Krem brokułowy z pesto.

Nie wiem jak innym mieszkającym za granicami Polski, ale spośród wszystkich dni wolnych od pracy, które nie pokrywają się z naszymi tutaj w Belgii, najbardziej szkoda mi 3 maja. Wiadomo, że oznacza on przedłużone świętowanie majówki i wiąże się ze wszystkimi wspomnieniami z dawnych lat, kiedy pakowaliśmy się naprędce i z przyjaciółmi wyjeżdżaliśmy nad morze….

Czytaj dalej

Chicons braisés albo zapiekane cykorie

Piszę ten post od wielu dni. Kiedy jadę rano rowerem do pracy, przez puste ulice parku, a pyłki doprowadzją mnie do łez. Powietrze rześkie szczypie w policzki i grabieją dłonie na kierownicy. Taka pogoda – jak powiedziałby synek pierwszy – comme ci comme ça, mamo. Niby słońce uśmiechnięte od ucha do ucha, ale ziąb za…

Czytaj dalej

Krem z pieczonego selera z truflową nutą (lub nie – i też będzie pyszny).

Na stronie głównej ustawiłam właśnie pierniczkowe przepisy. W spiżarce od 2-3 tygodni leżakuje sobie ciasto na pierniczki. Właściwie to pierwsza tura już wypieczona i w głównej mierze – zjedzona. (Jakim to jednak trzeba być odważnym, żeby zdobyć się na szczerość). Jakoś się nie chce składać. Nic się nie chce poskładać, żeby tak na spokojnie usiąść…

Czytaj dalej

Krewetki z pesto. Szybki obiad.

Jednym z niekoniecznie licznych pozytywów wychodzenia z trybu pracy zdalnej w 100 % jest okazja do spotykania ludzi, których się dawno nie widziało. Wciąż nie jest to zjawisko częste, bo dni obecności w biurze każdy ma inne – tym bardziej jednak cieszy. Zmieniliśmy się fizycznie, w niektórych przypadkach ta zmiana nie obyła się bez wpływu…

Czytaj dalej

Nasz ulubiony – makaron po grecku.

Zaczęło się pod koniec sierpnia. Kiedy pochylona tuż nad ziemią, w hołdzie naturze i ku zgrozie chwastów, które rozpleniły się w ogrodzie, robiłam porządki. Zadarłam głowę w stronę tego – jakże dobrze mi znanego dźwięku. Klangor. Zwiastujący koniec lata. Lubimy myśleć, że ledwie się zaczęło, a tu już klucze rzucone w bezmiar błękitu i co?…

Czytaj dalej

Sałatka z buraczkami.

Tym, co najbardziej – prócz wyspania się we własnym łóżku, osładza mi wyjazd z Polski i powrót do Belgii, są przywiezione stamtąd skarby. Latem są to zawsze warzywa i owoce przywiezione z upraw dziadków. Wszyscy są działkowiczami. Dziadek Tełoś – jak mawiają do dziś nasze dzieci – ma najdłuższy staż i szklarnię, z której pomidory…

Czytaj dalej

Sałatka „Zielone wstążki”

Na niedzielnym targu mój wzrok zawiesza się zawsze w okolicy szparagów, które – na specjalnie przygotowanym plakacie – zaleca się spożywać przede wszystkim na surowo. A że – moja kuchnia jest aktualnie w stanie absolutnej remontowej rozsypki, ja sama zaś – w związku z tym coraz bliższa takowej jestem- pomyślałam – czemu nie? Do koszyka…

Czytaj dalej

Poke bowl.

Jak co roku, w maju, obiecuję sobie, że przeżyję ten wyjątkowy czas, pełniej, świadomiej, radośniej, uważniej. I w sumie – kiedy tak patrzę wstecz, wydaje mi się, że właściwie udaje mi się tego dokonać. Poczucie, że tych majów w naszym życiu ubywa, nie jest tu z pewnością bez znaczenia. Towarzyszyć mu też zaczyna doskwierające przeczucie,…

Czytaj dalej

Wiosenna sałatka ze szparagami.

Im dłużej cię nie ma, tym trudniej jest wrócić. Bo z każdym dniem ma się świadomość, że trzeba mieć z czym powrócić, ofiarować coś w zamian. Że o wytłumaczeniu się – nie wspomnę. W zawierusze remontów i potrzebie wyciszenia po nich zabrakło miejsca na chwilę dla kreatywnego podejścia do gotowania. I tak zastanawiałam się od…

Czytaj dalej

Prosty jarski obiad.

W związku z dokuczliwym i uparcie przedłużającym się przedwiośniem, wzrasta moja potrzeba kolorów i lekkości. Najłatwiej osiągnąć ją w kuchni, by następnie – odnaleźć na talerzu. Nie przepadam na surową białą kapustą, za to czerwona jakoś wyjątkowo mi się uśmiecha. Zgarnęłam taką jedną, w sumie najmniejszą, spośród wszystkich główkę, na niedzielnym targu. Młoda dziewczyna z…

Czytaj dalej