Tabbouleh

Jedno z moich ulubionych dań. Baza i dodatek jednocześnie. Intensywne, pachnące, świeże i lekkie. Wodzi za nos wspomnienia lata i kolacji zjadanych w ogrodzie. Ach! Do lata mogłabym już biec. Pobiegłabym. I tyle by mnie widzieli. W tym przepisie kluczowe dla całości są dwie ingrediencje: melasa z granatów i cynamon. Nie pomijajcie ich, a poczujecie…

Czytaj dalej

Ciastka śniadaniowe z pomarańczą

Ostatnio las szumiał mi jak morze. Jechałam do pracy rowerem, przez las właśnie. Zatrzymałam się, zadzierając głowę wysoko. Korony drzew, niczym wahadło w metronomie kołysały się miarowo. I to właśnie szum kołyszących się koron przeniósł mnie na unieskie wydmy. Tam jest takie miejsce, gdzie na obrzeżach lasu zatrzymuję się i oddycham głęboko, bo nigdzie sosny…

Czytaj dalej

Turecka zupa pomidorowa

Za oknem, wciąż jeszcze, co wieczór, koncert na dwa świerszcze i ciszę.Temperatura, uporczywie, z wysiłkiem i na palcach, ale jednak – sięga 3 kresek. I jednocześnie – pod kołami rowerów stękają żołędzie.  Jeden podmuch burzy, która miała nadejść, ale w ostatniej chwili zmieniła plany, wyczochrał dębowe czupryny i tyle tych żołędzi bruk ubogaca… Na zmarnowanie, niestety… Oj nie lubię, ale…

Czytaj dalej

Prosty krem cukiniowy

Tegoroczny powrót z wakacji okazał się dość skomplikowany. Przywieźliśmy z sobą, prócz piasku w kieszeniach, wirusa, każdemu po jednym. Rozłożyło nas wszystkich. I naprawdę nie było lekko. Bardzo się stęskniłam i brakowało mi Addio, ale – siła wyższa. Na szczęście – wyszliśmy na prostą and I’m back again 🙂 Jak zwykle zostaliśmy obdarowani działkowymi plonami….

Czytaj dalej

Wakacyjna kuchnia 2

Nie chciałam wyjeżdżać po raz kolejny bez pożegnania. Sakwy rowerowe spakowane, rowery w blokach. Ruszamy na Hel 🙂 Ale jeszcze przed wyjazdem chciałam podzielić się z Wami przepisem, który wyszukała w sieci moja mama. Cukinii na działce obfitość. Jakoś trzeba ją zagospodarować. Ten przepis stał się hitem nawet wśród dzieci. Dlatego w maminej kuchni przygotowałyśmy…

Czytaj dalej

Gazpacho. Takie jak lubię.

Wieczory, kiedy można zaprosić gości prosto do ogrodu są naprawdę wyjątkowe. I czy będą to przyjaciele, którzy akurat przejeżdżali rowerami w okolicy, najbliżsi sąsiedzi czy rodzina, której nie widziało się kilka dobrych lat – te chwile smakują szczególnie. Nawet jeśli rozglądam się nerwowo obserwując winorośl, która w tym roku zaszalała (najwyraźniej ogród to zbyt mała…

Czytaj dalej

Placuszki z ricotty

W ogrodowej stołówce rwetes. Dwa stoliki wciąż zajęte. Nie przyjmujemy wcześniejszych rezerwacji, bo chętnych przybywa. Sikorki, kosy, rudziki, wróble, zięby, sójki, sroki, gołębie i jeden zaprzyjaźniony młodziutki dzięcioł (choć, sądząc z zachowania – raczej dudek). Czeremcha rozpostarła gościnnie ramiona, wystroiła się na tę okoliczność cudnymi jagodami. Wszyscy szczęśliwi – i mam nadzieję – najedzeni do…

Czytaj dalej

Burgery z łososia

Nie dość, że w końcu jednak trzeba było pożegnać się z majem, to jeszcze ten czerwiec anonsuje, że dnia znowu zacznie ubywać. Jakże ja zazdroszę dzieciakom tej nieświadomości, że wakacje to już w sumie czas, gdy ten piękny czas jest krótszy z każdym dniem w sensie dosłownym. I choć człowiek nie musi już od dawna…

Czytaj dalej

Wiosenne orecchiette z bobem i karczochami

– Nie wiem, co to jest, ale jest bardzo smaczne – stwierdził cud-mąż, a junior odstawił swój talerz z kawałkami karczochów, które udało mu się wyłowić z całości. W taki oto sposób próbuję przemycać w ich menu składniki, których normalnie, pojedynczo nie tknęliby widelcem. Mnie smakowało bardzo, a na drugi dzień – lekko podgrzane –…

Czytaj dalej

Krem brokułowy z pesto.

Nie wiem jak innym mieszkającym za granicami Polski, ale spośród wszystkich dni wolnych od pracy, które nie pokrywają się z naszymi tutaj w Belgii, najbardziej szkoda mi 3 maja. Wiadomo, że oznacza on przedłużone świętowanie majówki i wiąże się ze wszystkimi wspomnieniami z dawnych lat, kiedy pakowaliśmy się naprędce i z przyjaciółmi wyjeżdżaliśmy nad morze….

Czytaj dalej