Chlebowe tarteletki z jajkiem, szynką, parmezanem i miętą.

  Niewiele, by nie powiedzieć – nic właściwie, nie zostało z naszej codzienności sprzed zaledwie dwóch tygodni. Park, do którego chodziłam robić zdjęcia, dziś jest już tylko miejscem, które przemierzam w drodze na dworzec. Cieszę się nieśmiałym ciepłem poranka, odważnym światłem wstającego coraz wcześniej dnia, pogawędką kosów na końcu ścieżki, ale wszystko to w pośpiechu,…

Czytaj dalej

Babeczki tatarskie.

  Są takie chwile, kiedy zaczynam się bać. Zagubienia, poturbowania codziennością. Utraty azymutu i dystansu. Zatraty w zmęczeniu, pośpiechu, spóźnieniu, gonitwie i nerwach. Zapomnienia o ważności chwili, pojedynczego zdarzenia, gestu, uśmiechu dziecka i odbicia w lustrze. Te obawy, jedna po drugiej nie dają mi zasnąć. Siadam do komputera i piszę.   Do zrobienia na jutro – Pamiętać…

Czytaj dalej

Przepisy na Wielkanoc.

  Pewnie wszyscy jesteśmy poruszeni tym niezrozumiałym atakiem. No bo jak to tak? Takich już lekko rozanielonych wiosną, przebudzonych i rozbrojonych po odsłonięte odważnie kolana, w lekkim obuwiu – mrozem, a co gorsza – śniegiem? Jak tak można?  Że niby co my z tymi wspomnianymi powyżej kolanami zrobić teraz mamy? Obuć z powrotem? W kozaki?…

Czytaj dalej

Crunchy granola.

  Zastanawiam się czy przypadkiem przy wymyślaniu nazwy nie powstało z tego masło maślane. Wiadomo przecież, że granola jest crunchy. Właśnie po to się ją zapieka i dlatego lubi. Ta jednak jest wyjątkowa. I baaaardzo crunchy. Przepisów na granolę znajdziecie wiele. Choćby te opublikowane na Addio 🙂  Tutaj, tutaj, tutaj i tutaj. Z tego przepisu jednak…

Czytaj dalej

Chandeleur 2013 cd. Banoffee pancakes.

    Zapraszam jeszcze dziś… Nie wiem, czy rzeczywiście mam słabość/upodobanie (nie potrafię skreślić niepotrzebnego) do dziwnych nazw. Z pewnością jednak do tego, co się za nimi kryje. Kiedy już uda mi się odtworzyć recepturę. Banoffee urzekło mnie od pierwszej chwili. Prostotą wykonania i połączeniem składników. Przepis na klasyczne banoffee znajdziecie tutaj. Polecam. Przy okazji…

Czytaj dalej

Chandeleur 2013.

  Zachowujemy w pamięci przedziwne sytuacje, nazwiska ludzi, których nie znaliśmy zbyt dobrze albo mało ważne z dzisiejszej perspektywy obrazy. Dziwimy się, nie znając przyczyn. Są też ludzie, których postać, dokładny wygląd, rysy twarzy czy szczegół wyglądu lub grymas na twarzy wracają jakby z niepamięci. Nagle tak realne. Że aż skóra cierpnie, że tamte czasy mogłyby powrócić. Nie…

Czytaj dalej

Na śniadanie pancakes. A jutro Chandeleur!

  Niezmiennie powtarzamy sobie z cud-mężem, że mamy szczęście do ludzi, których spotykamy na naszej drodze. Większość z tych znajomości przerodziło się w przejaźnie, które wciąż trwają. Czasami jakby wbrew nam, naszej codzienności. Bo przecież odległości duże, czasu mało, czasami nawet na wymianę maili czy telefon. A ona trwa. Niezłomnie, zwyczajnie. Po prostu jest. Między…

Czytaj dalej

Granola świąteczna.

Teraz, kiedy mój komputer odmówił współpracy nie brakuje mi aż tak bardzo kontaktu ze światem, wiadomości, wszystkich tych maili. Mam poczucie, że jestem jeszcze bardziej z boku, dalej. Wiem jednak, że to stan przejściowy. Ale to nie jest ważne tak bardzo, jak mogłabym wcześniej przypuszczać. Najbardziej brakuje mi Trójki. I wszystkiego, co z nią dla mnie…

Czytaj dalej

Granola orzechowa.

W pierwszym odruchu nazwałam ją sobie granolą leśną. Ale przecież tak naprawdę to smak jest tu najważniejszy. Pekany możecie zastąpić orzechami włoskimi lub laskowymi lub mieszanką ich obu. Ja jeszcze dziś wspominam światło poranka, kiedy ją przygotowywałam, fotografowałam i po raz pierwszy zjadłam na śniadanie. Dokładnie w takiej kolejności. Nie było łatwo się powstrzymać… Pamiętam…

Czytaj dalej

Granola. Z białą czekoladą, żurawinami i kokosem.

  Dziś trochę w biegu. Choć w tej chwili jeszcze na starcie przed turniejem piłkarskim synka pierwszego i wieczornymi występami tanecznymi córki pierwszej. Jutro turniej synka drugiego. Niewiele chwil wytchnienia. Czas intensywny ale radosny. Pożywne śniadanie wręcz niezbędne w obliczu takich okoliczości. Cud-mąż wspominał studenckie czasy, kiedy „takie mieszanki” kupowali sobie na śniadanie. – Tylko, że…

Czytaj dalej