Placuszki z ricotty

W ogrodowej stołówce rwetes. Dwa stoliki wciąż zajęte. Nie przyjmujemy wcześniejszych rezerwacji, bo chętnych przybywa. Sikorki, kosy, rudziki, wróble, zięby, sójki, sroki, gołębie i jeden zaprzyjaźniony młodziutki dzięcioł (choć, sądząc z zachowania – raczej dudek). Czeremcha rozpostarła gościnnie ramiona, wystroiła się na tę okoliczność cudnymi jagodami. Wszyscy szczęśliwi – i mam nadzieję – najedzeni do…

Czytaj dalej

Drożdżówki z truskawkami i budyniem

Drożdżówki regularnie lądują na naszym stole. Wciąż nie mogę się nadziwić, że potrafię je piec. Pamiętam bowiem moje drożdżowe początki. Dziś się z nich, i z siebie także, śmieję – choć wiem, jak smakuje taka porażka. W ogóle! Jedliście kiedyś takie bułeczki, którymi można było, zaraz po wyjęciu z piekarnika, rzucać o ścianę? Niewielu chętnych…

Czytaj dalej

Burgery z łososia

Nie dość, że w końcu jednak trzeba było pożegnać się z majem, to jeszcze ten czerwiec anonsuje, że dnia znowu zacznie ubywać. Jakże ja zazdroszę dzieciakom tej nieświadomości, że wakacje to już w sumie czas, gdy ten piękny czas jest krótszy z każdym dniem w sensie dosłownym. I choć człowiek nie musi już od dawna…

Czytaj dalej

Książki maja

„Świat chce widzieć uśmiechniętego, promieniejącego sukcesem człowieka, bo stojąc za nim, wydaje się sobie najpiękniejszy; człowieka który nigdy ani na moment nie stracił nadziei i którego gorycz nie tknęła nawet małym palcem. To o nim chce słyszeć świat, o zwycięzcy, który pokonał wszystkie przeszkody na swojej drodze, o gospodyni domowej, która schudła sześćdziesiąt kilogramów, o…

Czytaj dalej

Rogaliki z Lipowej. Krucho-drożdżowe.

Kiedy Agata zapowiada, że w poniedziałek przyniesie do pracy rogaliki, to wiadomo, że najrozsądniej byłoby zacząć pościć już w piątek. Oczywiście, to raczej zamysł z gatunku mission impossible. I później człowiek chodzi po korytarzach i słyszy tu i ówdzie – I hate you! Please don’t ever bring them again. Bo one są po prostu tak…

Czytaj dalej

Efekt pająka i quiche z łososiem.

W chwili, w której pochylam się nad misą umywalki, kátem oka rejestruję poruszenie tuż obok. Podnoszę głowę w tamtym kierunku. I widzę go, jak stąpa – wydaje się, że niepewnie, jakby zaraz miał spaść. Zatrzymał się. Niemal w tej samej sekundzie, w której dopada go moje spojrzenie. Zupełnie, jakby poczuł na sobie mój wzrok. Po…

Czytaj dalej

Faszerowana cukinia z salsą i piniolami

Po roku użytkowania biblioteczka okazała się za mała. I nadszedł czas na kolejne przetasowania i rozstania z pozycjami, do których nigdy nie wrócę. Trafiają do mojej rodzinnej biblioteki w Polsce i służą dalej innym. Jedyna kategoria książek, których nie potrafię oddawać to książki kucharskie. Wydaje się, że zawsze gdzieś kiedyś znajdzie się potrzeba by wrócić…

Czytaj dalej

Książki kwietnia.

Oczywista, acz niezmiennie zaskakująca dla mnie zależność – im więcej czytasz, tym więcej musisz jeszcze przeczytać, sprawdziła się także w kwietniu. Kiedy to odkryłam kolejnego autora – zachodząc w głowę – jak to możliwe, że nie sięgnęłam po niego wcześniej??? Kazuo Ishiguro, noblista od 2017, zwycięzca Bookera od 1989, a ja nic? Ano tak. Przychodzi…

Czytaj dalej

Krem brokułowy z pesto.

Nie wiem jak innym mieszkającym za granicami Polski, ale spośród wszystkich dni wolnych od pracy, które nie pokrywają się z naszymi tutaj w Belgii, najbardziej szkoda mi 3 maja. Wiadomo, że oznacza on przedłużone świętowanie majówki i wiąże się ze wszystkimi wspomnieniami z dawnych lat, kiedy pakowaliśmy się naprędce i z przyjaciółmi wyjeżdżaliśmy nad morze….

Czytaj dalej

Chicons braisés albo zapiekane cykorie

Piszę ten post od wielu dni. Kiedy jadę rano rowerem do pracy, przez puste ulice parku, a pyłki doprowadzją mnie do łez. Powietrze rześkie szczypie w policzki i grabieją dłonie na kierownicy. Taka pogoda – jak powiedziałby synek pierwszy – comme ci comme ça, mamo. Niby słońce uśmiechnięte od ucha do ucha, ale ziąb za…

Czytaj dalej