarznąć – mówią. I ja mam wrażenie, że ostatnie słowo ze strony zimy jeszcze nie padło. Nawet jeśli ptaki, ptaszki i mrówki (o zgrozo!)…

Czytaj dalej

Jagodzianki. Na krucho. Bez drożdży.

Czy jagodzianki muszą być drożdżowe? Bardzo, chwilami nawet najbardziej, lubię te kruche, z delikatną, cieniutką warstwą ciasta i obfitym jagodowym nadzieniem. Ciasto zagniatamy szybko, idealnie współpracuje. Potem już tylko trzeba czymś zająć myśli i ręce przez 2 godziny, by dokładnie się schłodziło. Dla mnie największym wyzwaniem jest zawsze dokładne ich posklejanie. Teoretycznie to porcja dla 2 osób….

Czytaj dalej

Słoneczna bułka maślana i głuchy telefon…

Nasz telefon od czasu do czasu miewa słabsze dni i działa tylko w jedną stronę. Ja nie słyszę mojego „rozmówcy” za to mnie słychać bardzo dobrze. W takie dni bawimy się z mamą w głuchy telefon. Rodzice spragnieni wieści od nas wysyłają SMSa z prośbą o przekazanie najnowszych wiadomości. Kiedy więc podnoszę słuchawkę zaczynam swój…

Czytaj dalej