Jabłecznik Billa Grangera i inne pomysły na jabłka

Przyśniły mi się jabłka. Te najprawdziwsze, najsmaczniejsze, polskie. Ich aromat to kolejne wspomnienie dzieciństwa. Z czasów gdy jabłko nie miało tak wielu konkurentów. Zazwyczaj nie szukam wytłumaczenia naszych snów. Tym razem pomyślałam, że to po prostu tęsknota. Za ich zapachem. I Smakiem. Poniżej znajdziecie kilka pomysłów na jabłka. I to dopiero początek, bo na realizację…

Czytaj dalej

Świnia w Prowansji. Kurczak nadziewany grzybami i krem z grzybami leśnymi.

Kiedy podczas naszego ostatniego weekendu zbierałam grzyby przypomniałam sobie « Świnię w Prowansji » Georgeanne Brennan i podany tam przez nią przepis na kurczaka nadziewanego grzybami. A ponieważ grzybów znaleźliśmy tak wiele, wystarczyło i na zrobienie zapasów i na przygotownie kremu grzybowego, o którym opowiadała mi Renata podczas naszej wyprawy do lasu. Cytuję fragment książki…

Czytaj dalej

Marząc o flaucie. Wiatraczki ze śliwkami i marcepanem.

Dawno mnie to nie spotkało. By z nadmiaru zdarzeń do przemyślenia i opisania, nie móc zdecydować się na jedno konkretne. Wspomnienia minionego weekendu wciąż jeszcze tlą się intensywnością wrażeń. Przez moment poczułam się jak wiatraczek, który gnany silnym podmuchem nie potrafi się zatrzymać. Dopóki powietrze wokół nie przestanie wirować w obłędzie czasu. Kręcę się tak…

Czytaj dalej

Z nostalgią w kolorze pomarańczy. Krem z dyni i gruszki w winie i miodzie z gorgonzolą.

Babie lato gnane wiatrem szuka schronienia w chmurach. Jesień śpiewa piosenki z rytmicznym deszczowym refrenem. Wspomnienia lata nie pokryły się jeszcze sepią czasu, wciąż szukamy słońca, łaknąc ciepła i światła. Zamknięte w chłodnym kręgu porcelany może jeszcze powrócić, nacieszyć oczy szczęśliwym kolorem pomarańczy. Dziś zapraszam na dwa jesnienne dania z nostalgią w kolorze pomarańczy. Dyniowo-pomarańczowy…

Czytaj dalej

Lekko pijany sernik czekoladowy z wiśniami. Pyyyyszny…

Namówiłam mamę na wiśniówkę. Zrobiłyśmy ją z 8 kilogramów dojrzałych, pachnących słońcem wiśni. Według rodzinnej receptury, którą jednak potraktowałyśmy na tyle dowolnie, że nie potrafię dziś odtworzyć dokładnej listy składników czy całego etapu przygotowania. Powstał cudowny, kremowy, słodki, niezbyt mocny napój na długie zimowe kobiece spotkania. Tak przynajmniej myślałyśmy.

Czytaj dalej

Aż nie chce się wierzyć, że już jesień…zupa kasztanowa i sznycle z kurczaka z białym winem

Natura powoli szykuje się do snu. Siada przed lustrem, rozczesuje włosy długie jak letnie noce, wciąż jeszcze pachnie świeżo skoszoną zielenią traw i zaplątanymi w niej chabrami. Wkłada suknię, która przestanie już być modna gdy się tylko obudzi. Wysypie z butów piasek z nadmorskich plaż, jeszcze ciepły, rozgrzany oddechem słońca. Nagie stopy otuli mgiełką pajeczych…

Czytaj dalej

Słoneczne tagliatelle i błyskawiczna zupa cukiniowa

Dostałam zaproszenie do zabawy w « Lubię » : od Oliwki, Eweliny, Anny-Marii i Karmel-itki. Dziękuję Wam za nie serdecznie*. Napisałam więc o tym co lubię. A nie, na przyklad: uwielbiam, tak jak moją rodzinę, która mogłaby mi wystarczyć za cały świat; spotykać się z przyjaciółmi przy jednym stole, na długie rozmowy przy winie i prowadzić samochód,…

Czytaj dalej

Czekoladowe tarteletki ze śliwkami

Dzień dobijał się do okien. Czuły kochanek sen uciekł jak złodziej. Mocniej uchyliła połać okna. Cisza świtu wślizgnęła się do środka, by kołysać snem wnętrze domu. Złotoloczka z twarzą pełną uśmiechów słońca śniła sny różowe. Marzyciel z pięterka spał niespokojnie, Fistaszek najgłośniej, jak zawsze. Mąż wystraszony nagłym wrzaskiem budzika otworzy za chwilę zaspane oczy. Nie…

Czytaj dalej

Czas stręczyciel i ziołowe placki ziemniaczane z kurkami

Zastanawiałam się od czego zacząć. Ale wcześniej otworzyłam skrzynkę i przeczytałam kilka cudnych wiadomości od Was i już wiedziałam o czym będzie we wstępie. Nieważny brak czasu, ciągły pośpiech i stres i nawet plucha za oknem i męcząca tęsknota za słońcem. Możemy wciąż zachować pogodę ducha. Niezależną od zawirowań natury i jej przypadków. Trudne? Może…

Czytaj dalej

Nowomowa deszczowa. Kaczka ze śliwkami i porto.

– Czy słyszysz szept deszczu ? – zapytał wybudzony w szarości końca nocy. Słyszałam. Zrozumiałam jednak, że deszcz nie chciał nas obudzić, jedynie dyskretnie przypominał, że oto wróciliśmy do siebie, do naszego domu. Kiedy jednak następnego dnia i w kolejną noc lało zdecydowanie i z rozmachem odebrałam to jako groźbę nadchodzącej i nieuniknionej tutaj jesiennej…

Czytaj dalej