Tarta sernikowa z brzoskwiniami.

Zapraszam jeszcze dziś…  Dziś propozycja, rzekłabym – uniwersalna. Ta tarta może być uznana za mazurek, lub – jeśli podwoimy ilość wszystkich składników – sernik po prostu. Upieczona zgodnie z instrukcjami poniżej może być też ciastem upieczonym na niedzielę. Nieskomplikowanym i stosunkowo szybkim w przygotowaniu. Nie jest przesadnie słodka – więc jeśli chcecie – zwiększcie ilość…

Czytaj dalej

Tiramisu cytrynowe.

  Zapraszam jeszcze dzisiaj…  – Mamo, patrz! – wskazuje rączką mały chłopiec. – Wow! Widziałaś? Ledwie leciał…  Podążam wzrokiem we wskazanym kierunku. Sroka. Ma w dziobie niemal równie dużą jak ona sama gałąź. Niesie ją wysoko do gniazda, którego konstrukcja już wyłoniła się z fundamentów korony drzewa. Topola, wciąż naga, zdradza obecność jeszcze jednego obecnego…

Czytaj dalej

Gryczane ciasteczka bezglutenowe.

  Światło budzika kłuje w oczy 4.50. I wiesz, że już nie zaśniesz. Poduszka przestaje nagle pachnąć snem a zaczyna – nowym dniem, raczej złowrogo niż przyjaźnie. Nietrudno przewidzieć, jak będzie wyglądać dzień, kiedy się jest niewyspanym. Nie ma znaczenia, którą nogą wstajesz. Książkę, którą mógłbyś poczytać czekając na sen, zostawiłeś na dole, nie możesz…

Czytaj dalej

Tortilla i jej sekrety.

    Przyszła bez zapowiedzenia. Jak gość, którego nikt nie czeka, ni nie wygląda. Ostatnia osoba na liście rezerwowej, o której zapomina się, gdy wysyłamy zaproszenia. I jednocześnie, jak na Królową przystało, objęła we władanie wszystko co wokół, przeglądając się nad ranem w szybach śpiących samochodów. Bez złudzeń, że to Ona, zmarzły na jej widok…

Czytaj dalej

Kurczak po kaszubsku.

Byliśmy kiedyś na kaszubskim weselu. I nie pamiętam, powiem więcej, jestem raczej przekonana, że nie podano wówczas kurczaka po kaszubsku – typowego dania tamtejszych stron, z okazji równie podniosłej. Zresztą – to akurat, ani wtedy ani teraz nie miało znaczenia. To było wesele naszego najbliższego przyjaciela. I to wtedy wówczas, uświadomilismy sobie swoją osobność. Z…

Czytaj dalej

Granola bezglutenowa.

  Jak się mają Wasze bezglutenowe diety? Wiem, nie jest lekko. Nieważne pieczywo, szarlotki i ciacha. Przeżyję bez bagietek. Dam radę patrzeć jak reszta szacownej familii zajada się pizzą, której zapach rozsadza nozdrza i prowokuje ślinotok. Złamię się nad talerzem gorącej, parującej prosto w twarz i podniebienie, delikatnie posolonej, kremowej owsianki. Owsianka stanowiła do niedawna…

Czytaj dalej

Muffiny czekoladowe. Łydka Jadzi i ucho dziadka.

  Czasoprzestrzeń pomiędzy „Bon weekend!” a „Bonjour” w niechciany poniedziałek. Weekend.  Pomiędzy był:  Marzec przebrany za maj.  Drzewa w rozkwicie nie na miejscu. Forsycje, jabłonie, śliwy, dzikie wiśnie, magnolie i cała reszta, tych które kojarzę z widzenia ale nigdy z nazwy. Wszędzie wokół czas rozkwitu.  

Czytaj dalej

Brioszka z kremem czekoladowym.

    W naszym ogrodzie zakwitła śliwa. (Może będą w tym roku mirabelki?)Podobnie rododendron i magnolie. Siadam na stopniach tarasu. Tuż obok mnie kawę popijają niepewność i troska. Wszystko może jeszcze zamarznąć – mówią. I ja mam wrażenie, że ostatnie słowo ze strony zimy jeszcze nie padło. Nawet jeśli ptaki, ptaszki i mrówki (o zgrozo!)…

Czytaj dalej

Tangzhong. Jak działa ta metoda?!

  Tangzhong to prosta japońska metoda wykorzystywana w pieczeniu chleba. Polega na podgrzaniu wody do temperatury 65° z mąką (w stosunku 1:5). Nie martwcie się jednak, termometr kuchenny nie jest niezbędny. Przygotowałam swój pierwszy tangzhong bez jego użycia. Co daje zastosowanie tej metody? Dzięki niej w cieście rozwija się gluten, odpowiedzialny za puszystość chleba. W…

Czytaj dalej

Z nosem w książce i jabłecznik doskonały.

  Wszystko zaczyna się i kończy w dniu św. Marka. Zupełnie tak, jakby nie było ani początku ani końca. A każde z nich było i jednym i drugim. Kilka kartek wcześniej studiujemy drzewa genealogiczne dwóch rodzin, o brzmiących obco, niezwyczajnie, ni to nazwiskach, ni przydomkach. Już wtedy możemy przeczuwać rytm opowieści gęstej od postaci pierwszego…

Czytaj dalej