Tabbouleh

Jedno z moich ulubionych dań. Baza i dodatek jednocześnie. Intensywne, pachnące, świeże i lekkie. Wodzi za nos wspomnienia lata i kolacji zjadanych w ogrodzie. Ach! Do lata mogłabym już biec. Pobiegłabym. I tyle by mnie widzieli. W tym przepisie kluczowe dla całości są dwie ingrediencje: melasa z granatów i cynamon. Nie pomijajcie ich, a poczujecie…

Czytaj dalej

„Temari” sushi albo sushi domowe

Wiosną potrzeba tak niewiele. By się ucieszyć, uśmiechnąć. Poczuć dobrze, tak zwyczajnie, po prostu. Świergot ptaków, wieczór, gdy nagle zdajesz sobie sprawę, że za oknem wciąż jasno. Magnolie w ogródku, który mijasz. Promienie słońca na twarzy. Sposób, w jaki pachnie powietrze. Bose stopy w balerinach. Bluzka w kolorze wściekłego żonkila na młodej dziewczynie przechodzącej tuż…

Czytaj dalej

Jajka w buraczkach :-)

My dzieciaki wychowane na Akademii Pana Kleksa jesteśmy w stanie zanucić większość piosenek z filmu, a wielu z nas zapewne i zaśpiewać coś więcej niż tylko refren. Ok, oczywiście dochodzi do tego fakt znajomości Brzechwy, na którym także większość z nas się chowała. Ja tam w każdym razie lubię sobie nucić Mistrza Kleksa pod nosem,…

Czytaj dalej

Sałatka z pieczonymi buraczkami i pesto

Wspominana na łamach Addio niejednokrotnie już, moja przyjaciółka Agata, zwykła mawiać, że jeśli nie wiadomo, co kryje moje lunchowe pudełko, to na pewno są w nim buraczki. I gdyby się nad tym zastanowić, zupełnie bez urazy o tę małą uszczypliwość, to ma dziewczyna rację. Tak bardzo lubię buraczki, że często są one głównym składnikiem moich…

Czytaj dalej

Lunchowa sałatka z tuńczykiem

Zawzięłam się dziś, by nadrobić blogowe zaległości, oj zawzięłam – ale narobiłam ich sobie sporo, więc nie ma co narzekać. A skoro rok nowy jeszcze wciąż pachnie nowością, kilka słów o postanowieniach noworocznych. Pisałam o nich tutaj już kilka razy, bo i moje zdanie na ten temat zmieniało się niejednokrotnie. Dziś mam podejście praktyczne. Żadnych…

Czytaj dalej

Prosta sałatka z pieczoną dynią

Pomykam rowerem blednącą nocą, nierozsądnie susząc zęby z tej radości zwanej piątkiem. Nie wzruszy mnie chłód, ani fakt, że pod górkę mam. Chwilę potem sama siebie karcę w myślach, że gdyby tak rozrysować tygodniowy wykres mojego samopoczucia, wyszłoby na to, że to głównie w piątki mam dobry humor, i że przecież nie można tak funkcjonować…

Czytaj dalej

Sałatka jesienna.

Odezwa na koniec lata. Nie dajmy się zwariować. Ostatecznie – koniec lata to nie koniec świata… a już z całą pewnością, i co nieuniknione – to jednak – początek czegoś nowego. I cóż, że jesieni??? Sprawdziłam – jesień to 90 dni – a każdy z nich, tak jak w pozostałe pory roku, może być inny,…

Czytaj dalej

Sałatka z buraczkami.

Tym, co najbardziej – prócz wyspania się we własnym łóżku, osładza mi wyjazd z Polski i powrót do Belgii, są przywiezione stamtąd skarby. Latem są to zawsze warzywa i owoce przywiezione z upraw dziadków. Wszyscy są działkowiczami. Dziadek Tełoś – jak mawiają do dziś nasze dzieci – ma najdłuższy staż i szklarnię, z której pomidory…

Czytaj dalej

Sałatka „Zielone wstążki”

Na niedzielnym targu mój wzrok zawiesza się zawsze w okolicy szparagów, które – na specjalnie przygotowanym plakacie – zaleca się spożywać przede wszystkim na surowo. A że – moja kuchnia jest aktualnie w stanie absolutnej remontowej rozsypki, ja sama zaś – w związku z tym coraz bliższa takowej jestem- pomyślałam – czemu nie? Do koszyka…

Czytaj dalej

Poke bowl.

Jak co roku, w maju, obiecuję sobie, że przeżyję ten wyjątkowy czas, pełniej, świadomiej, radośniej, uważniej. I w sumie – kiedy tak patrzę wstecz, wydaje mi się, że właściwie udaje mi się tego dokonać. Poczucie, że tych majów w naszym życiu ubywa, nie jest tu z pewnością bez znaczenia. Towarzyszyć mu też zaczyna doskwierające przeczucie,…

Czytaj dalej