Pasta z wędzonym śledziem.

Przez wszystkie te długie zimowe wieczory. Czeka się. I czeka. Żeby już w końcu przyszła. I przychodzi. Wtedy cieszy każdy pojedynczy krokus i pąk. I nim zdążysz się nacieszyć, kwiaty na drzewach rozwiewa wiatr, pszczoły przenoszą się gdzie indziej, a w Bois de Hal nie ma już hiacyntów. Mam takie wrażenie, że każda kolejna wiosna…

Czytaj dalej

Burgery z łososia.

Muszę przyznać, że ostatnio moje dziecię wyprowadziło mnie z równowagi. Zaczęło się niewinnie – typowa strategia podjazdowa pt. Może dziś zamówimy pizzę? Przyjmując tradycyjnie, powierzoną mi z dziada pradziada i rodzicielskiego namaszczenia pozycję a la Zawisza Czarny, odparłam najazd fast foodowych naciągaczy.

Czytaj dalej

Fishburgery, które polubią Twoje dzieci.

Wydawało mi się kiedyś, że dzieci z pewnych rzeczy wyrastają (i nie chodzi mi tu wcale o ubrania), a w związku z tym znikają i nasze problemy. Otóż nie. (Przynajmniej nie w naszym przypadku)… Bo są kwestie tak samo problematyczne, jak 10 lat temu. Jak choćby – jedzenie. Wydawało się już, że dzieciaki dorastają do…

Czytaj dalej

Podkręcona ryba po grecku.

Przypuszczam, że z rybą po grecku jest tak, jak z bigosem… Każda rodzina ma swój przepis, swoje smaki. Uzmysłowiłam to sobie ostatnio, rozmawiając z moją mamą. Która robi rybę po swojemu, inaczej niż robiła ją babcia. Druga babcia przyrządzała ją jeszcze inaczej. A kiedy mama usłyszała o tym, jak ją przygotowuję, to było zdziwienie… I…

Czytaj dalej

Sałatka z tuńczykiem i dressingiem musztardowym.

Kiedy czytacie ten wpis my już zapewne (mam taką nadzieję) jesteśmy z powrotem. Wróciliśmy z wakacji, a posty nadal się publikują. Niech żyje genialna myśl człowiecza i dobra organizacja! Bardzo lubię to połączenie składników. Tuńczyk i pomidory, do tego czarne oliwki i odrobina czerwonej cebuli. Szczególnie teraz, gdy pomidorów takie dobro wokół. Kiedy zabrałam się…

Czytaj dalej

Łosoś w warzywach i weekendowe akrobacje.

Nieskładnie podchodzę do nadchodzącego weekendu. Może to przez zmęczenie? Nie wiem też, czy wiosenne przesilenie wzięłoby go trochę na barki, w końcu na kogoś zgonić trzeba… Jest w tej automatycznej weekendowej radości i trochę smutku. Że będzie znowu tak jak zwykle, czyli dużo pracy a mało (niech choćby tyle!) z przyjemności, które człowiekowi, już na…

Czytaj dalej

„Pysznie dla rodziny i przyjaciół” – recenzja.

Znacie to uczucie? Że chcielibyście, ale na samą myśl o przygotowaniach i stresach, które generują, wolicie dać sobie spokój? Zorganizować przyjęcie/spotkanie z przyjaciółmi? Ha! To dopiero wyzwanie! Ok, ale co ugotować, jak się do tego zabrać, ile jedzenia kupić, jak się zorganizować, żeby zdążyć i w końcu – skąd pewność, że całe ułożone menu będzie…

Czytaj dalej

Skoro to piątek…

   Wczoraj na kolację przyszedł jeż. Pierwszy w tym roku. Czyżby już się obudziły? A więc zimowy sen zmienia się w drzemkę. Rano nie tylko ja bywam spóźniona. Słońce też . I to notorycznie! Już by się chciało wiosny. Kwitną dzikie wiśnie a nad boiskiem w klubie przelatywały gęsi (Lub inne ptactwo, lepiej nie ufać…

Czytaj dalej

Śledzie z tahini.

     Z list znikają kolejne pozycje „to do”. Choć samych list jakby nie ubywało. Nigdy nie wiem, czy kartki wysyłane pocztą docierają na czas, choć w tym roku udało mi się, na szczęście, wysłać je odpowiednio wcześnie. A wiec – wykreślone z listy i w dodatku może nawet z sukcesem?     Hasłem tegorocznych przygotowań…

Czytaj dalej