Tarta z białym grejfrutem i cynamonem.

  Przepis na tę tartę pojawił się już kiedyś tutaj. Z Waszych listów wiem, że bardzo przypadł Wam do smaku. I pewnie nie wracałabym już do niego na łamach bloga, gdyby nie deser, który zaserwowała nam ostatnio koleżanka z pracy. Beneditta, z pochodzenia Hiszpanka, podała nam białe grejfruty w cynamonie. Trudno wyobrazić sobie coś prostszego….

Czytaj dalej

Marcepanowo-cytrynowa tarta z jabłkami.

„(…) potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zostając bez niego (…)” Czas niezwykły. Wyjątkowy. Kiedy łatwiej jest milczeć, uronić łzę w samotności, pochylić głowę nad wspomnieniami. Smutkiem drży głos, gdy chemy je przywołać i smutkiem powraca echo.   Pozostaje wdzięczność, łagodna i dobra, że dane nam…

Czytaj dalej

Krrrucha tarta marcepanowa. Z grejfrutem.

W chwilach, kiedy nie jest łatwo usiłuję sobie przypomnieć jak było kiedyś, wcześniej, jeszcze tak niedawno. Tak, jakby pójście do pracy było wielkim kataklizmem… a przecież nie jest, choć siła rażenia porównywalna, jeśli przyjrzeć się bliżej naszej zmienionej codzienności. Jego skutki bywają boleśnie odczuwalne. Pozytywnie także, nie mam co do tego wątpliwości. Ale w chwilach…

Czytaj dalej

Chlebowe tarteletki z jajkiem, szynką, parmezanem i miętą.

  Niewiele, by nie powiedzieć – nic właściwie, nie zostało z naszej codzienności sprzed zaledwie dwóch tygodni. Park, do którego chodziłam robić zdjęcia, dziś jest już tylko miejscem, które przemierzam w drodze na dworzec. Cieszę się nieśmiałym ciepłem poranka, odważnym światłem wstającego coraz wcześniej dnia, pogawędką kosów na końcu ścieżki, ale wszystko to w pośpiechu,…

Czytaj dalej

Tarta mango-kokos. I babeczki. Lub mazurek…

    Zapraszam jeszcze dziś … Mam nieodparte wrażenie przygotowywania się do wielkiej podróży. Podekscytowanie, stres, poczucie zagubienia. Zamiast – czy wszystko wzięłam – czy ja wiem, co robię? Otóż nie wiem. Nie ogarniam wielości zmian, które przede mną. Choćby, nie sięgając daleko i w temacie pakowania pozostając – zmiana stylu ubierania się. Żegnajcie dresy, ciepłe bluzy…

Czytaj dalej

Tarta żurawinowa.

    Czekam na powrót dzieci ze szkoły. Odruchowo układam na stole trzy talerzyki. A przecież córka pierwsza na wycieczce. Zostałam sama z chłopakami. Zrobiłam im ulubiony męski obiad. Schabowe. Nie inaczej. Synek drugi aż podskoczył z radości. I ucałował mnie na widok talerza z kuskusem, kotletem i ogóreczkami.  Ja, jak zwykle bezmięsnie. Ale o tym akurat posiłku…

Czytaj dalej

Bretońska tarta jabłkowa.

  Czas jak sól. Dodaje smaku. Zaostrza.   Bez niego?   No dobrze, wyobraźmy sobie, że się zatrzymuje. Dokładnie w momencie, gdy tego potrzebujemy.   I taki bezczas.   Bezmiar szczęścia wydawać by się mogło.   I jak długo mogło by to trwać? Do przesytu? I co dalej? Jest jakieś dalej? Albo potem? Przecież zawsze…

Czytaj dalej

Genialna wiejska tarta.

  Niedziela wciąż jeszcze dnieje. Gasnący uśmiech słońca gdzieś na horyzoncie, na pożegnanie. Kilkanaście godzin na które czeka się tak długo. Po których tak wiele się sobie obiecuje. Właśnie i znowu – przemija. Póki jeszcze trwa. Wciąż jest czas na. Niespieszne poszukiwania w spiżarce miodu z nasturcji. (Cud-mąż ma wielki talent do przekręcania i mieszania nazw….

Czytaj dalej

Morelowa tarte Tatin.

Dobijał się do okien z wrzaskliwym chlupotem. A ja w pamięci hołubiłam ich wspomnienie. Z lekko zaczerwienionymi policzkami, uśmiechem podarowanym przez słońce, aksamitem dotyku. Są stany, z którymi możemy coś zrobić. I te beznadziejne, na które niewiele, praktycznie nic, nie pomoże. Prócz czasu lub tabletek. Na szczęście stan niepogody można uładzić, zaczarować, prześmiać, zagadać. Najlepiej – w…

Czytaj dalej