Kritharaki ze szparagami i pomarańczą
Belgijska aura nie rozpieszcza. Zupełnie tak, jakbyśmy żyli w jakimś pogodowym matriksie. Wieje, leje i szaro. A kiedy już pojawi się słońce ma ulice wychodzą tłumy. Trzeba korzystać. Mijałam dzisiaj w porze lunchu taką kolejkę do frytek na placu Jordan, jakiej nie wiedziałam jeszcze nigdy. Tłumy w parku Leopolda w widoczny sposób przeszkadzały tutejszym rezydentom…