Chicken pie.

    Przed nami dłuższy weekend.  Możliwość wytchnienia. Czas, gdy nie trzeba na rano ustawiać budzika. Jak ja to lubię! Owszem, mogę wstawać rano, ale przymus mnie demotywuje. Szczególnie w mroczne jesienno-zimowo poranki spowite chłodem, mgłą i ciemnością. Jeszcze możemy sobie pomarzyć, co zrobimy, ile zrobimy. Choć po czasie może się okazać, że było tego…

Czytaj dalej

Kreatopita.

– Mamo, co dziś będzie na obiad? – Pieczeń. – Rzymiańska? Taka jak w przedszkolu? – Niezupełnie, taka inna trochę, grecka. Ale na pewno Wam posmakuje. – Skąd wiesz? – Bo Was znam… I rzeczywiście posmakowała. Następnego dnia dzieci pytały kiedy znowu ją przygotuję. Ale to zapiekanka świąteczna, idealna na duże rodzinne spotkania, takie jak…

Czytaj dalej

Wątróbka zapiekana w jabłku, z kaszą gryczaną z rodzynkami.

Przejeżdżam codziennie koło ogrodu jednego z sąsiadów. Zazwyczaj wtedy zwalniam, ciesząc oczy widokiem pięknej jabłoni. To nie jest stare drzewo. Jabłonka raczej. Ale jej ramiona obwieszone są ponad miarę kilogramami dorodnych owoców w kolorze jesieni. Miałam zwyczaj rozmyślać co zrobiłabym z taką obfitością. Wczoraj ktoś zerwał jabłka. Zostały puste ramiona drzewa, z przyzwyczajenia zwieszone ku ziemi. Smutno…

Czytaj dalej

Jesiennego przyjęcia ciąg dalszy…

  Zapraszam dziś na dalszą część wspomnień z jesiennego przyjęcia dla naszych sąsiadów. Pisałam Wam o nim tutaj. Po przekąskach, czas na zupę. Szukałam czegoś zbliżonego do naszego codziennego menu i jednocześnie odrobinę innego, niezwyczajnego. I wtedy Ewelina opublikowała przepis na przepyszną zupę z pomidorów. Ale jaką… Na dodatek, według Billa Grangera, którego przepisy tak bardzo…

Czytaj dalej

Dellagraciano.

Dziennikarz w radiu z żalem w głosie informuje o pierwszym dniu kalendarzowej jesieni. A mnie jest ciągle zimno. We  włosach drzew dostrzegam pierwsze jesienne pasemka. Będę patrzeć jak pięknie i godnie starzeją się klony i kasztany wokół naszego domu. Jak rumienią się w słońcu i tańczą z wiatrem. I chociaż tak mi ciągle zimno, a…

Czytaj dalej

Kurczak po alzacku.

Spacerujemy po lesie. Nad naszymi głowami hałasują gęsi. Odlatują w pośpiechu.   – I gdzie one tak lecą, mamo? – Tam, gdzie będzie im lepiej, cieplej… do Afryki, na południe Europy… – W Afryce to musi być ptasznie – rozmarzyła się córka pierwsza… – Ptasznie… Choć żal i chłód chwyta za serce wiem, że wiosną ten…

Czytaj dalej

Schab na ostro z gruszkami. Czas zamknąć księgę lata…?

– Mamo, czy piekłaś dzisiaj ciasto? – spytał synek pierwszy po powrocie ze szkoły. – Dlaczego pytasz? – Bo zawsze coś pieczesz, z czekoladą, albo z malinami… Nie wiem skąd wzięło się to pytanie. Wróciliśmy ledwie 3 dni temu. Nie piekłam ciasta od półtora miesiąca chyba i nie mogę się już doczekać tej chwili, ale…

Czytaj dalej

Fenkuł faszerowany warzywami i quinoa.

Wiecie, jak można rozpozmać, że lato w Belgii się rozpoczęło? Deszcz jest cieplejszy… – usłyszeliśmy wczoraj z ust pewnej mądrej osoby. No i mamy belgijskie lato w pełnej krasie. Niebo to siąpi, to wrzaśnie deszczem i tak na przemian. Obrażone na cały świat i rząd, którego wciąż nie ma. Nie sposób wyjść z domu. Zresztą,…

Czytaj dalej

Curry thaï.

Mały chłopiec pojechał na szkolną wycieczkę. Na trzy dni zaledwie – pocieszają się rodzice. Pierwszy, ważny krok w stronę samodzielności. Moment kiedy jedna, wspólnie dotąd pokonywana droga zaczyna się rozwidlać, tworząc pajęczynę mniejszych, coraz bardziej krętych i wąskich ścieżek. I jest na niej miejsce tylko dla jednej osoby. Zachowując w pamięci ciepło dziecięcej dłoni w…

Czytaj dalej

Łosoś z sosem żurawinowym.

Wszystko zaczyna się od postawienia pierwszego kroku. Bywa, że zupełnie małego, choć wysiłek wen włożony niewspółmiernie ogromny. Bywa też, że stawiamy go bezwiednie, odruchowo lub też kierowani roztargnieniem, intuicją czy przypadkiem i dopiero dystans pozwala nam uświadomić sobie, jak był ważny. Kolejne podejmowane kroki i obierane kierunki nie raz zapewne schodzą na manowce konformizmu, potykają…

Czytaj dalej