Zupa z fasolką szparagową i bobem.

Ktoś napisał dziś rano na Instagramie o tegorocznym lecie. Smutne i przygnębiające. Ludzie giną w atakach, których częstotliwość się wzmaga, GB wychodzi z Unii, a i samego lata jakby nie było (przynajmniej w tej części Europy). Szaro i zimno.  Trudno się z tym nie zgodzić. Piątkowy poranek zazwyczaj cieszy perspektywą weekendu, dziś jednak… Pamiętam, jak…

Czytaj dalej

Śniadanie czy deser?

Okazuje się, że laptop w łóżku jest równie niezastąpiony jak poduszka. Walka z czasem trwa. Kiedy kładę się spać znów tylko chwileńka na publikację. Bylebym zdążyła zmieścić się w dogasającym dniu. Przypomniałam sobie niedawno, jak kiedyś moja mama, która generalnie nie jest wielkim sympatykiem owsianki, by lepiej jej było ją przyswoić, miksowała ją po ugotowaniu….

Czytaj dalej

Placuszki śniadaniowe z ziarnami albo kotka na rozgrzanym dachu.

 Mai się cud rozkwitania. Wisterie zachwycają, bzy zatrzymują czas. Biegając wczoraj z synkiem drugim zaciągałam go wczoraj pod każdy krzak i drzewo, których nazwy byłam w stanie zidentyfikować i namawiałam do udziału w seansie aromaterapii. Zapewne nie zapamięta ich wszystkich, ale mam nadzieję powtarzać te nasze lekcje przyrody przez kolejne lata w maju. Cieszy kolejny…

Czytaj dalej

Biegam bo nie lubię albo cukinia faszerowana komosą.

Jak dobrze jest wrócić! Długi, intensywny weekend w połączeniu z utrudnieniami natury technicznej niech będą głównymi sprawcami przedłużającego się tu milczenia. Wydaje się jednak, że co złe, za nami. Lista publikacji przygotowana, nowe pomysły rozpisane w notatkach. Będzie dobrze, a może nawet lepiej. Tymczasem cudni się maj, różaneczniki zachwycają, azalie płoną, a bzy obezwaładniają. Zaczęłam…

Czytaj dalej

Placuszki owsiane z chia.

  Wydawało się, że 796 stron wystarczy. Że to dużo, by wyczerpała się opowieść. A jednak ostatnie z nich dawkowałam sobie jak czekoladę, powolutku, delektując się każdym kawałkiem, tak, by ich smak trwał jak najdłużej. „Bo tak właśnie postępujemy. Robimy krok, a po nim następny. Podnosimy oczy na grymas i uśmiech świata. Myślimy. Działąmy. Czujemy….

Czytaj dalej

Blues song o poranku…

    Wstaję rano i jak puszystym szlafrokiem otulam się szczęściem. Nagle uświadamiam sobie, jak dobrze jest. Nie muszę wstawać w nocy do płaczącego dziecka, żadne z dzieci nie miało w nocy gorączki ani podobnych nieprzewidzianych uroków. Jesteśmy zdrowi. Mam pracę. Dla kogo zrobić śniadanie. Z kim pogadać przy wodzie z cytryną (nie łudząc się,…

Czytaj dalej

Pasztet z soczewicy, batatów i kiszonej kapusty.

 Zapraszam Was dziś na pyszny pasztet z dość nietypowym składnikiem. Przyznać muszę, że kiszona kapusta ze swoją kwaskowością i wilgotnością jest do pasztetów bezmięsnych wprost stworzona.  Całość doprawiamy przede wszystkim kuminem, lubczykiem i kolendrą, do tego suszone pomidory dla słodyczy i piorunujący efekt gotowy. Jeśli upieczemy nasz pasztet w małych babeczkowych foremkach – efekt wow!…

Czytaj dalej

Sycylio, ach Sycylio! I pyszna cytrynowa frangipane.

   Chyba wszyscy znają te toskańskie opowieści. O tym, jak potargany życiem naturszczyk rusza do Toskanii, kupuje tam posiadłość/winnicę lub inne dobra gdzie osiedla się,  z sukcesem oswajając nową rzeczywistość, kulturę i sceptycznych sąsiadów. Romantyczny rys tych opowieści z całą pewnością porusza wyobraźnię wielu z nas, zmęczonych codziennością ze słabym dostępem do  regularnej dawki witaminy…

Czytaj dalej

Pudding owsiany.

  Udaje mi się ukraść chwilę, by usiąść przed komputerem i cieszę się jak dziecko, że uda mi się w końcu cos opublikować. Ale konteks kryminalny czynu (nawet jeśli o niskiej szkodliwości społecznej) obezwładnia mnie niczym kajdanki. Muszę więc kończyć zanim przyłapią mnie na gorącym uczynku. Na usprawiedliwienie (choć teoretycznie miałabym prawo milczenia) mogę jedynie…

Czytaj dalej