Książki czerwca.
W czerwcu czasu na czytanie trochę jakby mniej… a tu już listy nowych zamówień mnożą się w notatniku i tyle pokus. Sięgnęłam po Annie Proulx, wiadomo – Kroniki portowe, choć wiedziałam, że to coś zupełnie innego. I rzeczywiście.
Śniadanie perfekcyjne.
Latem wracają do mnie jak fale wspomnienia smaków dzieciństwa. Truskawek rozgniatanych widelcem, zajadanych bez poczucia winy ze śmietaną i osypanych szczodrze cukrem, który zgrzytał w zębach. Kwaśnych porzeczek rwanych ze starych krzaków w kącie działki dziadka Leona i łodyg rabarbaru topionych w cukrze (Ach ten cukier!) and last but not least – jagodzianek kupowanych w…
12 przepisów z truskawkami.
Przymierzam się do tego wpisu tak długo, że jeszcze chwila, a skończy się sezon na nie. Z całą pewnością pozostawi nas w niedosycie. Jak co roku. I może to dobrze. Dlatego korzystajmy póki czas.
Książki maja.
„Każda z nich była piękna, tak jak wszystkie dziewczęta w tym wieku. Nic się nie poradzi na ten rodzaj piękności, nie można go też zachować; to świeżość, pulchność komórek, niewyuczona i chwilowa, i nie do podrobienia. Żadna z nich nie była jednak z tego zadowolona: już próbowały się odmienić, poprawić, zniekształcić i pomniejszyć, wypełnić sobą…
Genialny chleb wieloziarnisty bez wyrabiania.
Drożdże wróciły na sklepowe półki. Choć proszek do pieczenia jeszcze nie. Przedziwne to czasy. Ale dowód to także i na to, że więcej pieczemy sami, w swoich domach. Regularnie dokarmiam mój zakwas żytni i od czasu do czasu upiekę razowca, ale realia, kiedy wszyscy są w domu, a pośród tych wszystkich ma się do wykarmienia…
Prosta sałatka ze szparagami.
To będzie chyba już ostatni w tym roku wpis szparagowy. Wymiotą je ze straganów gwiazdy pierwszego planu – truskawki, potem maliny i wreszcie też będzie można przebierać wśród przejrzałych pomidorów, tak nabrzmiałych sokiem, że jeden dotyk może zmienić ich nabrzmiałą formę. Umarł król, niech żyje król.
Deserowe bułki drożdżowe z kruszonką.
Powoli wraca normalność. Albo też nastaje nowa (czytaj stara, w nowszym przebraniu), czy też tak to czujecie? Coraz mniej czasu. Tempo coraz większe. Mam nadzieję nie poddać się tak szybko. Choć czas to przedziwny, nawiązując jeszcze trochę do poprzedniego postu. Wielkie Nieobecności i Wielka cisza.
Chleba i Radia!
Zaczęłam pisać ten wpis 14 marca – taką datę nosi jego pierwszy szkic. Już wtedy wydawało mi się, że miarka się przebrała. Kolejne tygodnie pokazały, że pługi ledwie czekały na sygnał, do tej pory ledwie zataczając niewinne kółka na przedpolach, to tu, to tam. Dzieło zniszczenia miało się jednak dokonać. I – o dziwo –…
Soczyste buraczane burgery i „Misa Mocy”.
Trafiam ostatnio na książki kulinarne, które pasują mi idealnie. Wyrosłam już z tych zawierających same przepisy, co do których lepiej trzymać się co do joty. Od jakiegoś czasu szukam w książkach raczej inspiracji, wskazówek, rzetelnej wiedzy. Z inicjatywy wydawnictwa Znak trafiła do mnie Książka Ewy Ługowskiej „Misa Mocy” i trafiła w punkt moich oczekiwań.
Prosty i szybki makaron ze szparagami.
Nie wiem, jakim cudem obudziłam się dziś z narkozy nocy. Zaspaliśmy. Po prawdzie, nie uciekł nam autobus szkolny, ani pociąg z naszych przedmieść, który poniósł by nas w kierunku podrapanych chmur. Kilkuminutowe spóźnienie na video konferencję to największy lapsus poranka. (Ok, dorzuciłabym jeszcze od siebie – jako jedyna kobieta w domu, bo chłopaki i w…